* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 28 listopada 2013

Wera Gorczyńska: Dlaczego nie poczekałaś?

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Konflikt

Wera Gorczyńska nie jest pewna swojej prozy. To daje się wyczuć, bo autorka chętnie i z ulgą chowa się za obcymi formami wprowadzanymi do powieści, a także za ważnymi pozaliterackimi przesłaniami (co grozi zamienieniem książki w społeczną agitkę). W „Dlaczego nie poczekałaś?” krótka historia rozbita jest na kilka nieuzupełniających się wątków o silnej wymowie – i do końca nie będzie wiadomo, na jakim efekcie Gorczyńskiej naprawdę zależy.

Fabularnie wygląda to dosyć prosto. Wera uciekła z domu, kiedy miała szesnaście lat. Teraz do tego domu wraca, by uporządkować wszystko po śmierci matki. Znajduje jej pamiętniki oraz… swoją miłość z przeszłości. Zagłębia się w zapiski matki, której nienawidziła – i stopniowo poznaje inne spojrzenie na relację matka-córka. Notatki z diariusza zderza z własnym życiowym doświadczeniem, w którym znalazł się między innymi sponsoring czy podejrzenie raka szyjki macicy. Seria wstrząsów sprawia, że bohaterka nieco dojrzalej może spojrzeć na swoją egzystencję – a także na nowo przeanalizować zachowania matki.

Opowieść Wery jest nacechowana silnymi emocjami i kolokwialnymi prostymi zwrotami – tak, jakby intensywność przeżywania uniemożliwiała bohaterce uspokojenie w notatkach. Wera nie chce przekonywać do siebie czytelniczek, bo wystarcza jej możliwość dania upustu gwałtownym emocjom. Także wtedy, gdy zdradza niechlubne fragmenty swojego życiorysu, nie zdobywa się na dokładną opowieść – sygnalizuje temat, po czym ucieka. Ucieka albo w język przekleństw, automatycznie pozbawiony szansy na rzeczowość, albo w miałkie z natury rozmowy na forach internetowych. Próbuje naśladować styl komentarzy i ich wielogłosowość – przez co te najbardziej merytoryczne (bądź imitujące takie) mieszają się z komunikatami o funkcji fatycznej lub OT. W ten sposób Wera zasłania się cudzymi opiniami i nie musi już szukać usprawiedliwień dla siebie. Wystarczy, że przerzuci uwagę na kłócące się między sobą użytkowniczki internetu.

Bardzo dużą część tomu zajmują pamiętniki matki: to szansa, by zaprezentować przeszłość Wery (i jej rodziców) oraz to wszystko, co mogło mieć wpływ na późniejsze zachowania dziewczyny. Tu nie ma czasu na refleksję, jest tylko czyste poznawanie – dlatego też język diariusza jest bardziej literacki i wzbogacony o choćby odrobinę zastanowienia nad życiem.

Wera Gorczyńska chce zostać dostrzeżona za sprawą tematów, które porusza. Konflikt matki i córki skrywa się w cieniu wątku alkoholizmu czy konieczności regularnych badań – i tu autorka podchodzi do tematu mentorsko, jakby miała do odrobienia zadanie domowe z ostrzegania przed rakiem. Przy zagadnieniu sponsoringu z kolei woli ukryć swoją bohaterkę, żeby nie musieć jej oskarżać ani bronić: tu, gdzie stanowczość bardziej by się przydała dla podgrzania atmosfery samej narracji, radykalnych rozwiązań nie ma, a szkoda.

„Dlaczego nie poczekałaś?” ma ciekawe pod względem stylistycznym próbki – ale zbyt czarno-biała wydaje się tu koncepcja fabularna. Autorka niezbyt dba o prawdziwość narracji, zapomina przy tym chwilami o prawdziwości akcji, realizm próbuje zastępować silnymi uczuciami – znów wyrażanymi w języku, a nie w postawach. Tom stawia ciekawe i odważne pytania, ale Gorczyńska niepotrzebnie ucieka od odpowiedzi, zasłania się kompozycją i sprawnością w samym pisaniu (zmianach stylistycznych) – przez co jej bohaterka wypada trochę papierowo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz