* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 31 marca 2012

Wacław Krupiński: Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Dowcip na celowniku

Zbigniew Wodecki przyznaje się do uzależnienia od popularności. Potrzebuje wyrazów uznania, kolejek po autografy, braw i sławy – i wcale się z tym nie kryje. Jednocześnie zjednuje sobie sympatię innych artystów: nawet gdy spieszy się na kolejny występ, lubi zatrzymać się na moment, żeby błysnąć dowcipem, opowiedzieć anegdotę, by nie mijać się bez słowa w kulisach. Lubi błyszczeć, zarówno na scenie jak i poza nią, w relacjach towarzyskich. To podejście znajduje odzwierciedlenie w tomie „Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce”. Wywiad-rzeka przeprowadzony z artystą przez Wacława Krupińskiego podtrzymuje wizerunek kochającego blichtr muzyka i pełen jest dowcipnych opowieści z trasy oraz życia prywatnego. Wodecki nie pozwala jedynie na ujawnianie historii, które przedstawia podczas recitalu. Poza tym bawi się dobrze, gromadząc atrakcyjne z punktu widzenia odbiorcy wydarzenia. Błyszczy i w tym wywiadzie, bo dowcipem maskuje drobne uciążliwości czy gorycz artystycznych wynurzeń. W efekcie łatwo dać się wciągnąć w lekturę i polubić jej bohatera. Wodecki nie zaspokoi jedynie plotkarskiej ciekawości tych, którzy chcieliby poznać wysokość zarobków artysty. O pieniądzach mówi się tu wyłącznie wymijająco.

Wacław Krupiński w oparciu o zgromadzone wywiady i o publikowane materiały dąży do usystematyzowania wiadomości o Wodeckim, konstruuje jego anegdotyczną biografię. Nie unika tematów z życia prywatnego, barwnych wspomnień ze szkoły czy wątków rodzinnych, nigdy jednak nie przekracza granic dobrego smaku i nie nalega na odpowiedź, gdy Wodecki nie chce jej udzielić. Krupiński jest zresztą znany z tego, że o swoich bohaterach zawsze pisze życzliwie. W tomie „Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce” wtrąca do rozmowy całkiem sporo osobistych akcentów, sam też opowiada dowcipy Wodeckiemu – ale nie próbuje w ten sposób promować siebie, zresztą i tak nie wygrałby z rasowym showmanem. Dzięki jego postawie wywiad brzmi lepiej: rozmówcy dobrze się rozumieją, popisują przed sobą nawzajem, a wszystko utrzymane jest w atmosferze sympatii i ma cel rozrywkowy.

Po chronologicznie ułożonych i typowych dla biografii elementach Krupiński wprowadza tematyczne podziały rozmów: interesuje się karierą piosenkarską i aktorskimi próbkami Wodeckiego, wyjazdami i podróżami oraz „Tańcem z gwiazdami”, w którym artysta przez wiele lat udzielał się jako juror. Wywiad przeplata laurkami – wypowiedziami piosenkarzy i przyjaciół Zbigniewa Wodeckiego na temat jego działalności estradowej i towarzyskiej. To kolejne miejsce, w którym pojawiać się mogą anegdoty i dowcipne opowiastki, świadczące o poczuciu humoru bohatera tomu. Hanna Banaszak, Beata Tyszkiewicz, Włodzimierz Korcz, Zenon Laskowik, Krzysztof Jasiński, Zbigniew Górny czy Irena Santor – to część artystów opowiadających o Wodeckim ze swojej perspektywy, gawędziarsko i ciekawie, a przy tym bez zawodowej zawiści.

Cechą najbardziej charakterystyczną tej publikacji jest jej lekki dowcip, wszechobecny we wspomnieniach, humor wysokiej klasy – będzie to zatem lektura nie tylko dla fanów Zbigniewa Wodeckiego, ale dla wszystkich odbiorców, którzy chcą się pośmiać przy interesującym wywiadzie. Przyjęty sposób prowadzenia rozmowy pozwala rzeczywiście poznać artystę – kojarzonego przeważnie z masowymi przebojami, a ostatnio i ze środowiskiem celebrytów – od strony muzyki, marzeń i nadziei na artystyczne realizacje. Złożony portret pojawia się w tomie, który cieszy i przynosi wiele błyskotliwych relacji, ripost i minigawęd, i który oparty jest na mocnym porozumieniu. O zdjęciach już nie wspominam – przecież wiadomo, że w tego typu publikacji nie może ich zabraknąć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz