* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 4 sierpnia 2010

Anna Maria Goławska: Włochy. Podróż na południe

Nowy Świat, Warszawa 2010.


Sztuka, kuchnia i koty

Jest coś takiego w książkach Anny Marii Goławskiej, czemu trudno się oprzeć. Może to harmonijna i pełna spokoju narracja, może zamiłowanie do sztuki, kotów i dobrego jedzenia, może po prostu miłość do Włoch – faktem jest, że po arcyciekawym tomie „Toskania, Umbria i okolice” proponuje nam ta autorka kolejną historię podróżniczą, tym razem kierującą czytelników na południe Włoch. Wydany przez Nowy Świat tom staje się połączeniem przewodnika literackiego i dziennika – autorka szczególnie często odnosi się do zapisków Jarosława Iwaszkiewicza i Michała Wiszniewskiego, konfrontując spostrzeżenia tych postaci z własnymi, odległymi w czasie a przecież podobnymi pod względem doznań odczuciami. Książka „Włochy. Podróż na południe” to zestaw refleksji i notatek, wzbogaconych o wiadomości o miejscowej kulturze i zwyczajach.

Anna Maria Goławska nie przytłacza czytelników nagromadzeniem faktów. Chociaż informacji jest tu rzeczywiście bardzo dużo, nie mogą one znużyć odbiorców, bo przefiltrowane są przez nieustającą opowieść o odkrywaniu włoskiego stylu życia. Wszelkie dane okrasza autorka subiektywnymi uwagami, wiedzę o zabytkach i miejscach godnych polecenia obudowuje pamiętnikarsko-reportażową narracją. Nie oddziela przewodnikowych wskazówek od porad prywatnych, zachowuje się za to jak dobry gospodarz, szczery i wart zaufania. Goławska chętnie pisze o odwiedzanych, a czasem przypadkowo odkrywanych, miejscach, a jeszcze chętniej – o ludziach, których spotkała na swojej drodze: o tych życzliwych bratnich duszach, dzięki którym udało się znaleźć ciekawe miejsca czy tanie noclegi. Nie ma w tym tomie prób uogólniania, nie ma poszukiwań szerokiej i trafnej charakterystyki mieszkańców – dla autorki liczą się napotkane jednostki, nie truizmy i wnioski wysnuwane na szybko według innych książek.

Można tę publikację pokochać ze względu na smakowitą narrację: Goławska rozkoszuje się dziełami sztuki, perłami architektury, ale nawet zwyczajnym życiem – i swój zachwyt potrafi przekuć na równie atrakcyjną opowieść. Bez zarzutu przedstawia także doznania kulinarne: jej książka jest najlepszą zachętą do rozsmakowania się w kuchni włoskiej – choć przepisów w niej nie ma. Stosuje tu autorka sprytne zabiegi, czasem rozwodzi się nad odkrytym właśnie daniem, innym razem przenosi się myślami do własnych odczuć z daną potrawą związanych. Opisy dotyczące jedzenia są w książce równie zmysłowe, co przedstawienia architektury i sztuki. Ale Goławska znalazła motyw, który wyróżnia ją z coraz bardziej obszernej (głównie za sprawą toskanianów) półki z literaturą autobiografiującą, powiązaną z Italią: to koty. I Anna Maria Goławska, i Grzegorz Lindenberg, to miłośnicy tych futrzastych stworzeń – i do zachwytów nad dorobkiem kulturowym dołączają wciąż drobne opowiastki o spotykanych we Włoszech kotach. Są tu biedne, wychudzone i przestraszone kocie maleństwa, dokarmiane przez parę specjalnie noszonym w tym celu kocim jedzeniem, są koty rozleniwione i wygrzewające się na słońcu w starych murach. Zyskują one miejsce w reportażowej opowieści, trafiają także na zdjęcia (podobnie jak w tomie „Toskania, Umbria…” książkę zamyka zestaw fotografii) – można więc podzielać zachwyt autorki nad tymi stworzeniami.

Goławska przytacza całe mnóstwo ciekawostek, anegdot zrodzonych pod wpływem chwili i opowieści, które nadają książce lekkości. „Włochy. Podróż na południe” to subiektywny przewodnik, ale też pozycja obowiązkowa dla tych wszystkich, którzy wybierają się do Italii – i dla tych, którzy wolą podróżowanie palcem po mapie przy sycącej, spokojnej lekturze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz