* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 24 marca 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk: Fortuna i namiętności. Klątwa

WNK, Warszawa 2015.

Historia ocalona

Małgorzata Gutowska-Adamczyk od lat sprawdza się najbardziej w narracjach historycznych. W tomie „Klątwa” daje się całkowicie pochłonąć obyczajowej przeszłości. Już została okrzyknięta następczynią Henryka Sienkiewicza, na takie wyróżnienie zresztą coraz bardziej zasługuje, chociaż w jej książce to wizerunki kobiet stają się bardziej złożone i oryginalne – mężczyźni natomiast, odwrotnie niż w „Trylogii”, wypadają raczej schematycznie. W „Klątwie” co pewien czas powraca lęk przed czarownicą. Spalona na stosie Klementyna Furtak oskarżona o czary choć przecież pozbawiona magicznych mocy przed śmiercią miała rzucić zły urok na okolicę. Ten temat rozpala wyobraźnię miejscowych, nawet tych, którzy nie byli świadkami egzekucji, a jedynie powtarzają plotkę. Czarownicę, zwłaszcza już unieszkodliwioną, najłatwiej obwiniać za kolejne nieszczęścia spadające na ludzi. Z przeznaczeniem przecież nie można walczyć, skoro odpowiadają za nie złe moce. Pierwszą ofiarą Klementyny jest kat, który chciał dziewczynę ułaskawić i pojąć za żonę. Kolejne nawet się nie spodziewają, jaki los je czeka…

Matrymonialne perypetie zaprzątają też głowy innych postaci. Zofia, młoda wdowa, wciąż nosi w pamięci żarliwe zapewnienia o dozgonnej miłości. Nie wie, czy ich autor nadal darzy ją afektem, musi więc znaleźć sposób na dyskretne porozumienie się z dawnym wielbicielem. Cecylia z kolei trawiona jest chucią tak wielką, że ukojenia chce szukać choćby w ramionach dzikich zbójców, przynosząc niesławę mężowi. Wokół toczy się wielka polityka, rozgrywają się też zwyczajne sprawy szlachty. Losy dwóch bohaterek Małgorzata Gutowska-Adamczyk przeplata ze sobą i włącza do znacznie większej historii. Jest przy tym bardzo przekonująca, chociaż nie interesuje jej w dużym stopniu wrzenie w kraju ani batalistyka, woli skupiać się na prywatnych losach postaci, radzi sobie niemal bez wysiłku z przekonującym odmalowywaniem rzeczywistości. Unika na kartach tomu rozlewu krwi, bardziej inspirują ją rozmaite intrygi i wykroczenia przeciw ogólnie przyjętym zwyczajom, podąża za bohaterami, którzy opuścili swoje domy i z różnych powodów nie mogą wrócić do bliskich. Zajmuje się też wielkimi emocjami, namiętnościami akcentowanymi w tytule cyklu. „Klątwa” to powieść gorąca pod względem narracyjnym, bogata w obyczajową akcję i w chęć poznania mniej podręcznikowej historii. Tutaj postacie mają prawo przede wszystkim żyć – prezentują uniwersalne uczucia, zrozumiałe dla dzisiejszych czytelników, ale i naturalne w opisywanych czasach. Gutowska-Adamczyk przejścia w przeszłość nie traktuje jako ograniczenia w wymyślaniu charakterystyk bohaterów.

Atutem „Klątwy” jest idealna stylizacja. Autorka pod względem językowym nie zamęcza odbiorców, z rzadka zdarzają się tu przypisy wyjaśniające słownictwo – wydaje się zresztą, że pojawiają się celowo, żeby przypomnieć o dystansie czasowym i zmianach kulturowych. Rezygnuje Gutowska-Adamczyk z makaronizmów i oczyszcza opowieść ze zwrotów obcych dla dzisiejszych czytelników. Pozostawia za to stylizację w obrębie rytmu tekstu, sprawia wrażenie, jakby pisała językiem staropolskim, a mimo to zrozumiałym – dzięki takim decyzjom pisarskim łatwo zagłębić się w rzeczywistość „Klątwy” i równie łatwo uwierzyć autorce w jej pomysły. Stąd biorą się także porównania do „Trylogii”. „Klątwa” to powieść dobrze skonstruowana, dopracowana na poziomie treści i formy, ciekawa imitacja dawnego stylu (a właściwie wyobrażenia tego stylu). To historia ożywiona i przybliżana jeszcze za sprawą ponadczasowości emocji. Nie po raz pierwszy Małgorzata Gutowska-Adamczyk z przeszłości czyni temat swoich powieści – ale dochodzi w tym już do perfekcji i jawi się jako specjalistka od historycznej obyczajowości i prezentowania dawnych dziejów przez pryzmat zwykłego życia.

1 komentarz:

  1. Jestem zainteresowana tą propozycją, ostatnio czytałam inną książkę tej autorki, podobała mi się i mam chęć na kolejne jej dzieła :)

    OdpowiedzUsuń