* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 21 czerwca 2014

Jerzy Bielunas: Słodkie abecadło

Dwie Siostry, Warszawa 2014.

Wyliczanka łakoci

Czasami książeczki dają początek edukacyjnym zabawom, a czasami bywa odwrotnie. W wydawnictwie Dwie Siostry warsztaty dla dzieci zainspirowane jednym tytułem zamieniły się w zabawę wykorzystaną do zilustrowania kolejnego tomiku. Dla odbiorców będzie to okazja do przetestowania nowego pomysłu na edukacyjną rozrywkę – a i nietypowy popis graficzny.

Tekst z tomiku „Słodkie abecadło” Jerzego Bielunasa pochodzi z lat 80. i znalazł się w formie piosenki na płycie „Małe Wu Wu” (ciekawe, ilu rodziców pamięta te nagrania i po lekturze zechce jeszcze przypomnieć o nich swoim pociechom). Teraz okazuje się również ciekawym sposobem na naukę liter – czy może na zabawę z abecadłem w tle. „Słodkie abecadło” to zabawa nie tylko dla łasuchów, chociaż autor łączy w nim dwie dziecięce namiętności, rymy i słodycze. Na każdą literę alfabetu wynajduje słodkie przysmaki i trzeba mu przyznać, że z takimi przykładami zapamiętywanie liter na pewno pójdzie znacznie łatwiej. Dzieci lubią słodycze, więc też zechcą sprawdzić, czy autorowi rzeczywiście udało się zebrać w tomiku odpowiednio dużo słodkich nazw.

Ale prosty wierszyk, który dałoby się przeczytać w kilka minut, tutaj zamienia się również w graficzne wyzwanie. Grażka Lange rozbija tekst na dwuwersy, wersy, a nawet pojedyncze słowa (takie fragmenty zamieszcza na kolejnych rozkładówkach) i bawi się krojem czcionek. Litery są duże, małe, porozrzucane po stronie, wersy zmieniają kierunek, litery – rodzaj fontu. W efekcie panuje w tomiku spore tekstowe zamieszanie, bo nigdy nie wiadomo, gdzie będzie widnieć tekst po przewróceniu kartki. Ilustratorka (czy też – grafik) udowadnia w ten sposób najmłodszym, że literami bez obaw można się bawić. Dzieci, które dopiero uczą się pisać, uświadomią sobie, że litery nie muszą stać równo i nudno w linijkach, a mogą zamienić się w ozdobę.

Do takich zabiegów dochodzą zdjęcia. Jeden rodzaj przynosi zdjęcia słodyczy – nie są to jednak fotografie artystyczne, które rozbudzałyby apetyt na dany rodzaj łakoci, raczej stanowią materiał ilustrujący opowieść. Rodzice nie muszą się bać, że po lekturze maluch natychmiast zażąda słodkiego poczęstunku. Drugi rodzaj zdjęć jest natomiast o wiele mniej typowy – to fotografie dokumentujące dziecięcą zabawę edukacyjną. Maluchy poprzebierane w worki z namalowanymi literami ustawiają się w słowa, lub po prostu beztrosko bawią. T rozrywka, która nie wymaga wielkich nakładów finansowych, a może urozmaicić naukę. To zdjęcia sytuacyjne, również nie artystyczne – bardziej liczy się na nich przesłanie niż piękno. Warto jeszcze wspomnieć, że kolejne litery alfabetu zyskują w tekście podkreślenia, by dzieci kojarzyły po lekturze ich kształt.

„Słodkie abecadło” jest publikacją bardzo nietypową – odchodzi od standardowych ilustracji na rzecz „surowych” zdjęć dokumentacyjnych i od prostego tekstu na rzecz zabaw typograficznych. Sam wierszyk Bielunasa jest tu tylko pretekstem do graficznych działań, bywa że bardzo odważnych – a lektura tomu nabiera przez to barw. Grażka Lange chce przedstawiać literaturę czwartą jako pretekst do twórczych poszukiwań rodem z dorosłych książek autorskich – podejmuje ryzyko, dzięki któremu okazuje się bardzo oryginalna. Jej tomik nie musi wzbudzać okrzyków zachwytu, za to na pewno zwróci uwagę krytyków i tych wszystkich, którzy poszukują w literaturze dla dzieci śmiałych pomysłów i odejścia od banału. „Słodkie abecadło” stawia pytanie o formę w procesie przedstawiania dziecku absurdalnej lekko – bo porządkowanej tylko abecadłem – wyliczanki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz