* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 23 września 2016

Michelle Wildgen: Nie jesteś sobą

Marginesy, Warszawa 2016.

Decyzja

Trudno uwierzyć, że „Nie jesteś sobą” to powieściowy debiut Michelle Wildgen (łatwiej już – że powstała ta historia z opowiadania). Autorka wprowadza czytelników w niezwykłą więź między dwiema kobietami. Bec musi znaleźć pracę i zamierza podjąć się opieki nad chorą. Kate od dwóch lat cierpi na stwardnienie zanikowe boczne. Choroba postępuje bardzo szybko i kobieta skazana jest już na pomoc innych. Wprawdzie opiekuje się nią mąż, ale trzeba też kogoś z zewnątrz. Do tej pory Bec nie robiła nic, żeby wprawiać innych w podziw czy chociaż wzbudzać szacunek dla własnych wyborów. Dzieli mieszkanie ze współlokatorką, studiuje, ale bez pasji i ambicji, a do tego ma romans z żonatym wykładowcą. Z kolei Kate była duszą towarzystwa, ma piękny dom i dużo pieniędzy. Od początku Bec musi uczyć się od podstaw, jak pomagać Kate przy codziennych czynnościach. Pokonywać skrępowanie podczas wizyt w toalecie i pod prysznicem, karmić Kate przez specjalną rurkę. Musi też nauczyć się porozumiewać z nią. Najważniejsze jednak ma dopiero nadejść i będzie prawdziwym egzaminem z lojalności. Tymczasem Kate usiłuje zachować normalność. Jeździ z Bec na zakupy, uczy ją gotowania i urządza przyjęcia. I zdaje sobie sprawę, że jej małżeństwo się rozpada. Wie, że już wkrótce będzie potrzebować opiekunki na stałe i bez wsparcia Evana.

Tom „Nie jesteś sobą” to powieść w stylu wczesnej Jojo Moyes – z akcentem przesuniętym z tematów romansowych na wybory etyczne. Tu autorka bliżej przygląda się relacji dwóch kobiet, które z linii pracodawca-pracownik przechodzą do prawdziwej przyjaźni. Ich wzajemne porozumienie stanowi wielką siłę powieści, a przecież nie zawsze jest idealnie. Choroba skazuje na obecność drugiego człowieka, a to, choćby łączyło się z anielską cierpliwością obu stron, kiedyś się odezwie. Michelle Wildgen pokazuje, jak ta znajomość zmienia jałowe dotąd życie Bec – ale też jak wpływa na Kate. Autorka bardzo stara się zachować równowagę w tych kontaktach: wprawdzie Bec wiele otrzymuje, ale też sporo będzie musiała zapłacić. To uczciwy układ, nawet jeśli decyzja, jakiej wymaga od niej autorka, budzi wątpliwości. Na tym zresztą polega urok książki: staje się tu coś, co wyzwala skrajne emocje, a świadczy o dojrzałości pisarskiej Wildgen.

Jest tu udana historia pozbawiona taniej litości. Na relację Bec i Kate widzianą z zewnątrz reaguje się inaczej niż same bohaterki. Autorka ucieka od litości i fałszywych tonów, nie pcha książki w stronę literatury chorobowej, przyświecają jej zupełnie inne cele. Ładnie rejestruje stopniowe zmiany postaci, ma pomysły na akcję. Co ważne, nie zajmuje się też przesadnie zewnętrznymi wpływami na postacie: pozwala Evanowi odejść i nie zadręcza tym faktem zbyt długo, oczyszcza po prostu pole do działania dla Bec. Rozwija umiejętnie motywy ważne dla Bec, a spoza jej pracy: jest w stanie, między innymi, precyzyjnie nakreślić obraz rodziny, oczywiście przekonanej o własnej nieomylności, a i sam romans z Liamem. Wprowadza współlokatorkę, Jill. Jednak na pozostałe opiekunki Kate patrzy inaczej, trochę przez samą bohaterkę.

„Nie jesteś sobą” to powieść starannie przemyślana pod kątem uczuć i wzruszeń, taka, która pozostawia ślad w czytelnikach. Wildgen unika tanich melodramatycznych chwytów i szokowania odbiorców, ale nie przymyka oczu, kiedy musi obejrzeć dla nich coś ważnego. Tworzy mądrą obyczajówkę opartą na rzeczywistej i wiarygodnej przemianie postaci. Nie odwołuje się do płaskich scenariuszy. Ta historia nie jest sentymentalna, może rozbawić, ale i uświadomić odbiorcom, jak kruche bywa szczęście. Wildgen daleka jest od prawienia etycznych morałów, ale daje czytelnikom wstęp do rzeczywistości, którą trzeba koniecznie przemyśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz