* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 30 maja 2018

Izabella Frączyk: Śnieżna Grań. Za stare grzechy

Prószyński i S-ka, Warszawa 2018.

Biznes rodzinny

Zwykle pensjonaty na odludziu kojarzą się z letnim odpoczynkiem, albo z pracą gospodarczą, która jest miłą odskocznią od wyścigu szczurów dla przybywających z miasta bohaterek. Poza Magdaleną Kordel i jej Uroczyskiem mało która autorka ma ochotę wymyślać akcję w zimie. Ale Izabella Frączyk niemal wymusza zimową scenerię w nowej serii zapoczątkowanej tomem "Za stare grzechy". Bohaterami cyklu Śnieżna Grań są bowiem właściciele doskonale prosperującej firmy, która obejmuje między innymi szkółkę narciarską, wypożyczalnie sprzętu, wyciągi, hotel czy małą gastronomię. Biznes kręci się doskonale, właściciele wciąż inwestują, kupują nowe tereny, otwierają kolejne wypożyczalnie, zatrudniają setki ludzi i nie muszą długo zastanawiać się nad rozbudowywaniem infrastruktury i ryzykiem. Każda, nawet duża inwestycja zwróci się w ciągu kilku tygodni i jedynym zmartwieniem może być brak czasu na odpoczynek. Eldorado nie zakłóca nawet śmierć głowy rodziny. Żona Aniela oraz trójka dorosłych dzieci dopilnuje interesu, sprawiedliwie dzieląc się obowiązkami. Najmłodsza z rodzeństwa, Nastka, jest jeszcze nastolatką i na razie sprawia trochę problemów wychowawczych, żyje przede wszystkim w wirtualnym świecie (czego nie rozumieją o kilka lat starsi), zależy jej wyłącznie na modnych ciuchach i na wyciąganiu pieniędzy od starszej siostry. Lola ma za sobą romans z księdzem, wychowuje córkę duchownego i właśnie przygotowuje się do powiedzenia dziecku prawdy o ojcu. Z kolei Edek pozostaje w niekończącym się narzeczeństwie z Agnieszką, ale nie jest obojętny na uroki innych przedstawicielek płci pięknej. Każdy ma swoje sprawy, własne troski, ale i nadzieje wiążące się z najbliższą przyszłością. Temu towarzystwu kibicuje z całych sił autorka - próbuje przychylić nieba postaciom i zapewnić im stabilizację. Dba też o to, żeby cały czas coś się działo, mimo że likwiduje problemy zaraz po tym, jak zaistnieją.

A arsenał środków rujnujących szczęście w innych okolicznościach jest tu przebogaty. Śmierć członka rodziny, groźna choroba, brak uczuć, konieczność włączenia dziecka w sprawy dorosłych, romanse, które mogą zakłócić relacje służbowe, ryzyko biznesowe: wielkie plany wymagające nakładu ogromnych środków finansowych. Poza tym rozczarowania codziennością, niewłaściwe wybory, spory wynikające z różnych celów... I to wszystko Izabella Frączyk wprowadza, żeby za moment usunąć. Wyposaża bohaterów w bardzo silne charaktery, tak, żeby poradzili sobie z kryzysami już w momencie ich zaistnienia i nie dopuszczali do siebie czarnych myśli. To cykl, który zapowiada się bardzo optymistycznie, wręcz sielankowo. Rodzinie nie brakuje pieniędzy, więc całą resztę da się przepędzić bez większego wysiłku. Czasami nawet może denerwować to wychodzenie cało z wszelkich opresji – ale mieści się to w konwencji. Powieść przeznaczona jest dla czytelniczek, które pragną cukierkowego świata z marzeń - z wielkimi romansami, ze spełnianiem każdego pragnienia i ze stabilizacją finansową (w mniejszym stopniu - uczuciową, ale coś w końcu musi przyciągać do lektury). To pocieszanka, tom krzepiący i bajkowy, tu nie może się zdarzyć nic złego, nie pozwala na to klimat opowieści. Dobrobyt bohaterów jest tym, czego potrzebują czytelniczki spragnione wytchnienia. Dzięki temu Frączyk zdobędzie dla cyklu sporo fanek. I nie ma tu znaczenia, że bardzo koloryzuje i przesładza, że podsuwa świat, który istnieć nie może - ważne jest to, że postaciom się układa. To daje nadzieję.

W ramach narracji jest Izabella Frączyk przezroczysta, a przynajmniej stara się taka być (umiłowanie do "przysłowiowych" elementów rzeczywistości powinno zostać usunięte na etapie redakcji), czasami tylko wpada w serialowe tony, gdy rozwodzi się nad strojami bohaterek. Bardzo umiejętnie - i nie pierwszy przecież raz – wykorzystuje konwencję, schemat ze sprawdzonych bestsellerowych czytadeł dla kobiet. Realizuje ów schemat jednak po swojemu, szukając oryginalności w kolorycie lokalnym czy w samych doświadczeniach życiowych postaci. Kto lubi czytadła obyczajowe - z pewnością zawiedziony nie będzie. Zapowiada się nowa przyjemna seria w sam raz na relaks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz