* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 26 listopada 2010

Andrzej Kozioł: Księga zapachów

WAM, Kraków 2010.


Podróż po starym Krakowie

Ten, kto poznał już urok krakowskich opowieści Andrzeja Kozioła, nie oprze się zapewne pokusie sięgnięcia po „Księgę zapachów”, kolejny tom, który gromadzi felietony i powieści o dawnym Krakowie. I słusznie, bo „Księga zapachów” uwodzi swoim czarem tak samo jak poprzednie cracoviana zebrane przez tego autora, a przy tym jest jeszcze przepięknie wydana. Barwiony papier dobrej jakości przywodzi na myśl stare, pożółkłe księgi – z księgą kojarzy się również zawartość publikacji, choć wielbiciele krakowskich tekstów Kozioła mogą być rozczarowani powtórzeniem kilku opowieści. Inna rzecz, że magia smaków i zapachów zapamiętanych z dzieciństwa przenika tę książkę i sprawia, że czyta się ją z niesłabnącą przyjemnością.

„Księga zapachów” rozpoczyna się opowieściami o zapachach, i owszem. Ale Andrzej Kozioł bardzo szybko dostrzega, że nie będzie w stanie wypełnić opisami rozmaitych woni całej książki – i dość zgrabnie przechodzi do prezentowania smaków. Na tym gruncie czuje się znacznie pewniej – może między innymi podpierać się tradycyjnymi przepisami ze starych książek kucharskich i w ten sposób kierować uwagę czytelników na rozkosze podniebienia. Zresztą – można uznać autora za usprawiedliwionego, skoro opisy potraw także wykorzystuje do napomykania o ich niebiańskich zapachach. Zdarza się, że zachwyty autora nie będą pokrywać się z obecnymi higienicznymi standardami (umiłowanie dla nieogolonych pach dziewcząt dziś może wydać się, delikatnie mówiąc, dziwne) – ale też Kozioł potrafi zahipnotyzować czytelników woniami atrakcyjnymi (na przykład zapachem świeżo upieczonego prawdziwego chleba).

Nostalgia za czasami minionymi pociąga za sobą w przypadku Andrzeja Kozioła dwa przyzwyczajenia pisarskie. Po pierwsze to skłonność do cytowania utworów literackich, nie zawsze zgodnie z ich interpretacjami – „W malinowym chruśniaku” jako wiersz o malinach. Sięga Kozioł albo do dzieł znanych i stanowiących kanon polskiej literatury, albo – czasami – do grafomańskich ciekawostek, znalezionych w zapomnianych książkach. Po drugie, z nostalgią ową wiąże się dyskredytowanie współczesności – i to czasami przybiera rozmiary budzące odruchowy sprzeciw. Bo o ile jeszcze tęsknotę za smakiem dawnych wypieków przy mdłych produktach z hipermarketów można bez trudu zrozumieć, o tyle już oceny zabaw dzisiejszych dzieciaków wydają się zbyt kategoryczne – autor nie może sam sprawdzić, co naprawdę cieszy maluchy obecnie, a wydawanie sądów okazuje się niezbyt sprawiedliwe. Jednak Andrzej Kozioł przyjął już taki styl, więc przystępując do apetycznej lektury trzeba pamiętać, że przeszłość będzie tu gloryfikowana, w odróżnieniu od teraźniejszości.

Czasem sięga Kozioł po ciekawostki, trochę na wzór Olgierda Budrewicza – na przykład opowiadając o mężczyźnie, który potrafi naprawiać pióra – jednym z ostatnich przedstawicieli ginącego zawodu. I dla takich smaczków również warto po „Księgę zapachów” sięgnąć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz