* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 20 października 2013

Edith Nesbit: Historia amuletu

Znak, Kraków 2013.

Powrót Piaskoludka

Piaskoludek obiecał rodzeństwu, że kiedyś się jeszcze spotkają. I do tego spotkania dochodzi w „Historii amuletu”, ostatnim tomie fantastycznej trylogii. Edith Nesbit tym razem zostawia czworo dzieci na scenie – dokłada im jeszcze uczonego, który interesuje się starożytnością. Nic dziwnego, teraz nie ma już czasu na opiekę nad Barankiem, sprawa jest poważna i bohaterowie muszą w przeszłości odnaleźć bardzo cenny amulet – i to zanim rozpadnie się on w pył i rozsypie po różnych stronach świata. Amuletu potrzebuje Piaskoludek, a ma on dar przekonywania… i bardzo ostre ząbki. Dzieci nie narzekają zbytnio na to zadanie – to dobry sposób, by zabić nudę. A wyprawy do starożytności bywają bardzo ekscytujące, choć sprawiają też nie lada problemy – na przykład gdy pewna królowa chce odwiedzić rodzeństwo w ich czasach, lub gry bohaterowie trafiają na Atlantydę tuż przed katastrofą. Czary nie zawsze pomagają i Piaskoludek traci nieco ze swojego majestatu, gdy musi osobiście gryźć wrogów, by nie dostać się w ich ręce. Edith Nesbit przy okazji przemyca niewielką dawkę wiadomości o życiu i obyczajach starożytnych – tyle, by nie zanudzić odbiorców i nie proponować im lektury edukacyjnej, a żeby rozbudzić ich ciekawość. Dobrze wie, jak wymieszać składniki powieści: najlepszy dowód, że do teraz „Historia amuletu” cieszy kolejne pokolenia maluchów. Dziewiętnastowieczna Anglia nie jest przeszkodą w czerpaniu przyjemności z lektury – mimo upływu czasu maluchy dalej z zapartym tchem śledzić będą przygody rodzeństwa. Bo te są właściwie uniwersalne i przedstawione bez zarzutu. Polscy odbiorcy mają w dodatku przekład, którego nie trzeba poprawiać: Irena Tuwim zawładnęła wyobraźnią całych pokoleń.

Antea, Robert, Cyryl i Janeczka są dobrze wychowanymi i grzecznymi dziećmi, nie można temu zaprzeczyć. Starają się nie sprawiać kłopotu niani, która opiekuje się nimi pod nieobecność rodziców. Ale nie są obojętni na głos prawdziwej przygody i muszą pomóc Piaskoludkowi – nawet jeśli pamiętają, że przez niego wpadali kiedyś w różne tarapaty. Nie mogą zignorować piaskowego duszka, a pamięć o kłopotach wcale nie uchroni ich przed kolejnymi problemami. W „Historii amuletu” Edith Nesbit nie musi już opierać całego bajkowego świata na wyobraźni, odrobinę ułatwia sobie zadanie przejściem do przeszłości i wydobywaniem stamtąd stereotypowych postaci – ale wciąż nie można odmówić jej kreatywności w wymyślaniu kolejnych doświadczeń. Dzieci będą się mierzyć z rozmaitymi zagrożeniami, nie wspominając już o tym, że mają do wykonania ważne i trudne zadanie, w którym nie mogą liczyć na pomoc dorosłych, a czary zwykle komplikują rzeczywistość.

Trzeci tom historii o pięciorgu dzieciach sprawia, że maluchy nie będą rozczarowane koniecznością opuszczenia bajkowego świata. Ta książka nasyci je przygodami oraz wrażeniami – a naturalne zakończenie wykluczy rzewne pożegnania i smutek z powodu rozstania z nieco egoistycznym Piaskoludkiem. Bo Nesbit nie lubi wzruszeń, woli operować uniwersalnymi odczuciami i proponuje dzieciom albo adrenalinę, przyjemne oczekiwanie na przygodę i lekki strach związany z niepewnością finału, albo śmiech, którym skwapliwie wzbogaca narrację. Jest w tym bardzo dobra, pamięta o małych odbiorcach i udowadnia to nie tylko za sprawą bezpośrednich do nich zwrotów, ale i samej kompozycji tomów. Każdy, kto w dzieciństwie zaczytywał się w przygodach Piaskoludka i rodzeństwa, teraz podsunie te historie swoim pociechom – bo Nesbit wcale się nie zestarzała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz