* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 25 listopada 2013

Poczytaj mi, mamo. Księga czwarta

Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.

Klasyka i sentyment

Dzieci, które lubią książki, z ciekawością przyjmą każdą kolejną pozycję wzbogacającą biblioteczkę. Ale luksusowe wznowienia serii „Poczytaj mi, mamo” to radość również dla rodziców i dziadków dzisiejszych maluchów. Mało które książki dla dzieci cieszą się takim uznaniem i wiążą się z tyloma wzruszeniami co dawniej niepozorne skromne zeszyty pełne fantastycznych i zupełnie zwykłych przygód. Trudno będzie wyjaśnić następnym pokoleniom fenomen serii „Poczytaj mi, mamo”, ale dzieci i rodzice mogą teraz znów połączyć się w lekturze.

„Poczytaj mi, mamo. Księga czwarta” to kolejna dziesięciohistoryjkowa porcja bajek na dobranoc. Pojawiły się tu dwa klasyczne utwory („Stefek Burczymucha” i „Chory kotek”), odwołania do fantastycznych wydarzeń („Niezwykłe zdarzenie”) czy legend („Piernikowy rycerz”), przygody zwierząt („Pierwszy spacer”) i ożywianych dziecięcych rysunków („O Ali, Wojtku, kocie i rysowaniu na płocie”). Są bajki rymowane i pisane prozą, są fabuły niemal baśniowe i te realistyczno-psychologiczne. Wszystkie łączy jedno: budzą zainteresowanie najmłodszych. Najciekawsze jest to, że nawet mimo przemian w otaczającym świecie (ilustrowanych też zmianami w słownictwie), bajki z tego tomu dalej przynosić będą radość najmłodszym. Nie ma w nich bowiem zakłamania, infantylizowania ani nienaturalności – to miniaturki doskonale dopracowane i przemyślane pod każdym względem. Na tyle krótkie, by dało się je przeczytać na dobranoc, ale na tyle gęste fabularnie i tekstowo, by dzieci nie mogły domyślać się puent. Bajki kierowane do maluchów, dostosowane do ich problemów i wyobrażeń o świecie – ale wolne od bylejakości, rozwijające słownictwo i wyobraźnię. Pojedyncze historyjki stanowią odrębne całostki – ale tom został tak skomponowany, by dzieci otrzymały bajki zróżnicowane tematycznie i pod względem pomysłów: dzięki temu mogą odkrywać uroki kolejnych fabuł i ćwiczyć wyobraźnię. Redaktorka tomu, Joanna Wajs, zadbała o to, by z publikacji cieszyły się maluchy w różnym wieku. O radości tych, którzy w latach 70. i 80. byli dziećmi – odbiorcami serii – nie wspominam.

Równie ważne jak teksty – z których frazy wielu bez wahania do dzisiaj potrafi zacytować – były w serii ilustracje. Nasza Księgarnia decyduje się na reprinty, dzięki czemu ocala niejednokrotnie małe arcydzieła. Książka pokazuje, że dla dzieci tworzyli najlepsi, a popisy grafików warte są przypomnienia. Również rodzaje rysunków mile różnicują tom. Dzieci w jednej publikacji otrzymają wiele pomysłów na zobrazowanie tekstów. Nic dziwnego, że mogą chętnie sięgać do bogatej także pod względem graficznym pozycji. Są tu i „malarskie”, realistyczne sceny, i kadry pełne dopieszczanych szczegółów, i grafiki bardziej symboliczne, rysunki bajkowe, kreskówkowe i wprowadzające atmosferę niezwykłości. Ten zabieg, chociaż jest konsekwencją decyzji o przedrukowywaniu całych książeczek (łącznie z tak dobrze znaną tylną stroną okładki oraz stopkami z danymi o nakładach), w literaturze czwartej stanowi rzadkość – zapewni więc małym odbiorcom sporo zabawy z odkrywania graficznych pomysłów. Dorosłym za to da możliwość powrotu do doskonale kiedyś znanych rysunków. Sentymentalna podróż w czasie dla jednych, bajkowa wyprawa w krainę fantazji dla drugich – rzadko kiedy publikacje z zakresu literatury czwartej mogą tak wpływać na różne pokolenia czytelników. Pośród różnych tomów z bajkami te z serii „Poczytaj mi, mamo” zasługują na przedstawianie najmłodszym. Pozostaje mieć nadzieję, że wznowienia PRL-owskich dobranocnych lektur nie skończą się szybko – w końcu każdy chciałby odnaleźć swoje ulubione książeczki wśród „ocalonych” i przypominanych. Cała seria nadaje się albo na lekturę dla dzieci, albo na sentymentalny prezent dla dorosłych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz