* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 26 lipca 2017

Justyna Posłuszna: Jutro będzie koniec świata

Media Rodzina, Poznań 2017.

Dwa strachy

Każdy ma jakieś lęki czy fobie. Niektórzy pozwalają strachowi przejąć kontrolę nad życiem. A Justyna Posłuszna chce, żeby dwóch mężczyzn z różnymi, a w gruncie rzeczy – identycznymi – przypadłościami wpadło na siebie i wzajemnie sobie pomogło. „Jutro będzie koniec świata” to kolejna historia zahaczająca o temat emigracji zarobkowej. Paweł Poliż wyjeżdża do Londynu, żeby poprawić swoją sytuację finansową, ale też… żeby uciec od problemu w postaci wpadki – ciąży jego nowej dziewczyny. Paweł po traumach z dzieciństwa panicznie boi się wody, ale do tej przypadłości nie chce się przyznawać: mało kto mógłby to zrozumieć. W Londynie tymczasem Henry przygotowuje się na rychły koniec świata. Precyzyjnie obliczył, w jakim miejscu będzie bezpieczny – i gromadzi potrzebny sprzęt. Plany komplikuje nieco fakt, że Henry cierpi na agorafobię i od wielu lat w ogóle nie wychodzi z domu. Nie pomaga mu profesjonalna terapia ani świadomość, że strach bierze się z umysłu i nie ma racjonalnego wytłumaczenia. „Jutro będzie koniec świata” to opowieść o elektryzującym spotkaniu tych dwóch mężczyzn: młody bezrobotny prawnik z Polski i angielski dżentelmen w podeszłym wieku wbrew wszystkiemu dogadują się ze sobą. Nawet kiedy otoczenie traktuje ich jak wariatów, obaj wiedzą, jak ważne jest zrozumienie. To także powieść o wzajemnym szacunku i wzruszającej – choć szorstkiej – przyjaźni. Londyn staje się areną niezwykłej przygody – bohaterowie są sobie niezbędni.

Skoro już autorka decyduje się mnożyć przedziwne zbiegi okoliczności dla uatrakcyjnienia fabuły, nie boi się wprowadzania motywów wręcz stereotypowych. DO takich należy Nina, kobieta rodem z historii sensacyjnych. Nina jest piękna, seksowna, pozbawiona skrupułów i zdecydowana. To ona dyktuje warunki, bez względu na to, czy chodzi o nową pracę dla ukochanego, czy o sam związek. To Nina staje się łącznikiem między Pawłem i Henrym – tego pierwszego wciąga w swoje życie, niewiele tłumacząc – trudno pojąć jej intencje. Z tym drugim łączy ją… nieżyjący już brat Henry’ego: była żoną o wiele lat od siebie starszego mężczyzny. To nie jedyna zagadka w życiorysie Niny – i sposób na ubarwienie fabuły.

Justyna Posłuszna portretuje Polaków na emigracji na marginesie swojej historii. O wiele bardziej interesuje ją przeszłość obu panów, aktualna relacja Pawła i Niny oraz wspomnienie o Martynie, która została w Polsce, nie odpowiada na maile, a przelewy odsyła bez słowa. Żeby realizować nowe plany, Paweł musi się najpierw nauczyć radzić z przeszłością. Dopiero kiedy pogodzi się z dawnymi przeżyciami i okiełzna demony, dojrzeje na tyle, by podejmować trafne decyzje. Ale Paweł jest na obczyźnie chlubnym wyjątkiem. To mężczyzna zaradny, nie boi się wyzwań, zna język i kreatywnie podchodzi do rozmaitych problemów. Polacy w Londynie niestety częściej są jak Magda: liczą na finansowy cud, najlepiej natychmiast i bez wysiłku, ubarwiają swoje CV, są leniwi i rozkapryszeni, a w dodatku bariera językowa stanowi dla nich przeszkodę nie do przejścia. Justyna Posłuszna taki obraz Polaka w Londynie przedstawia trochę na prawach satyry, a trochę – komentarza do rzeczywistości. Nie chodzi jej jednak o odzwierciedlanie sytuacji wśród emigrantów zarobkowych – chce opowiedzieć historię i na tym się skupia. „Jutro będzie koniec świata” ma momentami słabsze fragmenty, dłużyzny czy nieuzasadnione rozwiązania wątków – ale autorka sprawia, że chce się wiedzieć, co będzie dalej. Tym wynagradza odbiorcom konstrukcyjne wątpliwości. Można dołączyć tę powieść do dzisiejszych historii emigracyjnych – choć czasami realizm przechodzi tu w bajkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz