* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 28 czerwca 2014

George Johnson: Kroniki raka

Wielka Litera, Warszawa 2014.

Historie choroby

Historie o raku zwykle brzmią podobnie, bez względu na przyjętą przez autora poetykę. Indywidualizm przejawia się w stylu, ale czerpie z jednego zestawu emocji i reakcji. Scenariusz ma dwa warianty – na tym opowieści się kończą. Coraz trudniej tematem raka wywołać wzruszenie czy lęk – wyeksploatowany w literaturze obyczajowej motyw spowszedniał – i chociaż ciągle łączy się ze społecznymi fobiami, nie jest już wstrząsem dla czytelników.

George Johnson to popularyzator nauki. Rakiem zainteresował się, gdy zachorowała jego żona – jednak nie stworzył kolejnej standardowej historyjki o walce, emocjach i badaniach. Nancy i jej dolegliwości musiały zejść na dalszy plan w obliczu ciekawości badacza. Autor bowiem w pytaniach o przyczyny choroby sięga aż do czasów prehistorycznych i proponuje czytelnikom fascynującą mimo wszystko wyprawę po wiedzę. Z tego, że rak to choroba wykrywana nawet w szczątkach dinozaurów mało kto zdaje sobie sprawę. George Johnson chce uciec od tematu zagrożeń cywilizacyjnych i skupić się na istocie choroby, ale także na ciekawostkach związanych z nią. W zwykłych – prywatnych – historiach o zmaganiach z rakiem nie ma miejsca na tego typu fakty. Johnson zapomina na długo o rozterkach domowych, związek odsuwa za teoretyczne rozważania. Próbuje do tematu raka podejść od innej strony – pokazuje między innymi kierunki poszukiwań uczonych. Nawet jeśli przekazywane przez niego wiadomości nie przydadzą się bezpośrednio odbiorcom chorym lub ich bliskim, uświadomi Johnson, jak niewiele ludzie wiedzą o raku, jeśli posiłkują się wyłącznie medialnymi doniesieniami.

Zastanawia się autor nad tym, czym jest rak. Odwołuje się do zagadnień medycznych tak, by wszyscy pojęli tajemnicę tej choroby – i aby stało się zrozumiałe, dlaczego lekarze wciąż jeszcze często są bezradni wobec niektórych odmian nowotworu. „Kroniki raka” to próba uchwycenia istoty zjawiska – tak, by nie zmęczyć zwykłych czytelników nadmierną naukowością stylu. Relacje z różnych obszarów badań George Johnson przecina opowieściami o sobie i Nancy – dla żony przecież zaczął analizować zjawisko. Nie przedstawia jej cierpień w turpistycznych opisach, rezygnuje z prezentowania spraw najbardziej intymnych. Nancy to pretekst do działania, ale nie cel opisów. Autor chroni jej prywatność, a jednocześnie ucieka też od znanych sposobów mówienia o raku. Dla niego choroba to wyzwanie, a i spoiwo dla opowieści popularnonaukowej oraz osobistej. Przy „Kronikach raka” naprawdę trudno powiedzieć, która jest ciekawsza. Na przekór tytułowi, Johnson nie sięga po indywidualną kronikę choroby – odtwarza za to historię raka. Trochę może w ten sposób złagodzić strach – próbuje uświadamiać społeczeństwu, co oznacza w dzisiejszych czasach choroba nowotworowa.

Cechą charakterystyczną i jednocześnie ogromną zaletą tomu jest dystans. Mimo osobistych pobudek podjęcia tematu, Johnson sili się na badawczy obiektywizm, nie gra na emocjach czytelników i nie wykorzystuje historii do prywatnych celów. Przykład Nancy to dla niego jedynie punkt wyjścia, na zagadnienie raka autor patrzy z dużo szerszej perspektywy. Popularyzuje wiedzę bez zarzutu pod względem stylistycznym, a dla zainteresowanych przygotowuje rozbudowany system odsyłaczy (zwykłym czytelnikom nie przeszkodzi on w lekturze ze względu na przeniesienie przypisów na koniec tomu). „Kroniki raka” są publikacją cenną – zamiast powtarzać obiegowe obserwacje, Johnson stara się samodzielnie dotrzeć do sedna zjawiska i przedstawić odbiorcom zestaw rzetelnych danych w bardzo przystępny sposób. Ta książka z każdą stroną budzi ciekawość – mimo trudnego tematu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz