* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 7 stycznia 2021

Bożena Kostuch: Czarodziej z Łysej Góry. Opowieść o Bolesławie Książku

Marginesy, Warszawa 2020.

Ceramika

Na pewno „Czarodziej z Łysej Góry” nie nadaje się do lektury szybkiej i rozrywkowej. Bożena Kostuch pisze raczej pracę dyplomową niż biografię dostosowaną na masowy rynek. Rzecz o Bolesławie Książku przerywana jest raz po raz wyjaśnieniami związanymi z historią, miejscami, ludźmi lub zwyczajami – a sposób wplatania przypisów bezpośrednio po akapicie, do którego się odnoszą, uniemożliwia płynną lekturę. Do tego autorka stara się jak najpełniej prezentować życiorys i dokonania Książka, wyklucza zatem lżejszy styl czy możliwość wybierania określonych zagadnień. Już sam rozmiar kalendarium pokazuje, jak podeszła do szansy na zgromadzenie w jednym miejscu artystycznych osiągnięć bohatera tomu – właściwy tekst jest równie mocno przesycony faktami. Bożena Kostuch podąża za Książkiem, sprawdza jego drogę artystyczną i osiągnięcia, odnotowuje miejsca, w których pojawiały się jego prace (i zaznacza, jeśli jakiejś nie da się już zobaczyć, bo została zniszczona lub zasłonięta). Charakteryzuje styl, a do tego umiejętnie wydobywa z kontekstu to wszystko, co wpływało na kształtowanie się środowiska łysogórskiej ceramiki. Mniej syntetyzuje, bardziej rozbiera na czynniki pierwsze tematy zdobień na kafelkach czy projektów ceramicznych, które nie tylko przetrwały, ale stały się pewnego rodzaju wyznacznikiem dla kolejnych pokoleń twórców. Znajduje nawet autorka fragmenty recenzji i komentarzy dotyczących prac Książka, wprowadza fragmenty z katalogów i z zapisków samego bohatera tomu. Jest tu mnóstwo dat, próba uporządkowania życia i twórczości czy pracy.

Ta szczegółowość i drobiazgowość w wydobywaniu informacji o codzienności nie pozostawia miejsca na przybliżanie samego Książka. Owszem, pod koniec tomu znalazły się wspomnienia – ale pisane przez ludzi, którzy nie mają zacięcia literackiego, więc z konieczności mocno konwencjonalne i przewidywalne. Autorka ucieka od prób pokazywania osobowości, od tematów prywatnych czy od ocen. Liczą się dla niej wyłącznie suche fakty i to z nich układa podstawową część narracji. To zabieg być może cenny dla czytelników – pozwala bowiem uzyskać rzetelne wiadomości – ale utrudniający zwyczajną lekturę, „Czarodziej z Łysej Góry” magiczny ma tylko tytuł.

Oraz warstwę graficzną. Tom zamienia się bowiem miejscami w album: mnóstwo tu zdjęć oraz przedruków projektów, fotografii z rodzinnych albumów, dokumentacji prac, rejestrowania stanu faktycznego. Z tych fotograficznych prezentacji najłatwiej będzie wyciągać to, czego w książce brakuje: emocji na temat poszczególnych prac. Dzięki warstwie zdjęciowej łatwo będzie poznać charakterystyczny styl i określać go bez stosowania skomplikowanych i fachowych wywodów. Warto zapoznać się z materiałami zgromadzonymi przez autorkę – składają się one na świetny portret twórczy. Ceramika jako temat niekoniecznie często musi trafiać na księgarskie lady, tym razem pojawia się, ale tekst jest bardzo wymagający – wielu odbiorców zatrzyma się zatem na śledzeniu grafik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz