* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 3 stycznia 2016

Charles M. Schulz: Fistaszki zebrane z gazet codziennych i weekendowych 1967-1968

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.

Życie w paskach

„Moje zmartwienia mają swoje zmartwienia” – reflektuje się w pewnym momencie Charlie Brown, bohater Fistaszków. Powodów do zmartwienia zresztą ma mnóstwo: jest najgorszym kapitanem najgorszej drużyny bejsbolowej, kelnerem swojego psa i nie może zwrócić na siebie uwagi małej rudej dziewczynki. Jedno z drzew stale pożera jego latawce, a przyjaciele traktują Charliego jako obiekt drwin. Nawet Snoopy jest psem używanym: przed bohaterem należał do pewnej Lily. Nic dziwnego, że Charlie spędza czas na wzdychaniu i ponurych refleksjach. Co innego Snoopy. Ten nigdy się nie nudzi: jeździ na łyżwach, zamienia się w asa lotnictwa z czasów pierwszej wojny światowej, paraduje z rozmaitymi tabliczkami, żeby zdobyć głosy wyborców… Zresztą bohaterowie Fistaszków, tak dobrze znani odbiorcom, mają swoje upodobania i dziwactwa. Lucy czeka, by udzielić komuś porady psychiatrycznej lub namawia Schroedera do małżeństwa, Linus wierzy w Wielką Dynię, a Sally często irytuje brata. Życie toczy się swoim przewidywalnym, więc też bardzo miłym, trybem.

Charles M. Schulz pozostaje z bohaterami w ich codziennych zabawach, troskach i wyzwaniach. Tworzy stripy układające się w serie lub kontynuacje wcześniejszych pasków. Seria oznacza powrót do jednego motywu w lejnych odsłonach, kontynuacja przedstawia konsekwencje pojedynczych decyzji. Autor spaja też historyjki drobnymi motywami, choćby kwestią psiej miski, dla niektórych najcenniejszego skarbu.

Tom obejmujący lata 1967–1968 jest przesycony dowcipem oraz melancholią. Tu często rysunki nie prowadzą do wybuchów śmiechu, ale do refleksji nad trafnością prostych – bo dziecięcych – obserwacji. Bohaterowie nie chcą zafałszowanego obrazu rzeczywistości i nie rozpraszają się też na sprawach istotnych tylko dla dorosłych: liczy się dla nich tu i teraz (z rzadka też najbliższa przyszłość). Poza „jutro” ich myśli nie sięgają, brakuje tu i aktualnych odniesień. Dzięki takiemu zamknięciu w pozornie beztroskim świecie dzieciństwa Schulz osiągnął najczystszy poziom uniwersalności. Fistaszki nie mogą się zestarzeć, bo ogólnoludzkie obserwacje ukryte w niewinnych zabawach dzieci wciąż są prawdziwe. To dlatego te komiksy łączą pokolenia. Schulz zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie dorosłym, którzy mogą w Fistaszkach znajdować prawdy o egzystencji i celne spostrzeżenia – ale proponuje też bajkę dzieciom. Fistaszki mogą jako lektura dojrzewać razem z odbiorcami. Stopniowo nawet w doskonale poznanych frazach dzieci będą odkrywać kolejne znaczenia. Dlatego ta kolekcja – wydana w piękny sposób – to prawdziwa inwestycja Spotkanie nie tylko z klasyką komiksu i humoru, ale i z niebanalnymi analizami życia jako takiego. Schulz doprowadza do śmiechu na różne sposoby, ale często zamiast radości ów śmiech przynosi zastanowienie nad prezentowaną sytuacją. W świecie Fistaszków nie ma miejsca na sprawy nieważne, tu nawet niewinne i proste wygłupy czemuś służą. Dlatego też książki nie da się przeczytać jednym tchem ani potraktować jako prostej lektury. Schulz zapewnia odbiorcom coś, czego próżno by szukać w dzisiejszych wytworach kultury masowej – inteligentną rozmowę o człowieku. To, że przy okazji tworzy też klasykę komiksu prasowego i wyznacza standardy kolejnym pokoleniom rysowników, wydaje się już niewarte wspomnienia: nawet kiedy odbiorcy bawią się minami czy „przewrotkami” postaci, motyw kreski wydaje się wtórny wobec atrakcyjności samych pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz