* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 26 października 2013

Andre Norton: Troje przeciw Światu Czarownic

Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.

Siła trojaczków

Trzeci tom serii „Świat Czarownic” skonstruowany jest zgodnie z zasadami klasycznej powieści drogi, a poza tym pomysły z dotychczas stosowanych rozwiązań fabularnych oraz „magicznych” zestawia ze zwyczajowymi elementami literatury fantasy dla młodzieży. Andre Norton historie z poprzednich części traktuje jako dosyć już odległą przeszłość. Może sobie na to pozwolić, bo nowych bohaterów musi zaprezentować w całej okazałości. „Troje przeciw Światu Czarownic” to powieść o przywiązaniu i wytrwałości w realizacji celów, o odwadze i nadziei na lepszy los. Norton na bohaterów wybiera troje rodzeństwa, połączonych nie tylko jednym momentem narodzin, ale i magiczną mocą, która w pełni działać może wyłącznie wtedy, gdy dwaj bracia i siostra są razem. Tylko wówczas czar będzie ich chronić.

Kaththea tymczasem – jedna z trojaczków, córka Simona – ma zostać wprowadzona do świata czarów. Czarownice porwały ją, by stała się jedną z nich. Dziewczyna opiera się potężnym istotom, lecz nie poradzi sobie bez pomocy braci, ci natomiast niewielkie mają pojęcie o intrygach wiedźm. Pewni są za to, że nie mogą zostawić siostry w szkole czarownic. Stary świat został już doszczętnie zniszczony, a w trakcie ekspedycji ratunkowej pojawiła się szansa na odrodzenie go w innym miejscu. Trojaczki muszą jednak zmierzyć się z wieloma pułapkami, by dotrzeć do niedookreślonego celu. Odwagi ma im dodawać możliwość współdziałania, świadomość magicznych więzi oraz pamięć o rodzicach, których los pozostaje nieznany.

Powieści fantasy oparte na schemacie drogi dzisiaj kojarzą się bardzo z grami komputerowymi. Bohaterowie otrzymują do wykonania trudne zadania, mają do tego unikać pułapek, walczyć zarówno z przebiegłymi przeciwnikami, jak i z własnymi słabościami. Nie inaczej jest w tomie „Troje przeciw Światu Czarownic”. Jeśli szkielet konstrukcyjny historii opiera się na typowych wytworach kultury masowej, w kontekście samej serii pomysł jest niewątpliwie ożywieniem lektury. Andre Norton odrzuca wiele dotychczasowych ustaleń, burzy część porządków z magicznego świata i przedstawia nowych bohaterów niemal w oderwaniu od przeszłości – za to z kompletnymi życiorysami. W opowiadaniu o trojaczkach nie pomija towarzyszących im niezwykłości, mniej za to skupia się na detalach z kontekstu. Uwaga autorki skupia się za to na relacjach między rodzeństwem – trojaczki funkcjonują jak jeden niepokonany organizm, każde prezentuje inne cechy charakteru i inne umiejętności: to zabieg konieczny, by przekonać czytelników o sile płynącej ze wspólnego działania.

Andre Norton, chociaż nie proponuje czytelnikom powieści rozbudowanej, rozsmakowuje się w obrazowym opisywaniu przemierzanych tras. Zawsze dokładnie przygląda się zadaniom stawianym przed bohaterami i nie unika delikatnej językowej stylizacji, która nieodmiennie łączy się z klimatem powieści fantasy o magicznych i powiązanych czarami historiach. Norton trzecim tomem serii próbuje zaoferować swoim odbiorcom coś nowego bez całkowitego odcinania się od magicznego świata, który czytelnicy już znają. Temu służy wprowadzenie kolejnych postaci i odsunięcie od tła już opisanych wątków. „Troje przeciw Światu Czarownic” to propozycja zwłaszcza dla tych odbiorców, którzy poza szybką akcją lubią także delikatne sugerowanie inności świata przedstawionego w samej narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz