* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 9 maja 2018

Sari Wilson: Patrz, jak tańczę

W.A.B., Warszawa 2018.

Sztuka tańca

Małe dziewczynki często ćwiczą balet, nawet jeśli nie mają warunków, by zostać zawodowymi tancerkami. Balet oznacza jednak pracę nad sylwetką, lekcję systematyczności, szereg wyrzeczeń, które zdaniem wielu rodziców kształtują charakter. Balet uczy gracji i lekkości, staje się niemal synonimem dziewczęcości. W stereotypowym ujęciu nie ma miejsca na myśleniu o ciężkiej pracy, kontuzjach czy ranach. Baletnica ma być kwintesencją stylu. Sari Wilson w "Patrz, jak tańczę" wychodzi od takiego obrazka. Dziewczynki (zwane "koczkami") poświęcają wszystko, by zrobić karierę taneczną. Przeżywają liczne upokorzenia, męczą się przez rywalizację, doznają silnego stresu. Nie wszystkim uda się odnieść sukces, tylko część koczków otrzyma szansę na pokazanie się w solowych tańcach i popisy u boku najlepszych.

Mira należy do koczków. Dla niej balet to życiowa szansa - możliwość wyrwania się z biedy i środowiska, które nie pozwala na rozwój. To nadzieja na lepszy los niż doświadczenia matki. Mira jeszcze nie musi doceniać tego, co zyskuje dzięki baletowi, ale już wie, że powinna dać z siebie wszystko. Cała jest tańcem. Kiedy na swojej drodze jako dziecko spotyka Maurice'a, wiele się zmienia. Maurice – starszy i kaleki – daje jej coś, czego Mira nie miała do tej pory. Stopniowo odkrywa jej kobiecość. I sprawia, że Mira przechodzi ogromną metamorfozę. Doświadczenia Miry przedstawiane są stopniowo i dość enigmatycznie, autorka najpierw długo wprowadza odbiorców w specyfikę świata koczków. Mira innej rzeczywistości nie ma jak poznać, balet to dla niej nadzieja na lepsze życie. Dopiero czas weryfikuje marzenia. Migawki z przeszłości - dzieciństwa Miry – nie dotyczą otoczenia. Akcja zawęża się do dziewczynki i ludzi, którzy bezpośrednio się z nią stykają. To jedna narracja, ale nie jedyna. Druga dotyczy kobiety, profesor zajmującej się tańcem, Kate. Kate dzieli się ze studentami wiedzą, doświadczeniem i pasją. Pozwala się uwieść swojej studentce, chociaż nie ma ochoty na dłuższy związek. Ale ten gest staje się dla niej momentem przełomowym, impulsem do zastanowienia się nad własnym życiem. Bardzo powoli odsłania się istota relacji między Mirą i Kate. Wcale nie polega ona wyłącznie na uwielbieniu do tańca.

"Patrz, jak tańczę" to powieść oparta na obyczajowym dramacie. To, co zdarzyło się kiedyś, jest dotąd tak ważne, że nie może przebić bieżących wydarzeń, nawet jeśli te bieżące grożą zburzeniem tego, co się wypracowało i osiągnęło. Opowieść dotycząca Miry angażuje bardziej, chociaż obie postacie zasługują w swoich doświadczeniach na współczucie. Warto przy tym zaznaczyć, że chociaż bohaterki ulegają innym, nie są bezwolne – to one podejmują decyzję, by podporządkować się swoim partnerom i nie chcą zauważać ich przewagi w prowokowaniu zmysłowych spotkań. Siłą rzeczy "Patrz, jak tańczę" jest mocno nastawioną na cielesność historią. Balet przestaje być tu ujmowany romantycznie. To sutki dziewczynek odznaczające się na trykotach, niszczone wstążki, siatki na koczki plecione z ludzkich włosów. To zniszczone pointy i całe lata wyrzeczeń. Ciało dochodzi do głosu i z czasem robi się coraz bardziej wyraziste – ale rozbudowywana fizyczność zaprzecza eterycznemu obrazowi baletu. I tym kontrastem Sari Wilson operuje dość długo. Kulisy tańca wiążą się tu bardziej z przyziemnością niż wzniosłymi uczuciami, zarówno Mira jak i Kate – w osobnych historiach - poświęcają się tańcowi i to poświęcenie oznacza też sporo kłopotów. Za dużo jak na realizowanie pasji.

Sari Wilson posługuje się prostym narracyjnym schematem, dwa wątki prowadzone równolegle w odpowiednim momencie łączy ze sobą, korzysta z motywów i zabiegów czytelnych dla odbiorców - i też uzasadnianych kulturowo. Przewidywalność konstrukcyjną nadrabia natomiast samą relacją, sposobem przedstawiania podwojonej opowieści, spojrzeniem na przeszłość i teraźniejszość. W "Patrz, jak tańczę" mieści się przenikliwe studium ludzkiego charakteru - łamanego wiele razy i tłamszonego przez różne postacie. To, co w dzieciństwie dzieje się z ciałem Miry, w dorosłości przekłada się na uczucia i emocje Kate. Ten sam proces, podobne przyczyny, różne reakcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz