* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 9 stycznia 2021

Moje bajeczki o Trollach

Egmont, Warszawa 2020.

Słodkie historie

To niewielka książeczka, która ma spodobać się dzieciom - małym fanom bajek o Trollach. Co ciekawe, dawniej w bajkach można było stawiać na wrogów bohaterów - jednoznacznie czarne charaktery i nie było obaw, że odbiorcy czegoś się przestraszą nad miarę albo odrzucą historyjkę. Teraz jednak, mimo że komentarze Bettelheima są już klasyką, daje się zaobserwować powrót do bajek, w których zupełnie nie ma wrogów. Tak jest z Trollami. Wprawdzie kiedyś ich naturalnymi przeciwnikami było plemię Bergenów, Bergeni w ogóle zjadali Trolle, jednak w pierwszym filmie animowanym doszło do wielkiego rozejmu i od tej pory bohaterowie się przyjaźnią. Oznacza to, że u Trolli wszystko toczy się dobrze, słodko i brokatowo. Nie każdy polubi takie rozwiązania - części małych odbiorców tak skomponowana relacja może wydać się niewystarczająca. "Moje bajeczki o Trollach" to tomik bazujący na drugiej części filmu animowanego, a jednocześnie zestaw prostych historii dla maluchów. W czterech opowiadaniach daje się wyznaczyć najbardziej standardowe motywy z Trollami w rolach głównych. Tu bohaterowie szukają najlepszego święta dla swoich dawnych przeciwników (w końcu święto polegające na jedzeniu trolli nieco się zdezaktualizowało), a przecież nie każdy z Bergenów da się uwieść muzyce pop i brokatowi. W drugiej historyjce bohaterowie przekonują się, że mimo różnych gatunków muzycznych charakteryzujących różne odnogi Trolli, da się ze sobą dogadać. To, że jedni grają ostrego rocka, a inni uwielbiają słodki pop i przytulasy nie oznacza, że trzeba ze sobą walczyć. W "Dźwięku wiosny" najbardziej marudny z Trolli, Mruk, przekonuje się, że dzieje się coś dziwnego: słyszy świergot, nie ma pojęcia, skąd on dochodzi - ale świergot uniemożliwia mu zaśnięcie, a nawet funkcjonowanie. Wszystko przez to, że Mruk nie należy do typowych Trolli, nie umie poświęcić się zabawie ani beztrosce, został stworzony do narzekania i marudzenia - zatem nawet przyjemny według wszystkich dźwięk może mu nie pasować. Odkrycie zagadki to sporo radości dla bohaterów, ale też i dla odbiorców. Małe Trolle uwielbiają zabawy, więc ostatnia historyjka - przygotowanie imprezy królowej Poppy - to już po prostu rodzajowy obrazek bez konieczności szukania tematów do fabuły. "Moje bajeczki o Trollach" to zatem propozycja dla najmłodszych fanów filmu. Kilka prostych historyjek, które wykorzystują charakterystyczne motywy i wizerunki bohaterów: nic nie zaskoczy odbiorców, bo też i w samej koncepcji Trolli nie ma poszukiwania dziwności lub odkrywczości. Trolle z tych historii cechują się dobrymi sercami i sympatią do wszystkich wokół - nawet jeśli ktoś gdzieś zdradza się z innymi uczuciami, nigdy nie są to sceny odwracające od podstawowych założeń.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na obrazkowy charakter tomiku. Chociaż są tu pełne opowiadania, liczą się również bajkowe kadry. Trolle żyją w przesłodzonym świecie - i to bardzo dobrze widać na obrazkach. Użyto tu cukierkowych kolorów, jest mnóstwo różu i barw. Na szczęście sposób ilustrowania wiąże się z ograniczaniem nadmiaru odcieni - zwykle wybierane są motywy zieleni albo fioletów - i do nich dopasowywana jest cała paleta odcieni. Także pewne stonowanie jaskrawości pomaga: nie odwraca uwagi od samych historyjek. Łatwo zatem skusić dzieci do czytania, jeśli zaakceptują one sam motyw słodkich Trolli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz