* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 24 lipca 2017

Józef Czapski: Tumult i widma

Znak, Kraków 2017.

Podróże

„Tumult i widma” Józefa Czapskiego to książka ważna dla humanistów i już klasyczna, poszukiwana przez czytelników pragnących lektury ambitnej, erudycyjnej i osobistej jednocześnie. Składa się z artykułów publikowanych na łamach pism literackich w II połowie XX wieku i pokazuje stosunek Józefa Czapskiego między innymi do polskości i pielęgnowania myśli o kraju na obczyźnie, do spraw emigracji i przejmowania lokalnych kulturowych wzorców, do odbioru amerykańskich zwyczajów przez Europejczyków. Pierwsza część tomu to refleksje płynące z podróżniczych obserwacji> Czapski zapraszany z wykładami do różnych miejsc przy okazji bacznie się rozgląda, analizuje zachowania miejscowych i opowiada, z jakimi poglądami odbiorców się spotyka. Dodaje do tego jeszcze skojarzenia czytelnicze, refleksje natury filozoficznej. Józef Czapski imponuje samym sposobem opracowywania przemyśleń i doświadczeń. Tytułowy esej utrzymany jest w konwencji dziennika i dzieli książkę na dwie części. Pierwsza dotyczy przeżyć. Druga – przeżyć czytelniczych. Tu Józef Czapski staje się uważnym odbiorcą dzieł. Wdaje się w polemiki, przytacza to, co warte zapamiętania bądź przemyślenia. Czytelnikiem jest nader uważnym, chociaż nie zamierza ani wprowadzać pełnych recenzji, ani streszczeń. Kiedy czyta, dzieli się ze swoimi odbiorcami czymś w rodzaju prywatnych notatek, świadectwem lektury – i to część publiczności literackiej będzie najbardziej w tomie przyciągać. Dzisiaj nie należą te teksty do nowinek wydawniczych, są raczej niszowymi pozycjami w bibliotekach. Jednak omówień tych publikacji nie czyta się dla uzyskania wiadomości o nich: dużo ważniejsza staje się wrażliwość, erudycja i inteligencja Czapskiego, cechy eksponowane w kolejnych szkicach, a obecnie uwypuklane również za sprawą kontrastu z innymi pozycjami publicystycznymi. Nie spotyka się aktualnie na rynku takiej dyscypliny myślowej, staranności w prowadzeniu wywodu. Józef Czapski nie odstrasza hermetycznym językiem, ale uwodzi klasyczną elegancją. Kunszt narracyjny to jeden z powodów, dla których trzeba sięgnąć po „Tumult i widma”. Innym staje się całkowite przejście w świat kultury – przede wszystkim literatury i sztuki. Czapski jako przewodnik umiejętnie łączy osobiste doświadczenia i uwagi płynące z wojaży – z całym kontekstem twórczym. Forma eseju pozwala na płynne przechodzenie od życia do intertekstu – i mimo niecodziennego dyskursu sprawia, że „Tumult i widma” czyta się przyjemnie.

Czapski próbuje dokonywać analiz, obserwacje przekuwać na wiadomości wzbogacane o wnioski. Dzięki temu publikacja nabiera esencjonalnego charakteru, czyta się ją nie dla wrażeń estetycznych, a dla wiadomości w połączeniu z interpretacjami. I, oczywiście, dla stylu: ten autor pokazuje odbiorcom, co znaczy pisać z klasą. Bardzo różni się ta książka od dostępnej na rynku literatury publicystycznej – i świetnie, że się ukazuje, mimo że trafi do wąskiej grupy odbiorców. W literaturoznawcach wzbudzi tęsknotę za starannością przekazu i zaangażowaniem twórczym. Imponować też może podejście filozoficzne autora. Czapski dzieli się refleksjami, którym nadaje niekiedy niemal brzmienie aforyzmów, dba o to, by czytelnicy otrzymywali narrację gęstą, by każde zdanie czy każda myśl przekładały się na dalsze przemyślenia, tym razem już odbiorców. „Tumult i widma” uruchamia szereg międzytekstowych nawiązań, dostarcza satysfakcjonującej i wielopoziomowej lektury. Uważnym czytelnikom „Kultury” nie trzeba mówić, że warto po tę pozycję sięgnąć – tych jednak, którzy nie znają esejów Czapskiego, powinno się przekonać do czytania: takich książek już się nie spotyka. Znak nie boi się publikować dzieł tej klasy – nawet mimo trudności z rozreklamowaniem legendarnego w pewnych kręgach tytułu, uzupełnia rynek niekwestionowanym dziełem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz