* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 14 kwietnia 2018

Erich Kästner: 35 maja

Jung-off-ska, 2018.

Dwie strony świata

Erich Kästner nie bał się absurdu w twórczości dla dzieci. Jego historie nie zawsze musiały wiązać się z pouczeniami czy wychowawczymi wskazówkami. Ten autor, jak mało który, wierzył w inteligencję młodych odbiorców i gotowość do zabawy. Gdyby dzisiaj chciał trafić na rynek wydawniczy powieścią „35 maja”, miałby zapewne sporo problemów ze znalezieniem wydawcy. Na szczęście jako klasyk powracać może do woli – i do nasycenia absurdem kolejnych pokoleń, w różnych opracowaniach. Teraz „35 maja” trafia na księgarskie półki za sprawą wydawnictwa Jung-off-ska, co ucieszy koneserów nonsensownego humoru, nie tylko rekrutujących się spośród najmłodszych. To wspaniała historia o roli wyobraźni w życiu człowieka – i o tym, że nie zawsze szkoła przekazuje to, co najważniejsze.

Wszystko zaczyna się w momencie, gdy najlepsi z rachowania uczniowie mają na zadanie opisać w domu… morza południowe. Mały bohater, Konrad, jest rozżalony: nie ma pojęcia o tym temacie i zadanie uważa za niesprawiedliwą karę dla prymusów. Jeszcze nie wie, że dzięki temu przeżyje prawdziwą przygodę. To ten dzień, w którym opiekuje się nim dorosły o wyobraźni kilkulatka, stryj Rabarbar. Do ekipy nieoczekiwanie dołącza Negro Kaballo, czarny koń o manierach dżentelmena. Stryj, chłopiec i koń wchodzą do szafy, żeby przejść drogę do mórz południowych. Przemierzają kolejne krainy, z których każda charakteryzuje się czymś wyjątkowym – i żadna nie znalazłaby się na mapie dorosłych. Tu parasole wyrastają z ziemi po deszczu, tam można spotkać olbrzyma. Chłopiec wszystkiemu musi się dziwić, stryja nic nie zaskakuje, koń okazuje się wybitnym przewodnikiem po nowo odkrywanej rzeczywistości. Morza południowe są tu celem – ale równie dobrze mogłaby się nim stać każda kolejna kraina, skoro każda jest samodzielną i pełnowartościową przygodą. Przygodą, co trzeba dodać, jakich dzisiaj w książkach dla dzieci brakuje – najwyraźniej niewielu redaktorów i autorów było w szkole mocnych z rachunków. Autor pozwala odbiorcom cieszyć się odkryciami z wyprawy, ćwiczyć fantazję, dostarcza śmiechu na wysokim poziomie – nie ma tu obiegowych żartów, ale dowcipy polegają na zaskoczeniu oraz absurdalnej nieprzystawalności pomysłów do realiów znanych czytelnikom. Takie odrabianie lekcji to przyjemność (wypracowanie – czyli pewnego rodzaju streszczenie wyprawy – znajdą czytelnicy w finale, który przy okazji będzie też egzaminem z ortografii). Niepozorny tomik skrywa szereg silnych wrażeń. Absurd zapewnia mu ponadczasowość: ta opowieść mimo upływu czasu wcale się nie starzeje, niektóre elementy stają się archaiczne (choćby oznaki dżentelmeńskiej grzeczności lub szkolna codzienność), ale one zamieniają się w miłą egzotykę, uszlachetniają tekst i nadają mu dodatkowego, nieprzewidzianego przez autora smaku. Za sprawą kontekstu zmieniać się więc będzie odbiór ramy kompozycyjnej, motywów sprzed przejścia przez szafę – ale nie sam trzon, rola fantazji w upiększaniu codzienności pozostanie i będzie dla dorosłych oraz dzieci cenną wskazówką co do ubarwiania rutyny.

Tomik został wydany w ślicznej serii – kolorowe ilustracje Joanny Rusinek przyciągają uwagę dzieci, a kieszonkowy format sprawia, że książkę można wszędzie ze sobą zabrać. W tym wypadku bajkowość fabuły przechodzi w barwną szatę graficzną – i ładnie ze sobą te dwie sfery korespondują. Cieszy fakt, że Kästner na rynek powraca co pewien czas, a skoro w dodatku w tak atrakcyjnym wydaniu – łatwiej będzie przekonać najmłodszych do czytania i przeżywania przygód razem z małym Konradem. chociaż i tak całe uznanie przejdzie na Negro Kaballo, konia, który bez problemu odnajduje się i w ludzkim, i w baśniowym świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz