* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 7 stycznia 2010

Hubert Selby Jr: Piekielny Brooklyn

Niebieska Studnia, Warszawa 2009.


Ludzie z marginesu

Nie ulega wątpliwości, że „Piekielny Brooklyn: jest powieścią dla czytelników cierpliwych i wytrwałych, dla fascynatów nurtem undergroundu i wielbicieli brutalizmu. Nada się dla amatorów perwersji i dewiacji oraz dla tych, którzy w odważnej prozie poszukują silnych wrażeń i doznań, jakich nie zapewnią ugrzecznione powieści obyczajowe. Hubert Selby Jr w połowie lat 60. XX wieku zaszokował Amerykę bezwzględnym obrazem nizin społecznych i zestawieniem relacji, jakie łączą jego bohaterów – ludzi z marginesu. „Piekielny Brooklyn” uznać można za zintensyfikowany przegląd problemów dotąd w literaturze tabuizowanych bądź przemilczanych.
W pozycji, jaką polskim czytelnikom proponuje Niebieska Studnia, roi się od przemocy i tragedii. Książkę zaludniają gangsterzy, prostytutki i drobni przestępcy. Ponadto mnóstwo tu homoseksualistów (i wulgaryzowanych opisów ich zbliżeń obok subtelniejszych nieco prób ukazania narodzin głębszego uczucia), transwestytów (mężczyźni przebierają się w damskie fatałaszki i wieczorami w knajpach wyszukują sobie kochanków. Przybierają też kobiece pseudonimy i uważają się za przedstawicielki płci pięknej, ku uciesze nietrzeźwych bywalców spelunek). Są tu brutalne bijatyki i zbiorowe gwałty, narkomania, kradzieże, rękoczyny oraz ciągłe kłótnie między małżonkami. Pojawia się pedofilia – ale i prostytucja nieletnich. Bohaterowie uwikłani w przestępczy światek nie mogą i nie chcą wyrwać się z piekielnego kręgu. Hubert Selby Jr w pejzażu ulic Brooklynu zgromadził chyba wszystkie możliwe patologie, nie oszczędzając żadnej postaci. Galeria tych, mimo jednostronności wysiłków, okazuje się przebogata, a historia przecina losy poszczególnych bohaterów, obnażając bezcelowość ich egzystencji i skazanie na ciągłe dramaty. Georgette to jeden z drag queens. Kocha się w Vinniem, przywódcy brooklyńskiego gangu, człowieku, który po raz pierwszy trafił za kratki w wieku dwunastu lat. Tralala jako piętnastolatka rozpoczęła przygodę z płatnym seksem – by wkrótce dorabiać sobie, okradając kolejnych klientów. Harry, przywódca strajku robotniczego poznaje smak seksu z transwestytami – wierzy, że znalazł prawdziwą miłość, odrzuca względy żony, jednak gdy traci pieniądze, traci też życzliwość kochanków. Vinnie porozumiewa się z żoną wyłącznie krzykiem i pięściami. Małe dzieci są świadkami kolejnych awantur i libacji.
O niektórych bohaterach słuch ginie z chwilą zakończenia przynależnych im części opowieści, inni powracają czasem zupełnie niespodziewanie – nigdy jednak nie uda im się zaznać szczęścia: to uczucie w brooklyńskim światku praktycznie nieznane. Bohaterowie szukają zatem rozrywki w ogromnych ilościach benzedryny i alkoholu – ukojenia natomiast w przygodnych związkach. Hubert Selby Jr nie daje im nadziei.
Charakterystyczny jest tu język historii. Maciej Potulny, tłumacz, wyjaśnia w posłowiu, że autor posługiwał się często dialektem brooklyńskim. W polskiej wersji został on zastąpiony agresywnym, wulgarnym językiem, który znakomicie oddaje problemy bohaterów. Twórca nie skupia się na neutralnej narracji – to zjawisko w „Piekielnym Brooklynie” nieznane: wszystkie opowieści w książce przefiltrowane są przez specyfikę otoczenia i mentalność postaci, nie ma więc ani chwili wytchnienia. Zaskakujące przy tym, że powieść, która kipi od emocji, napisana została prosto, dynamiczna fabuła nadaje jej jeszcze smaku. Książka ta ma także charakterystyczny rytm, który – mimo natłoku wulgaryzmów i mrożących krew w żyłach scen – przyciąga.
Nagromadzenie dramatów i koszmarów, prezentacja patologii i życia nizin – wiele pomysłów czerpał Selby z własnych doświadczeń. Piętno niezwykłości nadaje też powieści zachowanie specyficznej ortografii (użycie ukośnika zamiast apostrofu czy cyfr w miejsce liczebników, brak podziałów na dialogi, akapity rozpoczynane w punkcie zakończenia poprzednich).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz