* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 3 lutego 2017

Umberto Eco: Jak podróżować z łososiem

Noir sur Blanc, Warszawa 2017.

Poradnik

„Jak podróżować z łososiem” to książka, w której Umberto Eco dzieli się rozmaitymi przemyśleniami, pomysłami i poradami przesączonymi przez sarkazm. Zamieszczone tu felietony powstawały od lat 80. XX wieku do początku wieku XXI, a to oznacza, że obejmują także przemiany kulturowe czy rozwój mediów elektronicznych. Ale nie w odwzorowywaniu rzeczywistości siła tego zbiorku, a w dowcipnych komentarzach do utrudniających życie doświadczeń. Umberto Eco zamienia się tu nie w malkontenta, a w satyryka, twórcę, który gromkim śmiechem niszczy przeszkody na swojej drodze. Dostrzega i rejestruje absurdy, umiejętnie wyolbrzymia niepożądane sytuacje i mnoży dowcipy najlepszej jakości. Po lekturze stracą smak gazetowe felietony nawet najbardziej uznanych autorów. Eco jako prześmiewca nie ma sobie równych, a z wielką wprawą operuje zarówno środkami komizmotwórczymi, jak i pozorami autobiografizmu. „Jak podróżować z łososiem” to książka pełna celnych spostrzeżeń doprowadzanych do nonsensu – obraz życia w krzywym zwierciadle i wentyl bezpieczeństwa – szansa na odwrócenie irytacji i złości i zamianę ich w oczyszczający śmiech.

Jest w tej książce Umberto Eco inteligentem i człowiekiem, który w część pułapek wpada z racji trybu życia – w podróżach służbowych. Jest bystrym obserwatorem, który nie stroni od autoironii, a każdy komentarz zamienić może w gawędziarską, mistrzowsko przedstawioną anegdotę. Każdy felieton zostaje trafnie spuentowany, ale finał to nie jedyna lekturowa atrakcja, jaką Eco przygotowuje: każda myśl wiąże się z zabawnym podsumowaniem czy takim naświetleniem tematu, na jakie odbiorcy by nie wpadli. Autor przyjmuje konwencję poradnika, każdy tytuł tekstu rozpoczyna od „jak” – tyle że do sposobu prawidłowego wykonania danej czynności czytelnicy musieliby ewentualnie dojść sami, w felietonach pojawiają się bowiem zestawy antyprzykładów, utrudnień i uciążliwości. Dopiero po przeglądzie owych” przykrości” staje się jasne, dlaczego w ogóle dowiadywać się, „jak jeść w samolocie” czy „jak wrzucać do kosza telegramy”. Każdy mały tekst to zestaw przygód doprowadzonych do karykatury. Umberto Eco przedstawia siebie jako tego, który non stop pada ofiarą dziwnych przepisów czy zwyczajów. W ich następstwie rzeczywiście do granic możliwości staje się utrudnione podróżowanie z łososiem czy wyrobienie zamiennika prawa jazdy. Eco walczy z bezsensownymi przepisami i biurokracją, ale odwołuje się też do zasypujących odbiorców reklam, irytujących charakterów taksówkarzy czy kibiców, a nawet do schematycznych rozwiązań w filmach fabularnych. Od czasu do czasu drwi sobie z pracy uczonego – tłumaczy, jak napisać wstęp do książki i jak redagować katalog wystawy dzieł sztuki (lub tworzyć obfitujące w przypisy i pozory uczoności artykuły). Zaskakuje doborem zagadnień – znajdzie się tu pytanie, jak rozpoznać film porno – obok rozważań filozoficznych. Do tego Umberto Eco wprost uwielbia się wygłupiać, bycie niepoważnym ujawnia się w różnych momentach wywodu (często w odpowiedzi zastępujących znienawidzone słówko „dokładnie”).

„Jak podróżować z łososiem” to literacka zabawa. Piękne teksty w klasycznym stylu przynoszą tu nielicujące z ich powagą treści. Umberto Eco stawia na nonsensy i satyrę, która się nie starzeje. Nawet kiedy zmienią się konteksty i technologie, sedno poruszanych tu kwestii wciąż będzie aktualne, a to zapewnia inteligentną rozrywkę czytelnikom. Małe formy sprawiają, że dowcip jest tu bardzo skondensowany, nie ma też wrażenia przesytu lub nadużywania środków komizmotwórczych, które sprawdzą się najlepiej. Odbiorcy otrzymują propozycję imponującą – mimo że lekką w tonie i podporządkowaną zabawie. To nie wydumane problemy i stylistyczne popisy, a felietony skomponowane bez zarzutu, idealne pod względem satyrycznym. Niezbędne nie tylko wtedy, gdy ktoś chciałby zabrać w podróż wędzonego łososia. Poprawiają humor – skutecznie i na długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz