* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 3 stycznia 2010

Szymon Kobyliński: Zbrojny pies czyli zestaw plotek

WL, Kraków 1982.



Memuary rysownika

„Zbrojny pies czyli zestaw plotek” Szymona Kobylińskiego to kolejna pozycja memuarystyczna, w której nacisk kładzie się przede wszystkim na niepowtarzalne anegdoty. Autor – rysownik satyryczny – wzorem Jerzego Zaruby, swojego mistrza i przyjaciela, postanowił upamiętnić wydarzenia i ludzi – a także miejsca, które do literatury wstępu raczej nie miały. O ile jednak Zaruba postawił w swoim czasie na prezentowanie życia bohemy i oprowadzał czytelników po Warszawie, o tyle Szymon Kobyliński zdecydował się na utrwalanie pejzaży subiektywnych i w „Zbrojnym psie” opisuje sprawy mało istotne z punktu widzenia historyków, bezcenne natomiast dla koneserów anegdot i prywatnych opowieści.
Zaczyna się „Zbrojny pies” podwojonym portretem. Pierwszy obraz stanowią spotkania z Tuwimem, drobiazgowo odnotowane w liście do Ciotkusza – ulubionej krewnej autora. Widać tu nie tylko radość obcowania ze sławą, ale i rozwijany zmysł obserwacji satyryka. Drugi, choć trochę zafałszowany przez zrozumiały brak dystansu, to wizerunek Jerzego Zaruby, mentora. Tuwima próbował Kobyliński opisać w sposób możliwie jak najpełniejszy. Zaruba pojawia się i znika, wydaje się trudniejszy do uchwycenia. Szymon Kobyliński nie chce kopiować artysty, ale memuary Zaruby stanowią dla niego, przynajmniej na początku, bardzo wyraźny punkt odniesienia.
Z czasem zaczyna autor przechodzić do bardziej osobistych motywów, tak na przykład sporo miejsca zajmuje Śliz, majątek wujostwa w Garwolińskiem – tereny zapamiętane z dzieciństwa przyjmują tu nowy, a przecież nieoryginalny wymiar małego raju na ziemi. Kobyliński przechodzi tu od rejestru pomysłów bohemy do tworzenia sagi, rodzinnej opowieści o przeszłości w wymiarze mikro. Co ciekawe, najbliższej rodzinie poświęca znacznie mniej uwagi niż otoczeniu i przyjaciołom domu – ale to specyfika spojrzenia.
Kobyliński napycha swoją książkę zarejestrowanymi śmiesznostkami z życia, dowcipami sytuacyjnymi i zapomnianymi przez publiczność (wiele z tych anegdotek nadawałoby się do przeniesienia na scenę, nie zaistniały jednak w szerszej świadomości odbiorców). Nawet w aneksie – zbiorze tekstowych ilustracji do kolejnych opowieści – upycha żarty, które nie trafiły do głównego toku wywodu, zaznaczając, że z odrzuconych historii dałoby się skonstruować następną książkę. Jest więc „Zbrojny pies” nie tyle zbiorem plotek, co zbiorem anegdot w dobrym gatunku.
Czyta się te pamiętniki z dwóch powodów. Po pierwsze – właśnie dla owych zabawnych błahostek, celnie przytaczanych przez satyryka, z dobrą dramaturgią i naturalnie eksponowaną puentą. Po drugie dla napawania się klimatem, jaki udało się Kobylińskiemu w książce stworzyć. Chociaż na początku lekko archaiczny (głównie przez niewymuszaną kolokwialność) styl może trochę zakłócać lekturę, już wkrótce pozwoli delektować się plastycznymi, mięsistymi opisami. Zaspokajanie ciekawości, ukłon w stronę faktów z życia znanej (przynajmniej części czytelników) postaci schodzi tu na dalszy plan, bo Szymon Kobyliński chroni swoją prywatność i nie odsłania sekretów codzienności. W swoim pamiętnikopisaniu zachowuje klasę. Opowiada, uciekając ciągle w dygresje, ale opowiada na tyle ciekawie, że bez naruszania sfery intymnej będzie w stanie zaintrygować wymagających odbiorców. Widać w tej publikacji zacięcie literackie Kobylińskiego, nastawienie na odbiorcę, widać też językową poprawność i dbałość o jasny przekaz. Widać i zaangażowanie, refleksję pozbawioną sentymentalności i – spokój, który udziela się także czytelnikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz