* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 20 września 2015

Dorota Gąsiorowska: Marzenie Łucji

Między Słowami, Kraków 2015.

Romans albo życie

Dorota Gąsiorowska sprawdza, co stanie się, gdy rzeczywistość swoich bohaterów odrze z jakichkolwiek nawiązań do pozaliterackiego kontekstu i postawi na romans w czystej postaci. Wprowadza więc do historii problemy wydumane i niespecjalnie prawdopodobne, w sam raz dla czytelniczek-idealistek, które chciałyby się skupić wyłącznie na wzniosłych uczuciach. Łucja była już w punkcie, za którym czekało baśniowe „i żyli długo i szczęśliwie”, ale teraz sielanka zaczyna mijać – i to na początku za sprawą samej bohaterki. Gąsiorowska dobrze wie, że szczęście bez problemów jest mało medialne. Gorzej, że konflikt między bohaterami opiera się na bezpodstawnych i mętnych przeczuciach. Tomasz ma wyjechać do Włoch na cykl koncertów. Na tym polega jego praca. Łucja jednak zdaje się tego nie rozumieć i ma do partnera żal, że ją porzuca. Czarne myśli podsyca jeszcze niepotrzebnymi nadinterpretacjami: bohater nie dzwoni tak często i nie zapewnia o swojej miłości. Chociaż nie ma racjonalnych podstaw do ograniczenia zaufania, Łucja zaczyna prezentować zazdrość i zaborczy charakter. Żeby wprowadzić nieco pikanterii do opowieści, Gąsiorowska wprowadza do historii przystojnego włoskiego malarza i boską piękność zastawiającą sidła na Tomasza. Teraz już byle drobiazg wystarcza, żeby podkopywać wzajemne zaufanie: na uczuciowych przepychankach polega fabuła „Marzenia Łucji”. Są tu jeszcze, już jako dodatek, tematy rodzinne: Ania chce do swojej opiekunki zacząć mówić „mamo”, a Łucja po latach odnajduje swojego ojca, do którego ma ogromny żal. Czuje się samotna i opuszczona przez wszystkich, chociaż sama zniszczyła to, co pięknie się zapowiadało.

W „Marzeniu Łucji” rzeczywistość nie istnieje. Liczy się tylko zamknięty krąg osób i przestrzeń między nimi, nawet kiedy Dorota Gąsiorowska każe bohaterce podróżować po kraju. Całą energię autorka skupia na budowaniu bardzo melodramatycznej fabuły: oboje się kochają, ale wzajemnie sobie nie wierzą, nie potrafią ze sobą porozmawiać, więc zaplątują się w bezsensowną sieć podejrzeń. Ona podoba się komuś innemu, on zwraca uwagę olśniewającej piękności, oboje są uparci i dumni, nie chcą sobie przeszkadzać. Gąsiorowska mocno trzyma się konwencji romansu, który dopuszcza tego typu emocjonalne wstrząsy – problem w tym, że wszystko opiera się na niewypowiedzianych przypuszczeniach, przeczuciach i interpretacjach, a to bardzo krucha podstawa do budowania całej historii. Reguły gatunku także przeszkadzają w żonglowaniu uczuciami: nieważne, jakie pokusy Dorota Gąsiorowska wymyśli, i tak wiadomo, że happy end jest obowiązkowy – a to nie pozwala czytelniczkom przeżywać opowieści. Przygląda się autorka wyobraźni Katarzyny Michalak i upodobaniu do romansowego przebrzmiałego stylu – za mało tu prawdy, za dużo naiwnego idealizmu. Odbiorczyniom trudno będzie przejąć i zaakceptować wybory bohaterów, skoro niemal wszystko rozgrywa się tu dla kolejnych wstrząsów, wzruszeń i dramatów. W całej opowieści brakuje natomiast szczerości przeżyć i bardziej realistycznego obrazu związku.

„Marzenie Łucji” to romans rozbudowany od strony narracyjnej. Dorota Gąsiorowska duży nacisk kładzie na literackość tekstu, pełne – powieściowe – dialogi czy dokładne analizy stanów ducha bohaterki. Interesują ją najdrobniejsze gesty (czasem jest nimi tak zaabsorbowana, że zapomina o dookreśleniu podmiotu w zdaniu). Autorka chce swoim odbiorczyniom zapewnić wyidealizowany obraz czystej miłości, pozbawionej jakichkolwiek odniesień do prozy życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz