* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 4 kwietnia 2020

Jędrzej Pasierski: Czerwony świt

Czarne, Wołowiec 2020.

Bez słońca

Komisarz Nina Warwiłow jest już postacią na tyle znaną – przynajmniej w mniemaniu autora – że szybciej zdziwi bohaterów powieści obecność nazwiska „Wawiłow” w mediach. W ogóle Jędrzej Pasierski nastawia się tym razem wyraźnie na młodszych odbiorców, „Czerwony świt” to książka oparta na sytuacji wśród ludzi, którzy niedawno wkroczyli w dorosłość, robią kariery, o jakich nie śniło się ich rodzicom i spędzają czas w sposób, którego starsze pokolenia nie akceptują. Nie uchroni to bohaterów od problemu. Podczas jednej z imprez (połączonych z podziwianiem zaćmienia słońca, żeby było bardziej malowniczo), znana aktorka młodego pokolenia wypija kawę w swoim ulubionym kubku – a po krótkiej chwili zostaje przez przyjaciół znaleziona martwa. Komisarz Nina Warwiłow zostaje wyznaczona do zbadania tej sprawy jako że jest jedną z najlepszych śledczych – i wszyscy za nic mają jej dylematy i dramaty osobiste. Postać, która buduje tę serię, musi poświęcić wszystko i wyjaśnić sytuację. Tymczasem młodzi uczestnicy imprezy nie do końca chcą dzielić się wszystkimi szczegółami, zupełnie jakby mieli coś do ukrycia. Pasierski dzieli opowieść na prywatne relacje pani komisarz oraz na próby odtworzenia tego, co zdarzyło się podczas imprezy – sam sobie ułatwia zadanie wskazywaniem „jedynego” kubka, z jakiego piła bohaterka, to chwyt dość naiwny i automatycznie budzący wątpliwości co do pomysłu na rozwój intrygi. Później zresztą autor też nie bawi się w misterne tkanie fabuły, koncentruje się na przeprowadzaniu śledztwa (przełamując je odrobinę obyczajowością), ale albo nie przekonuje do kreacji postaci, albo ma za mało do zaoferowania w detektywistycznych podchodach, bo „Czerwony świt” nie robi tak wielkiego wrażenia jak poprzednie książki Pasierskiego.

Ta powieść składa się w bardzo dużej części z dialogów. Jędrzej Pasierski każe bohaterom przez cały czas wymieniać się opiniami i w nich zamieszczać uwagi, z których następnie trzeba będzie wyciągać wnioski. Oczywiste jest, że tylko w ten sposób da się uzyskiwać informacje, jeśli Warwiłow nie dysponuje specjalistycznym sprzętem, a jedynie własnym przenikliwym umysłem – ale brak narracyjnej oprawy, skupienia się na opisach a nie na dyskusjach trochę tutaj uwiera – można było zmienić proporcje. Autorowi bardziej zależy na tym, żeby zilustrować świat celebrytów, wejść swoją powieścią w przestrzeń obcą zwykłym czytelnikom, ale jednak kuszącą przez możliwość podglądania cudzej rzeczywistości. Ucieka tu od standardów kryminalnych, to fakt, ale jednocześnie przez ogołocenie dialogów z jakichkolwiek komentarzy – odbiera przyjemność śledzenia akcji. W „Czerwonym świcie” zabrakło tych szlifów, które Pasierski oferował w swoich poprzednich książkach – bardziej wygląda ten tom na przeczekajkę niż na pełną i sycącą historię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz