Burda, Warszawa 2017.
Sprzątanie
Minimalizm staje się modny. To zaprzeczenie konsumpcjonizmu, więc i sposób na zamanifestowanie buntu wobec rzeczywistości. Ale może zmienić się też w uzależnienie od wyrzucania przedmiotów. Fumio Sasaki wie o tym, jednak na razie próbuje przekonać odbiorców do pozytywnych stron minimalizmu, przywołując własne doświadczenia i refleksje. Wprowadza do tomu kilkadziesiąt dobrych rad dla tych, którzy chcą nauczyć się wyrzucać przedmioty. Staje się niemal przewodnikiem odbiorców pragnących uprościć swoją egzystencję. Brak przedmiotów to prosta droga do szczęścia – przekonuje autor. Prowadzi do oszczędności (mniej sprzętów zużywa mniej prądu) i porządku (łatwo polubić sprzątanie, gdy trwa krótko i od razu widać jego efekty). Daje poczucie bezpieczeństwa, a nie ogranicza. Sasaki używa różnorodnych argumentów – dla tych, którzy lubią na przykład gotować z przyjaciółmi i dla kolekcjonerów wspomnień. Podsuwa alternatywy: salonem może stać się całe miasto (ze szczególnym uwzględnieniem ulubionych knajpek), rzadko używane rzeczy da się wypożyczyć. Kto zrezygnuje z pogoni za posiadaniem, ten szybko przekona się, że większość zakupów nie ma sensu i powodowana jest chwilowym kaprysem. Autor czasami zachowuje się w sposób ekstremalny – wyrzuca gwarancje nowych sprzętów, bo nigdy z nich nie korzysta. Zdjęcia i pamiątki skanuje lub fotografuje. Garderobę porządkuje tak, by mieć tylko kilka pasujących do siebie ubrań. Nie każdemu będzie odpowiadać taka odwaga, ale część odbiorców zainspiruje się podpowiedziami – i spróbuje coś w życiu zmienić.
Zaczyna się ta książka nietypowo: od zdjęć z minimalistycznych domów. Puste podłogi, gołe ściany i tylko najbardziej niezbędne przedmioty – to z jednej strony brak przytulności i osobistego charakteru, z drugiej – poczucie wolności nawet w maleńkim wnętrzu. To minimalizm doprowadzony do ostateczności – takich wyrzeczeń Fumio Sasaki od nikogo nie oczekuje, co więcej – tłumaczy czytelnikom, że nie uda im się od razu pozbyć gromadzonych latami rzeczy. Raz opowiada, jak w tydzień uporządkować dowolną przestrzeń. Zwykle jednak zajmuje się tym, co stanowi przeszkodę w porządkach. Rozprawia się ze skrupułami – tłumaczy, jak pozbywać się niechcianych prezentów, jak rzeczy przyciągają inne rzeczy. Proponuje element rywalizacji – informowanie o porządkach znajomych w mediach społecznościowych, pozbywanie się rzeczy, których ma się po kilka sztuk. Udowadnia, że kurz może być sprzymierzeńcem – wskazuje, jak rzadko używamy niektórych rzeczy. Tłumaczy, że bez żalu można wyrzucić elementy, o których się zapomniało. Pozwala do minimalizmu dochodzić stopniowo i bez żalu, wie, że jego wskazówki wystarczą do wypracowania dobrych nawyków.
„Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński” w warstwie konstrukcyjnej jest zbiorem wskazówek i argumentów za przyjęciem tego trybu życia. Ale autor nie stroni tu też d autobiograficznych wyznań. Odwołuje się do własnych doświadczeń, ale wydaje się, że zna – lub potrafi przewidzieć – najczęstsze wymówki sprzątających. Znajduje na nie odpowiedzi – i to odpowiedzi w dużej części przekonujące. Najlepiej korzystać z tych podpowiedzi wybiórczo, wcielać w życie to, co akurat potrzebne i przydatne. Być może takie podejście do sprzątania – jako chęci usunięcia z życia absolutnie wszystkiego i czerpania radości z wyzwolenia się spod władzy przedmiotów – kogoś przekona, większość jednak będzie korzystać z tomu jako z motywacji do porządkowania otoczenia.
Chociaż czasami Fumio Sasaki się powtarza, trudno nie przyznać mu racji. Dzięki krótkim rozdziałom-radom łatwiej przyswajać sobie treść. Siłą autora jest zrozumienie ludzkiej psychiki i samego przywiązania do rzeczy lub wspomnień. Nie ma tu wojskowych w duchu rozkazów ani konieczności zrealizowania wszystkich uwag, Sasaki zostawia wybór czytelnikom. Zamiast jałowych podpowiedzi pokazuje, co się u niego sprawdziło – tym najlepiej przekona do siebie odbiorców. W końcu bez względu na poglądy na minimalizm każdemu przyda się lekcja stosunku do przedmiotów.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz