* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 15 czerwca 2014

Rafał Witek: Bzik & Makówka przedstawiają: Zgniłobrody i luneta przeznaczenia

Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.

Pirat w mieście

Rafał Witek zafundował małym odbiorcom literacką podróż w czasie – do lat, w których dla dzieci pisało się z rozmachem, wyobraźnią i nastawieniem na przygodową adrenalinę. Jego tom „Zgniłobrody i luneta przeznaczenia” nawiązuje do historii najlepszych – fantastycznych i komiksowo-rzeczywistych jednocześnie. Nie zastanawia się, co na podobne wydarzenia powiedzieliby dzisiaj zgodnie z wytycznymi politycznej poprawności dorośli – a nawet jeśli się zastanawia, to krótko i bez konsekwencji. Liczą się tylko działania dzieci, które przypadkiem wpadły na trop wielkiej tajemnicy.

Gabrysia Bzik i Nilson Makówka chodzą do jednej klasy, ale jeszcze się nie przyjaźnią. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy oboje trafiają na nieistniejący dywanik u dyrektora. Gabrysia, która ciągle wpada w tarapaty i Nilson – maniak praw, kodeksów i przepisów – zwracają na siebie uwagę. Niemal natychmiast napada na nich tajemnicza, wielka i bardzo obszarpana postać. Tak zaczyna się historia o Zgniłobrodym, zagubionym piracie. Historia, w którą, oczywiście, dorośli by nie uwierzyli, więc Gabrysia i Nilson muszą działać razem, a w dodatku jeszcze uśpić czujność rodziców. A Zgniłobrody niespecjalnie nadaje się do resocjalizacji. Nie dość, że komunikuje się tylko starą i dziwną odmianą angielskiego, to jeszcze jest dziki i agresywny – jak to pirat. Z nim nigdy nic nie wiadomo, tym trudniej mu pomóc.

Rafał Witek tworzy historię awanturniczą. Tu dzieje się dużo, szybko i głośno, ku zadowoleniu dzieci. Do szkolno-domowej rzeczywistości autor co pewien czas powraca, ale znacznie bardziej interesują go nowe doświadczenia płynące z przeniesienia do codzienności postaci niemal baśniowej. Zgniłobrody z czasem otrzymuje coraz ciekawszą charakterystykę – najpierw przypomina zwykłego przedstawiciela marginesu, ale potem zmienia się w lekko absurdalną postać z bajki. Skontrastowany zostaje z dziećmi, które również wobec siebie stanowią niemal przeciwieństwa. Tutaj silne charaktery mieszają się z fabularnym nonsensem, a wszystko podporządkowane jest sporej dawce przygód.

Dynamiki książce nadają również rysunki. Magda Wosik lubuje się w obrazkach komiksowych i bardzo chętnie do nieregularnych kształtów wplata sformułowania, które w tekście warto by podkreślić. Pasjonuje ją gra rodzajami rysowanych czcionek i dopasowywanie kształtu wyrazów do ramek obrazka. Tytuły kolejnych rozdziałów to już osobne i niemal całostronicowe grafiki i czasami trzeba się dokładnie przyjrzeć, żeby odczytać tekst. Dla dzieci to doskonała zabawa i rozrywka przy okazji – odrywa na chwilę od lektury (i tak bez przerwy przetykanej ilustracjami) i cieszy. Zwłaszcza że Magda Wosik idealnie trafia w charakter samej historii – w „Zgniłobrodym i lunecie przeznaczenia” mariaż tekstu i rysunków jest bez zarzutu (podobnie zresztą jak w serii o Zosi Agnieszki Tyszki – redaktorzy Naszej Księgarni mają wyczucie co do doboru ilustratorów).

Jest więc „Zgniłobrody i luneta przeznaczenia” powieścią przygodową w starym stylu dla dzieci. To książka przepełniona humorem i bogata w wydarzenia, niekiedy absurdalne. To wyobraźniowy popis Rafała Witka i pomysł, na który powinni zwrócić uwagę zwłaszcza chłopcy. Krótka i emocjonująca historia pokaże dzieciom czar fantastycznych przygód i przynajmniej na chwilę oderwie od elektronicznych gadżetów. Bo Rafał Witek woli nawiązywać do klasyki – tak w formie, jak i w treści. Nie robi się przez to ani odrobinę nudny, więc mali odbiorcy polubią jego historie – tak samo jak parę bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz