* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 25 lutego 2014

Piotr Cielecki: Zasypianie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

W łóżkach

Co pewien czas na rynku literatury obyczajowej pojawiają się publikacje, które niby mogłyby zaszokować co bardziej pruderyjnych czytelników, gdyby nie fakt, że świat niekończących się seksualnych podbojów, imprez i niefrasobliwości młodych bohaterów dawno już został w powieściach oswojony i nie robi większego wrażenia. W sumie gdyby Piotr Cielecki mógł zadebiutować w połowie ubiegłego wieku, miałby szansę na łatkę buntownika i skandalisty – dzisiaj „Zasypianie” nie przebije się przez zalew literatury erotycznej jako coś nowego – a szkoda, bo Cielecki ma i poczucie humoru, i wyczucie lekkiej narracji – mimo pornograficznych scenek składających się na rytm życia bohaterów.

Piotrek lubi kobiety i wykorzystuje każdą okazję, żeby przespać się z którąś ze znajomych (lub nieznajomych). Nie jest zbyt wybredny w dobieraniu sobie partnerek na jedną noc, a liczne koleżanki wiedzą, że w każdej chwili mogą wskoczyć mu do łóżka. Nie muszą grzeszyć urodą ani inteligencją, wystarczy, że są chętne do testowania znalezionych w internecie pozycji seksualnych. Stałym elementem w życiu Piotrka jest też alkohol i koledzy, którzy nie stronią od pijackich awantur. Tu nikt nie myśli o przyszłości, zabawa trwa w najlepsze, a jedyną zatroskaną osobą okazuje się babcia bohatera. Sytuacji nie zmienia nawet niespodziewane uczucie do tajemniczej Weroniki.

Cielecki wie, jak zapewnić sobie spokój i uzyskać pozwolenie na kolejne seksualne podboje wśród postaci. Na pierwszych stronach tomu przerzuca bohatera z łóżka do łóżka, delektując się jego cielesnymi doznaniami. Żeby zaintrygować odbiorców czymś więcej niż tylko seksem, wprowadza miniscenki z opiekuńczą babcią – zapowiedź książkowego komizmu. Po takim rozpoczęciu opowieści może już z Piotrem zrobić wszystko – część zniesmaczonych odbiorców odłoży książkę świadoma, że nie tego oczekiwała, a druga część pozostanie z autorem do końca, śledząc jego pomysły. Nie tyle fabularne (seks – picie – seks – awantury – seks – kłótnie – seks), a tekstowe.

Po raz kolejny powraca problem z językowym ubóstwem w dziedzinie seksu. Cielecki nie zamierza rumienić się ze wstydu i tłumaczyć z każdego określenia, od razu wybiera kolokwializowaną wulgarność, co zawsze mocno spłyca sceny erotyczne, ale w tym wypadku nadaje im też dynamizmu i chroni przed powtarzalnością. Brak eufemizowania przenosi się też na warstwę dialogów: bohaterowie otwarcie mówią o swoich seksualnych potrzebach (i równie ochoczo przystępują do działania). Wygląda to trochę tak, jakby Cielecki chciał się mierzyć z Rothem – tyle że nie interesuje go idea związków międzyludzkich, a proste cieszenie się chwilą. Trwa moda na powieści erotyczne. Piotr Cielecki jednak woli przekraczać granice literackiej pornografii – i to tylko dla zabawy, nie dla chęci wywoływania skandali. Jego pomysły nie przypominają narracji dla pań – są przedstawiane w sposób dosadny, uwolnione od emocji i ostre.

Tom przesycony jest specyficznym inteligentnym humorem. Bezpruderyjność pozwala autorowi uruchamiać oryginalne tekstowe rozwiązania. Cielecki zrywa emocjonalne więzi ze swoim bohaterem, pozwala mu na wszystko i to bez konsekwencji. Daje możliwość cieszenia się życiem w najbardziej „prymitywnych” jego przejawach. I, co ciekawe, mimo jednostajnej tematyki – potrafi zainteresować za sprawą samej formy. Widać, że to autor, który umie opowiadać i nie lubi nudy. Wyczuwa konstrukcyjne wymogi powieści rozrywkowych i testuje prezentowany świat. Ucieka jak najdalej od codziennych trosk, za to wydobywa na światło dzienne tłumione kulturowo pragnienia i potrzeby. Najbardziej atrakcyjna jest u niego ironia – i dystans, jaki stwarza między postaciami i odbiorcami. Nie pierwszy raz seks, używki i imprezy ożywają w dużym stężeniu w powieści – ale sposób realizacji tematu w „Zasypianiu” może zyskać spore grono zwolenników.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Właśnie szukałam więcej informacji o tej pozycji, i tylko Ty mi ich zapewniłaś. Dodaje do obserwowanych gdyż miło piszesz i to jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszę się, dziękuję i zapraszam :).

    OdpowiedzUsuń
  3. komentarz, z którego wyrzucam adres:


    Jak już raz napisałem, wątpię bym w tym roku przeczytał lepszą książkę polskiego pisarza. Zdecydowanie trafiła w mój gust. Polecam!

    pozdr,
    Łajdak z Grunbergu

    OdpowiedzUsuń