* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 16 listopada 2012

Janusz Majewski: Siedlisko

Marginesy, Warszawa 2011.

Jesień życia?

Ten motyw cieszy się dużą popularnością i zajmuje sporo miejsca w literaturze rozrywkowej ostatnich lat – ale w wersji Janusza Majewskiego przybiera zupełnie inną formę. „Siedlisko” to życie w zwolnionym tempie, z całym jego realizmem, z przyziemnymi troskami i stonowanymi emocjami, z charakterami malowanymi grubą kreską. Książka napisana na podstawie scenariusza serialu sama naprawdę staje się serialem, jej „telewizyjność” daje się wyraźnie wyczuć w formie i w kształtowaniu sylwetek postaci. Jakby tego było mało, w scenariuszu Zofii Nasierowskiej i Wandy Majerówny znalazły się i elementy autobiograficzne. W efekcie „Siedlisko” nie może przypominać faktycznej powieści, jest raczej powolnym odsłanianiem blasków i cieni egzystencji z dala od wielkiego miasta. Tu na powrót zaczynają się liczyć ludzie, na przestrzeń nawet nie ma za bardzo miejsca. I tym „Siedlisko” w wersji książkowej różni się od podobnych bestsellerów – w typowych reprezentacjach gatunku to wicie własnego gniazdka-pensjonatu na odludziu absorbuje uwagę autorów. U Majewskiego liczą się niemal wyłącznie interpersonalne kontakty i dylematy. Oraz wzruszające wręcz przywiązanie dwojga bohaterów w średnim wieku, małżeństwa, które w „Siedlisku” staje się centrum wydarzeń.

Malarka Marianna i profesor medycyny Krzysztof próbują zaaklimatyzować się na wsi. Oboje stają przed wyzwaniami, których się nie spodziewali – i zderzają się z mentalnością mieszkańców, a to nie zawsze łatwe doświadczenie. Serialowość tomu odzwierciedla się w fabule, rozpiętej między kilkoma punktami kulminacyjnymi – więc i w podziale tematycznym tekstu. Konkretne problemy do rozwiązania płyną ze zmiany trybu życia – i nie do pomyślenia byłyby w dawnym otoczeniu. W ten sposób autor chce tworzyć przestrzeń książki – zamiast rozwodzić się nad pejzażami (co czyni tylko na początkach rozdziałów) czy nad najbliższym otoczeniem bohaterów, woli prezentować ich relacje z innymi. Przez owych „innych” próbuje przekonać odbiorców do wiejskiego trybu życia. Nic zatem dziwnego, że wśród mieszkańców znajdują się postacie stereotypowe – wójt, pijaczyna czy lokalny dziwak-samotnik. Metamorfozy są możliwe jedynie w przypadku Marianny, która na wsi odkrywa u siebie rozmaite talenty. Życie toczy się tu niemal leniwym trybem – narodziny i śmierć stanowią wielkie wydarzenia, całą resztą nie warto sobie zaprzątać głowy. Nawet romans, gdy zamajaczy na horyzoncie, wyda się niedorzeczny i wydumany, jakby zupełnie nie pasował do konwencji.

Przy przerabianiu na powieść scenariusza Janusz Majewski nie zmienił rytmu pierwotnego tekstu, to jest – oparł książkę niemal wyłącznie na dialogach i opisach zachowań. Nie zagłębia się w psychikę bohaterów, nie analizuje ich myśli i odczuć, pozwala im za to w nieskończoność rozmawiać lub gestami zdradzać opinie o tym, co się właśnie stało. Przyzwyczajonym do klasycznych powieści może nieco brakować zwyczajnych fragmentów narracji, pozbawionych dialogów czy filmowych zbliżeń – z drugiej jednak strony dzięki temu Majewski odchodzi od powieści tworzonych seryjnie. To przede wszystkim książka dla tych, którzy chcą spokojnej historii o sprawach, które ich nie będą dotyczyć – nie mówiąc rzecz jasna o fanach serialu. „Siedlisko” ma być namiastką prostego życia, które rządzi się własnymi prawami – i które pozwala odkryć wartość spraw drobnych. To książka, która ucieka od pośpiechu i hałasu wielkich miast.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz