* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 16 września 2016

Ewa Szejner: Negocjuj, kobieto!

Burda, Warszawa 2016.

Oczekiwania

Chociaż Ewa Szejner we wstępie do tej publikacji uderza w feministyczne tony, dość szybko rezygnuje z walki w imieniu kobiet. Daje za to swoim odbiorczyniom podstawy do sztuki negocjacji, czy to w biznesie, czy w zwykłej pracy, czy z dziećmi, w domu. Zależy jej przede wszystkim na przygotowaniu czytelniczek do walki o własne cele – nastawia nie tyle na sukces, co na umiejętność wypracowywania kompromisów. „Negocjuj, kobieto” to książka przedstawiająca w prostych rozdziałach elementy negocjacji, techniki stosowane w kontaktach zawodowych i podstawowe terminy. Ewa Szejner chce dać odbiorczyniom świadomość, że można zmieniać niewygodne układy. Wie, że sztuka negocjacji przydaje się nie tylko paniom aktywnym zawodowo – podpowiada między innymi, jak zawalczyć o rabat w sklepie i jak rozwiązywać konflikty u młodszego pokolenia. Ale podstawa tej książki to nabranie wiary w moc negocjacji – i odwagi, by wcielać wskazówki w codzienne życie. Lektura może więc być i terapią.

Najpierw Ewa Szejner przytacza garść pojęć i definicji, szczególnie lubi wyraziste anglojęzyczne akronimy ułatwiające zapamiętanie kolejnych etapów negocjacji czy niezbędnych w tym procesie składników. To wiedza teoretyczna i można bez niej dawać sobie radę, ale autorce zależy na podbudowie do późniejszych zadań – zapewnia solidne fundamenty, a przy tym nie przytłacza dawką wiadomości. Kieruje w końcu tę książkę nie tylko do kobiet, które chcą stać się rekinami biznesu, ale również do zwykłych czytelniczek, także tych pozbawionych zawodowych ambicji. Umiejętność trafienia do tak szerokiego grona odbiorczyń to spory atut publikacji. W dalszej części Szejner odwołuje się do strategii czy technik, przywołując osiągnięcia specjalistów i badaczy – wszystko przybliża w formie notatek, nie rozwleka wywodów, często nawet stosuje wyliczenia i punkty, żeby ułatwić przyswajanie informacji. Zależy jej na tym, by książkę dało się wykorzystywać w codziennym życiu – a nie na napuszaniu tekstu i nabijaniu nim objętości. Poza tym lektura ma być również przyjemnością dla czytelniczek i w związku z tym z części niepotrzebnych wiadomości autorka rezygnuje. Koncentruje się na tym, co najważniejsze, nie wdaje się w szczegóły. Żeby dane łatwiej zapadały w pamięć, sięga po proste i obrazowe przykłady, przynajmniej pozornie z życia wzięte, takie, które da się przenieść na zwykłe życie w pracy lub w domu. Dosyć często też przytacza migawki ze swoich doświadczeń, to wyraźne dowody, że warto przyswoić sobie porady i stosować je w praktyce, nawet jeśli początkowo wydają się dziwne.

Chociaż autorka zwraca się w tej książce do kobiet i do ich potrzeb dostosowuje tematy, bardzo rzadko uderza w tony obecne we wstępie. Na „kobiecość” zwraca uwagę przy dość dokładnym omawianiu uścisku dłoni oraz… wykorzystywaniu stroju jako atutu w negocjacjach, a także wtedy, gdy zdradza odbiorczyniom sposoby na porozumienie się z pociechami i osiągnięcie zaplanowanych efektów. Poza tymi punktami stawia raczej na uniwersalność. Być może zdefiniowanie adresatek wpływa na język tej publikacji. Szejner nie musi popisywać się naukowym żargonem, wybiera normalność i zrozumiałość. Odcina się od typowych poradników i popularnonaukowych publikacji, bo nie chce bezosobowym stylem odstraszać odbiorczyń.

„Negocjuj, kobieto” to szansa na zmianę także dla pań niepewnych siebie i bojących się podejmować ryzyko. Ta książka pokazuje elementy prawdopodobnych scenariuszy i nastawia na sukces, a przy tym nie wywiera presji na czytelniczki. Można wypróbować przedstawiane tu rady, ale nie ma obowiązku przewartościowywania całej egzystencji. Ewa Szejner przekonuje do zmian, ale do nich nie zmusza. Jej pozycja może zatem paradoksalnie trafiać w pierwszej kolejności do nieprzekonanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz