* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 31 grudnia 2015

Frances Hodgson Burnett: Mała księżniczka

Dwie Siostry, Warszawa 2015.

Tradycja i wzruszenie

Jedna z piękniejszych opowieści o spełnionej baśni, historia małej księżniczki, pokazuje, jak wiele wzruszeń i cennych przemyśleń dostarczać może literatura czwarta. Frances Hodgson Burnett inspiruje dzieci od stu lat, a jej „Mała księżniczka” do tej pory się nie zestarzała, nawet mimo zmian obyczajów i mentalności ludzi. Wydarzenia z pensji panny Minchin dokładnie pokazują, że źli mogą spodziewać się kary, a dobrzy – nagród i szczęścia. Sara Crewe, kilkuletnia córka kapitana z Indii, jest miła i dobra. Uczy się także grzeczności i wyrozumiałości nawet wobec złośliwych koleżanek. Marzy o byciu księżniczką – a to nie tylko bogactwa i kosztowne stroje, ale również stany ducha. Księżniczka powinna zachowywać się godnie i nie ulegać złym nastrojom, nie może też wybuchać gniewem, nawet gdyby miała na to wielką ochotę. Okazji do ćwiczenia charakteru mała Sara ma u panny Minchin sporo: z jednej strony dokuczają jej zawistne koleżanki, z drugiej sama właścicielka pensji wydaje się obłudna i niezbyt lotna umysłowo. Jednak praca nad sobą to dopiero początek, bo gdy umiera kapitan Crewe, Sara traci wszystko. Z pokazowej uczennicy staje się służącą i popychadłem wszystkich. Tu dopiero zaczyna się prawdziwy trening charakteru.

„Mała księżniczka” to powieść skrajnych emocji. Dziewczynka najpierw ma wszystko, czego zapragnie, potem staje się biedna i skazana na humory przełożonej, by w końcu wrócić do snów o szczęściu i bogactwie. Sara jest niemal idealna: zawsze wie, jak się zachować, nie dzieli ludzi na bogatych i biednych, pomaga w nauce mniej bystrym koleżankom. Tylko czasami puszczają jej nerwy, kiedy trzeba powiedzieć coś do słuchu złośliwym dzieciom. Ale zalety Sary nie uprzykrzają lektury: dziewczynka przeżywa bowiem tyle, że i tak łatwo się do niej przywiązać. Dodatkowo nie zawsze zachowuje się idealnie (czyli zgodnie z wymaganiami nauczycielki): raz w tajemnicy zostaje przybraną mamą Lotki, raz urządza sekretną ucztę, to znów zaprzyjaźnia się ze szczurem z poddasza. Do tego ma bujną wyobraźnię. W związku z tym przy Sarze nie można się nudzić.

Burnett uruchamia w tej powieści tematy, które w popliteraturze nie funkcjonują: śmierć ojca, bieda, głód, ciągłe upokorzenia – to składniki fabuły, które zapewniają silniejsze przeżycia. Dzięki nim autorka nie musi już szukać motywów przygodowych urozmaicających akcję, wystarczająco dużo dzieje się w codzienności Sary. Atutem równie rzadko spotykanym w dzisiejszych tomach są piękne literacko opisy – przekład Wacławy Komarnickiej oddaje bardzo dobrze rytm klasyki. Tu tekst działa na zmysły i na wyobraźnię jednocześnie. Książka przenosi małych odbiorców do innego świata i pozwala im przeżywać nietypową historię.

„Mała księżniczka” ukazuje się teraz w Dwóch Siostrach w serii Mistrzowie Ilustracji – z rysunkami Antoniego Uniechowskiego. To klasyczne obrazki, staranne i zamaszyste, delikatne i przepełnione uczuciami, mocno realistyczne w treści, a przecież rysowane w romantycznym stylu. Nadają książce tonu baśniowości i klasyki jednocześnie, a przy tym „uliryczniają” tę publikację, sprawiając, że temat i opracowanie graficzne bardzo do siebie pasują. Uniechowski tworzy obrazki lalkowe z dawnych epok – niewiele ich w tomiku, ale te, które się tu pojawiają, wywołają spore wrażenie. Nie tylko najmłodsze pokolenie będzie tak zachwycać się grafikami. „Mała księżniczka” w wersji z Mistrzów Ilustracji staje się przyjemnym powrotem do dziecięcych lektur i dowodem na wagę graficznych interpretacji. Antoni Uniechowski przekona do czytania wszystkie dzieci – już w rysunkach obiecuje im bowiem piękną opowieść, od której trudno się oderwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz