* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 20 listopada 2012

Piers Anthony: Xanth. Zamek Roogna

WNK, Warszawa 2012.

Przyszłość przeszłości

Xanth jest trochę jak Narnia – kusi wielbicieli fantasy rozległymi przestrzeniami, czynami, których trzeba dokonać, mitycznymi gatunkami i niezwykłymi stworzeniami, a także stałą obecnością magii. Tom „Zamek Roogna” powstał w 1979 roku, ale dzisiaj może zaintrygować zwłaszcza młodsze pokolenia fanów tego typu literatury – składa się bowiem przede wszystkim z dynamicznej akcji zbliżonej do scenariuszy gier komputerowych, pełnej walk i potyczek, zadań do wykonania i niebezpieczeństw oraz pułapek, które na próbę wystawić mogą nawet najbardziej silną przyjaźń. Piers Anthony, żeby nie zamienić fabuły w raport wojenny, sięga jeszcze po drugi motyw, który zdradza jego ironiczne podejście do literatury fabularnej, a i do Bildungsroman. Swojemu bohaterowi każe dojrzewać niemal na oczach czytelników. Dor ma dwanaście lat i zaczyna dostrzegać własną seksualność – chociaż jego ciało wydaje się być przygotowane na pewne wydarzenia, psychicznie Dor nie jest jeszcze gotowy, by zachowywać się jak rodzice w historii, którą opowiedziało mu ich łoże.

Bo Dor ma talent rozmawiania z przedmiotami. Ta umiejętność przyda mu się na najeżonej pułapkami drodze do celu, kiedy chłopiec przeniesie się o osiemset lat wstecz, do świata znanego tylko z magicznego gobelinu. Przeniesie się w dodatku jako dorosły, i to Przyziemianin. Tam pozna swoją ponętną nianię jeszcze jako młodą i skromną dzieweczkę. Zyska nietypowego nawet jak na fantasy kompana wyprawy, ogromnego pająka. Tym razem jego droga sprowadzi się do mozolnego i trwałego pokonywania kolejnych trudności, podczas których będzie mógł korzystać z magicznych wynalazków i własnego talentu, ale też – a może przede wszystkim – z umiejętności logicznego myślenia: bo na nic nawet najbardziej atrakcyjne rodzaje broni, jeśli nie wiadomo, jak się nimi posługiwać. Piers Anthony nakłania bohatera do myślenia, jednocześnie dość często zmusza go do ujawniania sprytu i odwagi. A w chwilach, gdy Dor nie musi się przejmować pułapkami (co zdarza się rzadko), przedstawia zawstydzenie dojrzewającego chłopca. Nikt nie wie, w jakim naprawdę wieku jest przybysz z przyszłości, więc bohater ma szansę na dość oryginalne zdobywanie wiedzy w dziedzinie damsko-męskich relacji. Wszystko to mieści się w głębszej warstwie tekstu, na poziomie ironii – Piers Anthony tworzy przecież dla dzieci i młodzieży i nie zamierza szokować odbiorców. Seks sprowadza się tu niemal do niewinnego flirtu (wyjątek stanowi zachowanie nimf), a w opisach nie ma tak powszechnej dzisiaj wulgarności.

Trudno uniknąć porównania do gry komputerowej – akcja tomu „Zamek Roogna” wyjątkowo przypomina fabułę takiej przygodówki. Na dalszy plan schodzą wobec tego walory literackie czy drwiny autora, który wprawdzie tym razem stosuje humor specyficzny i nieco rozrzedzony, ale przecież nie rezygnuje z kąśliwego nawet dowcipu. Poza wszystkim ożywia autor prawa Murphy’ego i ta ironia zwłaszcza powinna się spodobać odbiorcom. Piers Anthony nie chce tym razem opisywać zasad rządzących jego krainą – teraz już rzeczą naturalną są kolejne magiczne przestrzenie i działania. Można zatem skoncentrować się na tym, co dla młodszych odbiorców będzie naprawdę wartościowe. Zawiedzeni będą jedynie wielbiciele długich, klimatycznych i wolnych od jakiegokolwiek ruchu opisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz