* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 19 czerwca 2014

Maria Rotkiel: Nas dwoje, czyli miłosna układanka. Jak tworzyć i pielęgnować związek?

Czarna Owca, Warszawa 2014.

Recepta na kryzys

W odróżnieniu od wielu psychologów twierdzących, że nie ma recepty na stworzenie udanego związku, Maria Rotkiel upiera się, że taki przepis zna – i proponuje tom zainspirowany jej pracą w roli terapeutki par. „Nas dwoje, czyli miłosna układanka” to zbiór całkiem typowych i dla wielu odbiorczyń oczywistych porad o wysokim stopniu uogólnienia – a nastawionych na umiejętności komunikowania się z partnerem i informowania o swoich potrzebach. Rotkiel wciąż przypomina, że idealne związki nie istnieją – ale chce dążyć do stworzenia modelowej pary, która będzie się uzupełniać, szanować, rozumieć i kochać. Autorka niemal całkowicie odrzuca kontekst codzienności – nie zajmuje się ani przyziemnymi problemami, które mogą wpłynąć na wzajemne relacje, ani katalizatorami sporów. To również spowodowane jest dystansem od konkretów – efektem przyjętego sposobu pisania o kłopotach w związkach.

Cała książka zamyka się w dziesięciu przykazaniach dla osób będących w związku. Autorka stara się podejść do zagadnienia kompleksowo – od możliwości poznania partnera, przez flirt i stan zakochania po kryzysy czy uczucia po rozstaniu. Tłumaczy, jak budować dobre relacje i jak kształtować życie seksualne, przez cały czas za punkt odniesienia mając wyidealizowany obraz, do którego trudno dorównać. W każdej części Rotkiel przytacza kilka zasad – wskazówek dla odbiorców. Tu czasem pojawiają się przykłady lub antyprzykłady – zawsze ogólne na tyle, by odpowiadały sytuacji jak największej liczby czytelników. Wybrane fragmenty tekstu są jeszcze powtórzone w kawałkach puzzli – co automatycznie rozdmuchuje tekst. Niewątpliwie powtórzenia w quasi-grafikach pełnią funkcję mnemotechniczną – ale ich podstawowe zadanie to wizualne zwiększenie objętości książki. Po każdej zasadzie pojawia się obowiązkowe ćwiczenie dla odbiorcy. Polecenia bywają proste i naiwne, ale niektóre pomogą w uświadomieniu sobie sytuacji we własnym związku. I znów niemal każde zadanie opatrzone jest tabelką na ćwiczenia, miejscem do uzupełnienia itp. (co także zwiększa objętość tomu, ale dla niektórych może być motywacją do pracy nad sobą). Zestaw zasad zamyka się jeszcze podsumowaniem w pigułce. Z czasem autorce przestaje się chcieć prezentować truizmy w formie narracyjnej – wtedy odwołuje się do wywiadów z parami przychodzącymi na trapię. W dialogach pokazuje problemy w związkach i swoje reakcje na nierzadko agresywne postawy partnerów. To daje się odczytywać nie tylko jako próby wprowadzenia w życie kolejnych zaleceń – Rotkiel sprawia tu też wrażenie, jakby chciała wypromować siebie.

„Nas dwoje” to również książka pełna porad o samoakceptacji. Rotkiel nie pozwala stracić pewności siebie w żadnej sytuacji, podsuwa gładkie komplementy i afirmacje na poprawę humoru. Pokazuje, jak traktować siebie w związku z drugą osobą – i jak pamiętać o potrzebach partnera. Zwraca się bezpośrednio do odbiorcy, chcąc przełamać dystans. Bez wątpienia bardzo zdyscyplinowani czytelnicy o standardowych problemach w związkach wezmą sobie porady Marii Rotkiel do serca i nauczą się z nich korzystać. Ale część odbiorców zniechęci ogólnikowość opinii oraz umieszczenie ich niemal w życiowej próżni. Bo dla autorki nie istnieje nic poza psychologicznymi aspektami relacji – nic, co składa się na zwyczajne życie i w konsekwencji także na kształtowanie interpersonalnych kontaktów. „Nas dwoje” to bardziej pierwszy krok w stronę ewentualnego uzdrowienia związku, a nie kompleksowy przegląd możliwości zapobiegania konfliktom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz