* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 31 stycznia 2016

Amy Purdy, Michelle Burford: Na własnych nogach

Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2015.

Przez życie

Takie tragedie zawsze dotykają „innych” i zawsze brzmią zbyt obco, żeby w ogóle dopuszczać ich prawdopodobieństwo w codziennym życiu. Amy Purdy wiedziała, jak reaguje się na wiadomość, że nastolatek w wyniku infekcji stracił obie nogi: spotkało to jednego z miejscowych. Ale nie przypuszczała, że sama też będzie wkrótce nosić protezy. „Na własnych nogach” to wypadkowa literatury szpitalnej oraz sportowej. Z okładki uśmiecha się do odbiorców ładna młoda kobieta, której elegancka sukienka eksponuje kosmiczne protezy nóg. Ale już na tylnym skrzydełku okładki ta sama kobieta prezentuje nie protezy a rewelacyjną figurę. Bo Amy Purdy mimo nieszczęścia nie poddała się. Musiała zweryfikować życiowe plany, ale choroba pozwoliła jej jeszcze bardziej czerpać z życia.

Autorka (ghostem jest Michelle Burford) krótko i rzeczowo prezentuje siebie z młodości i burzliwy, błyskawiczny przebieg zapalenia opon mózgowych, w wyniku którego przeszła śmierć kliniczną i dokonała wyboru – żyć czy odejść. Opowiada o scenach ze szpitala i o powrocie do codzienności – już bez nóg. I tu zaczyna się właściwa historia, która z powodzeniem zmieściłaby się w sportowej serii Galaktyki. Bo Amy Purdy zaczyna stawiać sobie dla wielu zdrowych ludzi nierealne cele. Najpierw oczywiście pokonuje ból, ucząc się chodzić w protezach – ale już wkrótce zamierza przejść pod ołtarz na ślubie siostry. Mało tego – w nadchodzącym sezonie zimowym zapalona snowboardzista chce z powrotem stanąć na desce i zjeżdżać ze stoków. Nie słyszała wprawdzie o nikim, kto po amputacji obu nóg uprawia jeszcze ten sport, ale przecież może stać się prekursorką. I tak od treningów do występów przed kamerami lub na wybiegu (Purdy sprawdza się też chętnie jako modelka), od marzenia do marzenia i od wyzwania do wyzwania, aż po bycie celebrytką (występ w „Tańcu z gwiazdami”) – życie Amy Purdy nabiera rozpędu. Autorka nie stroni od klimatu ploteczek: prezentuje na przykład swój pierwszy seks po operacji, pisze też o tym, że dzięki protezom może regulować swój wzrost i numer buta, co cieszy ją zwłaszcza przy okazji wyprzedaży. Nie wstydzi się i nie kreuje na ofiarę – zresztą nie ma do tego powodów, prowadzi bardziej intensywny tryb życia niż spora liczba czytelników, a i przyjemności doświadcza o wiele więcej. Zaraża entuzjazmem, swoim przykładem pokazuje, że nawet z największych tarapatów da się wyjść.

Zresztą w pewnym momencie autorka przyznaje, że została zaproszona do wygłoszenia mowy motywacyjnej i mimo początkowych obaw odnalazła się w tym stylu. Częściowo przemyca w książce nawyki z tego gatunku: zachęca do wprowadzania zmian, do odwagi radości życia. Pokazuje, jak dużo udało jej się osiągnąć, a pozostaje przy tym sympatyczna i szczera – nie ma w jej kreacji nic, co zniechęcałoby do zapoznawania się z historią. Czytelnicy szybko zaczynają Purdy zwyczajnie kibicować, cieszyć się jej licznymi radościami i przekonywać się, że nie warto się poddawać.

Książka Amy Purdy prowadzona jest według jasno określonych reguł: wiadomo, że prowadzi do optymistycznego finału i że po drodze czytelnikom zostanie zaprezentowany szereg problemów do przezwyciężenia. Amy Purdy opowiada w skrócie o swoim życiu prywatnym, przedstawia partnera czy plany związane z fundacją – ale przez cały czas zależy jej najbardziej na motywowaniu innych i na budowaniu energetycznej narracji. Odnosi sukces także jako autorka budujących zwierzeń – a „Na własnych nogach” to książka, która dostarcza prawdziwej przyjemności podczas czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz