* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 3 sierpnia 2010

Jeffrey Zaslow: Dziewczyny z Ames. Przyjaźń, która trwa

Media Rodzina, Poznań 2010.

Jeffrey Zaslow to jeden z tych autorów, którzy zwykły reportaż potrafią rozbudować do ram ciekawej i atrakcyjnej dla odbiorców opowieści. Udowodnił tę umiejętność przy „Ostatnim wykładzie”, a teraz ponownie uwodzi czytelników książką „Dziewczyny z Ames” – historią niby zwyczajną, a przecież pełną niespodzianek. Autor próbuje bowiem zgłębić tajemnicę przyjaźni młodych dziewcząt, którym udało się zachować dawne relacje w niemal niezmienionej formie. Podtrzymywanie znajomości nie byłoby jeszcze niczym dziwnym i nie zasługiwałoby na uwagę, gdyby nie fakt, że grupę przyjaciółek tworzyło od czasów wczesnoszkolnych tworzyło aż jedenaście dziewczyn, dorastających w miasteczku Ames. Jeffrey Zaslow postanowił sprawdzić, jak udało się dziewczynom z Ames zbudować tak silne relacje w grupie – i jak dziecięca przyjaźń pomaga w dojrzałym życiu.

Tom „Dziewczyny z Ames” stanowi próbę zaprezentowania narodzin niezwykłej grupy – Zaslow cofa się do czasów dzieciństwa jedenastu przyjaciółek, pokazuje domy, w których dorastały, przedstawia rodziców – tych, którzy swoim zachowaniem wpływali na wszystkie dziewczyny. Wyciąga z przeszłości drobne zdarzenia, które kształtowały przyszłe postawy przyjaciółek, ze strzępków wspomnień, ale także pamiętników i listów udostępnianych przez bohaterki książki, buduje autor historię grupy. Kilku dziewczynom poświęca osobne rozdziały, czasem natomiast koncentruje się na konkretnych sytuacjach – na przykład wykluczeniu z grupy jednej z przyjaciółek. Stopniowo przechodzi do pierwszych zauroczeń i „poważnych” związków z chłopakami, by w następnej kolejności opisać udane i nieudane małżeństwa, a także tragedie i dramaty poszczególnych kobiet, śmierć jednej z nich w niewyjaśnionych okolicznościach, choroby innych, problemy z dziećmi. Wszystko to ma służyć zobrazowaniu siły więzi, łączących bohaterki – za każdym razem bowiem Jeffrey Zaslow podkreśla, że wszystkie nieszczęścia przyjaciółki z Ames pokonują dzięki wzajemnemu wsparciu. Fakt, że zawsze mogą na siebie liczyć, nie obrażają się na siebie i trzymają się razem, dodaje im sił i przynosi radość.

W tej historii Jeffrey Zaslow usuwa się w cień, oddając głos swoim bohaterkom. Przytacza ich wypowiedzi i komentarze, ale nie stara się filtrować ich przez jakiekolwiek wątpliwości czy oznaki niedowierzania. Nie ma zamiaru obiektywizować narracji, zgadza się na wersję, którą proponują dziewczyny z Ames. Bardzo rzadko też dopuszcza do głosu osoby spoza otoczenia przyjaciółek, praktycznie porusza się cały czas w zamkniętym kręgu. To sprawia, że faktycznie gloryfikuje prezentowaną grupę, a wymowę opowieści równoważy przez rejestr kolejnych smutków i katastrof, które nie nadwątlają przyjaźni, a umacniają ją.

„Dziewczyny z Ames” to historia oparta na emocjach. Autor wybiera przede wszystkim relacje zawierające ogromny ładunek uczuciowy, chce wywoływać u odbiorców (a właściwie odbiorczyń) głównie wzruszenie. Podtrzymuje wiarę w trwałość przyjaźni zawiązanych w dzieciństwie i między wierszami namawia do pielęgnowania tego typu relacji – a jednocześnie wydaje się być zafascynowany grupą dziewczyn z Ames, bo nie jest w stanie do końca zgłębić jej istoty.

Opowieść dokumentują liczne zdjęcia z różnych okresów życia bohaterek, a to sprawia, że podczas lektury dziewczyny z Ames mogą stać się bliskie odbiorcom – mimo że ich grupa okazuje się hermetyczna i niezbyt otwarta na innych ludzi. Zasługą Zaslowa będzie tutaj umiejętność słuchania – ale autor nie zachowuje dystansu do tematu swoich „badań”. „Dziewczyny z Ames” to książka napisana jak dobra powieść i wciągający dokument w jednym – lecz sięgnąć po nią powinny przede wszystkim wielbicieli obyczajówek i to niekoniecznie tych z obowiązkowym happy endem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz