* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 29 maja 2018

Michelle Cuevas: Na roześmianym niebie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Ptak

Marzenie człowieka o lataniu co pewien czas powraca w fabułach oniryczno-baśniowych albo tam, gdzie trzeba silnie zaakcentować tęsknotę człowieka za niedostępną wolnością. W literaturze czwartej najpierw podkreślane były niezwykłe przyjaźnie ludzi i ptaków, a w końcu - przedziwne metamorfozy i hybrydy. W tym też kierunku podąża Michelle Cuevas, by w tomie "Na roześmianym niebie" powołać do istnienia Nashville'a, chłopca, który wykluwa się z jajka. Nashville może być wyrazem miłości do natury: jego przybranym rodzicom, zwłaszcza matce, żal jest ptaków, które przy domu uwiły gniazda, a następnie straciły jedno z jajek. Postanawiają więc zaopiekować się drugim jajkiem, w którym znajduje się niezwykłe dziecko. Nashville ma dziób i pióra zamiast włosów. Nie wzbudzi w ten sposób sympatii rówieśników, bo za bardzo się od nich odróżnia. Z powodu swojego pochodzenia nie może leczyć się u zwykłego pediatry. Weterynarz z kolei odkrywa u niego na plecach zalążki skrzydeł. Autorka robi wszystko, żeby uwiarygodnić baśniową postać. Pokazuje codzienność ptasiego chłopca, w opowieści - dziesięciolatka, jego relacje z kolegami, rodzicami czy młodszą siostrą, Biedronką. Powoli do historii wkracza też marzenie wpływające na fabułę. Oto Nashville marzy o tym, żeby latać. To właściwie nic nowego, wielu ludzi tego właśnie by dla siebie chciało. Ale to Nashville jest w części ptakiem i w jego przypadku takie oczekiwanie staje się zrozumiałe - naturalne uzupełnienie inności. Marzeniu o skrzydłach autorka podporządkowuje już dalsze wydarzenia, ale udaje jej się też przemycić parę ważnych prawd o życiu społecznym.

I teraz: wskrzesza Cuevas mit o Ikarze bez większych zaskoczeń. Nashville szuka sposobu, żeby wznieść się w powietrze. W realizacji marzeń popełnia czasem błędy - zdalnie sterowanym samolotem niechcący uderza w ptaka, później opiekuje się poszkodowanym i tworzy dla niego specjalne skrzydło. W międzyczasie rejestruje zachowania dzieci, które w podobnych wypadkach są dość okrutne, nie akceptują odmienności. Ale Nashville może też dawać innym przykład, udowadnia, że warto pogodzić się z własnymi niedoskonałościami. Nawet największego łobuza i przeciwnika da się oswoić, kiedy dotrze do niego, że sam tez ukrywa pewne wady przed innymi i boi się ośmieszenia. To na marginesie relacji, która budzi ciekawość. Maluchy, które jeszcze nie kojarzą sytuacji z mitu, nie wiedzą, w jakim kierunku rozwinie się opowieść. W dodatku nie myślą też o osobnych przesłaniach historii - skrzydła nie muszą być atrybutem ptaków, mogą symbolizować... anioła.

Autorka proponuje wzruszającą powieść o rozstaniu – i to na różnych płaszczyznach. Rodzice godzą się z tym, że opuści ich pociecha, mowa tu również o pożegnaniach ostatecznych, chociaż nie wprost. Sens egzystencji nadają marzenia – bo one są najpotężniejsze i nie dadzą się stłamsić zdrowemu rozsądkowi. Racjonalnie myślący dorośli przy takiej lekturze znaleźliby pewne słabości, ale baśń rządzi się swoimi prawami. Nie ulega wątpliwości, że autorka ma do przekazania ważne i wartościowe rzeczy, warto wsłuchać się w jej opowieść. Bardzo ładnie szkicuje Cuevas kontekst egzystencji bohatera, zajmuje się pokazywaniem jego niezwyczajnej zwyczajności. Warte uwagi są choćby pomysły nauczycielki mające na celu zintegrowanie klasy. Ptasie dziecko egzotyczne może być tylko przez moment. Czasami zdarzają się wzmianki na temat piór lub chęci latania. Wydaje się, że dosłowne rysunki (dziecko z ptasim dziobem) są niepotrzebne, może lepiej byłoby postawić na symbole i metafory, a mniej na odwzorowywanie tego, co bezpośrednio w tekście. Jest to opowieść z gatunku takich, które budzą zachwyt różnych grup odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz