* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 16 października 2013

Edward Kelsey Moore: Trio z Plainview

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Małomiasteczkowe tajemnice

Edward Kelsey Moore tworzy obyczajówkę dość niezwykłą, mimo że skonstruowaną według pomysłu na „Smażone zielone pomidory”. Analogie między rozwiązaniami fabularnymi przyćmiewa bowiem mocną narracją, charakterystycznym i nieprzezroczystym stylem pisania o trzech przyjaciółkach z dawnych lat. Na język tej książki składają się zarówno klimaty maleńkiej mieściny, jak i żarliwość w podejściu do życia czarnoskórych kobiet. Codzienność budowana jest na zwykłych plotkach, skrywanych przed innymi zmartwieniach i mrokach tajemnic z przeszłości. Trzy kobiety przyjaźnią się od dawna, mimo wielu przeciwności losu. Znają swoje słabości i wiedzą, że we własnym towarzystwie nie mają miejsca na rujnującą krytykę. Nauczyły się tolerować własne wady, nawet te najbardziej irytujące. Taki pomysł na utrzymanie dobrych stosunków okazuje się najbardziej kłopotliwy, gdy trzeba doprowadzić do konfrontacji ze źródłem zmartwień.

Czterdziestoletnia przyjaźń może zostać wystawiona na bardzo poważne próby, bo coraz więcej złego dzieje się w życiu kobiet. Jedna zmaga się z rakiem, druga – z ciągłą niewiernością męża. Na trzeciej ciąży wspomnienie tragedii, a traumy z dzieciństwa też robią swoje. Trzy kobiety zostały już naznaczone przez rozmaite wydarzenia. To, co starały się dawniej zepchnąć do podświadomości, powraca, kiedy robią się słabsze. Na światło dzienne powoli wyciekają sekrety, które – na równi z wiekiem – męczą bohaterki. Nieprzypadkowo w okładkowym fragmencie z „New Books Magazine” pojawia się zestawienie tomu „Trio z Plainview” z książką Fannie Flagg oraz ze „Służącymi” – „Trio z Plainview” to rzeczywiście wypadkowa tych dwóch książek, o jeszcze bardziej wzmocnionej (to jest też nacechowanej stylistycznie) narracji. To pozycja dla czytelniczek, które odnalazły się w tamtych światach.

W Plainview życie płynie niespiesznie, a bohaterki nie czekają już na wielkie porywy uczuć. Teraz przygotowują się na rozstania i uczą się, jak sobie radzić z drobnymi wyzwaniami. I właśnie teraz, kiedy są już pozbawione młodzieżowej brawury, stają się bezbronne wobec konsekwencji dawnych czynów. Trio nie jest już tak silne, choć więzi przyjaźni nie słabną. Trzy kobiety zagłębiają się pamięcią w dawne czasy – czytelniczkom retrospekcje ułatwia wkraczająca w odpowiednich momentach narratorka lub narrator i to jest pomysł Moore’a na zdynamizowanie akcji. Autor bowiem lubuje się w rozbudowanych i drobiazgowych opisach oraz dialogach, które nie mają na celu prezentowania wiadomości, a wypełnianie powieściowego czasu. Akcja przyspiesza z momentami przejścia do tego, co działo się dawniej – zwłaszcza że czytelniczki zostają przygotowane na obecność pewnego koniecznego do wyjaśnienia sekretu. W mimo wszystko ciepłej (szorstkiej, ale i przyjaznej) narracji nie ma miejsca na kryminalne intrygi – ale tych, jak u Flagg, nie zabraknie. Moore, mocno wpatrzony w klimat małomiasteczkowych plotkarskich społeczności, stopniowo odsłania przed odbiorczyniami straszne tajemnice, zarosłe za sprawą czasu, niewidoczne na pierwszy rzut oka. Nadaje lekturze specyficznej goryczy, idzie pod prąd literackich mód, a jednak czerpie z tego, co już w literaturze rozrywkowej się pojawiło. „Trio z Plainview” nie ma zaskakiwać oryginalnością spostrzeżeń, ale za to jest silne aurą narracji. Edward Kelsey Moore portretuje trzy przyjaciółki i ich środowisko dość malowniczo i bez stosowania stereotypów czy prostych psychologizmów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz