* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 9 listopada 2013

Edyta Świętek: Zakręcone życie Madzi Kociołek

Szara Godzina, Katowice 2013.

Demiurg i szara myszka

Mieszane uczucia wzbudza „Zakręcone życie Madzi Kociołek”, bo, owszem, czyta się lekko i dostarcza trochę rozrywki, ale w pewnym momencie odbiorczyniom zaczyna brakować wyraźniejszego pomysłu na fabułę, a w zakończeniu Edyta Świętek poszła na łatwiznę aż do przesady. Przy sympatycznych pomysłach narracyjnych odrzuca autorka dbałość o akcję, cały czas przypomina o metaliterackości i stosuje przesadnię w kreowaniu bohaterki. Rozśmiesza nieraz, ale nieraz też zirytuje. Stylistycznie to książka niemal bez zarzutu, ale z rozkładem tekstowych napięć i akcentów jest tu znacznie gorzej.

Madzia Kociołek ma trzydzieści pięć lat i nie odnosi żadnych sukcesów, ani w życiu zawodowym, ani towarzyskim. Nie potrafi być Kobietą z Klasą, mieszka z rodzicami, nie ma żadnego pomysłu na siebie. To szara myszka, wykorzystywana przez wszystkich. Pod wpływem rozlegającego się w głowie Madzi Głosu Sumienia, kobieta postanawia wziąć się za siebie, sporządza listy zalet i wad i zaczyna zmieniać swoją egzystencję. Niektóre zmiany cieszą, inne wpędzą Madzię w poważne tarapaty.

Bohaterka portretowana jest przez całą powieść mocno ironicznie. Autorka wciąż podkreśla swój pobłażliwy (a momentami nawet lekceważący) stosunek do postaci – mimo że Madzia, nawet z wadami, da się lubić. Edyta Świętek w narracji bez przerwy się z niej naśmiewa – raczej bez cienia złośliwości, bo też czuje sentyment do bezradnej Madzi. W ten sposób już w samym stylu Świętek uzyskuje żartobliwy klimat książki, który przyciągnie do lektury spragnione rozrywki panie (autorka z góry zakłada, że będą to wyłącznie panie, zwraca się tylko do czytelniczek). Zachowuje Świętek dystans do postaci, obserwuje ją z boku, bezlitośnie wypunktowując wszelkie niedociągnięcia. Mało tego, zachowuje się jak demiurg i dobrze zna zamiary otoczenia Madzi – zna, więc przedstawia je odbiorczyniom, samą Madzię pozbawiając przydatnej wiedzy. Zresztą przez długi czas narratorka w powieści na nadużywa swoich nadprzyrodzonych mocy, lekko sugeruje bohaterce drogi postępowania, ale nie tłumaczy niczego wprost i nie wtrąca się bardziej niż to konieczne, pozwala Madzi działać w słusznym przeświadczeniu, że eksperymenty będą znacznie ciekawsze niż zestaw dokładnych wskazówek.

Narratorka w „Zakręconym życiu Madzi Kociołek” istnieje bardzo wyraźnie. Raz – przez nieprzezroczysty, przyjemny styl. Dwa – przez uwagi Głosu Sumienia, kierowane prosto do Madzi, a w tekście zaznaczane pogrubioną czcionką. Trzy – za sprawą uwag prywatnych, dopowiedzeń w przypisach. Zdarza się, że zdegustowana zachowaniem bohaterki narratorka decyduje się na relaksującą przerwę, zdradza czytelniczkom swoje upodobania, zamiary czy humory. Edyta Świętek wydobywa narratorkę z cienia, czyni z niej kobietę przebojową i stanowiącą zupełne przeciwieństwo nieporadnej Madzi. Bawi się zatem tym motywem, który w zwyczajnych obyczajówkach nie ma większych szans na zaistnienie. Tu konwencja spojrzenia z przymrużeniem oka dobrze się sprawdza – a autorka ma na nią przemyślany pomysł.

Fabuła toczy się jednak zbyt linearnie. Madzia Kociołek po kolei próbuje zmieniać punkty z listy wad, część udaje jej się przekształcić przy okazji innych metamorfoz, ale kierunek jest jeden. I kiedy zabraknie dobrego rozwiązania (a realistyczne byłoby pod prąd przyjętej konwencji i dowcipu), Edyta Świętek nie wytrzymuje wyobraźniowo. Szkoda, przydałoby się tej powieści parę mocniejszych akcentów i finał zachowujący równowagę między realizmem i lekturową umownością. Czyta się „Zakręcone życie Madzi Kociołek” przyjemnie – ale i w powieściach rozrywkowych powinno się znaleźć coś, co każe się odbiorcom zastanowić nad życiem bohaterów.

3 komentarze:

  1. Witam i serdecznie pozdrawiam

    Dziękuję za uważne przeczytanie i zrecenzowanie mojej powieści. Widzę, że z uwagą przyjrzała się Pani wykreowanej przeze mnie postaci. Uważam, że to bardzo wnikliwa opinia, aczkolwiek pozwolę sobie na niezgodzenie się z zarzutem dotyczącym zakończenia: czyż osobie popełniającej takie głupstwa, jakie czyniła Madzia nie należy się kara za bezmyślność i pójście na łatwiznę? Takie zakończenie miało na celu zmuszenie Czytelników do zastanowienia się nad tym, jakie konsekwencje można ponieść, postępując w sposób nieodpowiedzialny (trwonienie pieniędzy na głupstwa, zaniedbanie samochodu, robienie głupiutkich "słit-foci" i zamieszczanie ich w Internecie, przesadną pogoń za tym co niekoniecznie modne...). Owszem, mogłam poświęcić kolejne 300.000 znaków na inne "odkręcenie" zakręconej Madzi, ale myślę, że popsułoby to zabawę :)

    Życzę Pani wielu przyjemnych chwil spędzonych z książką w dłoni.

    Pozdrawiam
    Edyta Świętek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pisałam o zakończeniu-karze. Pisałam o zakończeniu-odkręcaniu - jest zbyt proste i właśnie ono psuje zabawę, ale nie zamierzam wstawiać tu spoilera :).
    Pozdrawiam,
    IM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zostają uchylone drzwiczki dla napisania przewrotnego dalszego ciągu :) aczkolwiek nie jestem zwolennikiem kontynuacji.

      Pozdrawiam
      Edyta

      p.s. - Podoba mi się porównanie do demiurga :)) - nie zastanawiałam się nad tym, pisząc "Madzię", ale faktycznie byłam wobec niej nieco okrutna.

      Usuń