* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Jayne Amelia Larson: Woziłam arabskie księżniczki

Znak, Kraków 2014.

Fortuna za drzwiami

To historia, która rozpala wyobraźnię, przynajmniej na początku. Bo przenosi czytelników w świat dostępny niewielu, wolny od materialnych trosk. Księżniczki – przedstawicielki niewiarygodnie bogatych rodów z Arabii Saudyjskiej, przybywają ze świtą do Ameryki. Jednym z celów wizyty są operacje plastyczne, innym – potrzeba rozrywki. Za granicami kraju kobiety, które na co dzień ukrywają się pod hidżabami, mogą pozwolić sobie na prawdziwe szaleństwa – wkładać wyzywające stroje i spełniać wszelkie zachcianki. Pieniądze to nie problem, Saudyjki całe dnie spędzają w ekskluzywnych sklepach i kupują wszystko, na co akurat mają ochotę – nawet jeśli po powrocie do kraju nie będą tego nosić. Lekką ręką wydają tysiące dolarów, a służba musi być na każde ich skinienie. Arabskie księżniczki to niemal uosobienie marzeń o życiu bez trosk, spędzanym na nieskomplikowanych przyjemnościach.

Jayne Amelia Larson o takiej egzystencji mogłaby marzyć. Ima się różnych zajęć, bo branża rozrywkowa jest chwiejna – w Hollywood trzeba czasami zrezygnować z ambicji, by móc przeżyć. Jayne pewnego dnia zostaje przyjęta do ekipy szoferów, którzy mają wozić księżniczki z Arabii Saudyjskiej i ich świtę w czasie pobytu w Stanach. Kobieta przez siedem tygodni musi być do dyspozycji bez przerwy, w dodatku powinna też spełniać nawet najdziwniejsze wymagania przełożonych. Jayne znajduje się na granicy dwóch światów – ogromnego bogactwa oraz więcej niż skromnego życia służących. Na co dzień obserwuje, jak księżniczka wydaje góry pieniędzy dla zaspokojenia chwilowych zachcianek – i jest świadoma, jak wiele problemów innych mogłaby rozwiązać bez większego szwanku w oszczędnościach. Przemawia do wyobraźni zwłaszcza scena z szałem sukienkowych zakupów – podczas gdy Jayne bezskutecznie marzy o jednym stroju dla siebie, ale nie stać jej na taki wydatek. Tyle że arabskim księżniczkom, wychowywanym w innej kulturze, nie przychodzi do głowy robienie prezentów służbie. Wystarczającym dowodem łaski jest już odpowiadanie na pytania. Autorka próbuje skorzystać z okazji i dowiedzieć się czegoś o swoich przełożonych – stąd jednak jeszcze daleka droga do zrozumienia.

„Woziłam arabskie księżniczki” to historia oparta na kontraście – z jednej strony baśniowe bogactwa i brak wolności po powrocie do kraju, z drugiej – wolność, ale i ciągłe kłopoty finansowe. Larson nie tyle ocenia kobiety z Arabii Saudyjskiej, co trwa w nieustającym zdumieniu – sama na ich miejscu zachowywałaby się zupełnie inaczej. Dodatkowo autorka może na własnej skórze przekonać się, ile dla Arabów warta jest kobieta – dokonuje porównań z szoferami-mężczyznami, a jej wnioski nie należą do budujących. Książka stanowi nietypowe wprowadzenie do innej rzeczywistości, pozwala przez szczelinę w drzwiach zajrzeć do pozornie lepszej krainy.

Bohaterce tego tomu nie da się pozazdrościć losu – mimo że pozostaje tak blisko bajki o bogactwie. Jayne Amelia Larson jest zaradna i pracowita, nie boi się wyzwań i rzadko narzeka na swój los – a jednak zderzenie jej warunków życia z tym, co czego przywykły arabskie księżniczki, może być bardzo bolesne. Autorka pokazuje odbiorcom świat prawie nierealny, a przez to i fascynujący – mocno egzotyczny i niewytłumaczalny. Zdaje relację ze swojego – niezwykłego zadania i unika uogólnień. Przy okazji jest też świadomą narratorką – wydarzenia najpierw poddaje literackiej obróbce, żeby nie zanudzić czytelników mnogością postaci czy zbyt małą wyrazistością akcji. Dzięki temu książka „Woziłam arabskie księżniczki” zyskuje dynamikę powieści, a nie traci walorów wspomnień czy literatury faktu. Jest to lektura oryginalna ze względu na temat – ale do tego napisana żywym językiem i przez wspólnotę losów (brak arabskich baśniowych fortun) jednocząca czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz