* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 1 listopada 2014

Izabella Frączyk: Jak u siebie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Hotel (nie)marzeń

Izabella Frączyk dba o konkrety. Swoje bohaterki umieszcza w różnych przestrzeniach i różnych sytuacjach, by przez specyficzny koloryt lokalny (uzyskiwany dzięki fachowym informacjom) związać z nimi czytelniczki. W „Jak u siebie” na warsztat bierze autorka temat jeszcze modny w literaturze rozrywkowej dla pań, to jest – urządzanie i prowadzenie hotelu-pensjonatu.

Niby zaczyna się jak zawsze: Eliza, utalentowana pielęgniarka, uwielbiana przez staruszków z domu opieki, dziedziczy po jednej z pensjonariuszek tajemniczą posiadłość oraz środki na jej remont. Spadek może przyjąć dopiero po obejrzeniu domu – jednak popełnia błąd i decyduje się przez przypadek zostać właścicielką obskurnego i ledwo prosperującego hotelu. Miejscowi gangsterzy zbierają się tu na spotkaniach „biznesowych”, prostytutki przychodzą z klientami, a personel podkrada jedzenie. Wnętrza wyglądają odstraszająco i każdy rozsądny człowiek odrzuciłby taką ofertę. Jednak Eliza potrzebuje zmiany i bierze się do pracy. Nie ma pojęcia o zarządzaniu hotelem, ma za to dobrą przyjaciółkę, która pilnuje interesów i proponuje zawsze najlepsze rozwiązania. Eliza przechodzi prawdziwą metamorfozę.

„Jak u siebie” to powieść prowadzona trochę według schematów fabularnych obyczajówek, ale Frączyk zmienia naiwne sytuacje w rzeczowe scenki. Tutaj czytelniczki przeżywać będą razem z bohaterką każdą decyzję: na co w pierwszej kolejności przeznaczyć pieniądze, jak pozbyć się niechcianej klienteli i zbudować lepszy wizerunek miejsca, jak poradzić sobie z hałaśliwymi wycieczkami integracyjnymi poważanych firm lub… z pielgrzymami. Niepostrzeżenie autorka angażuje odbiorczynie w problemy Elizy. Inaczej niż w typowych czytadłach, skupia się na pracy, a nie na sprawach prywatnych, chociaż i w tych ostatnich sporo zmienia. Wszystko oczywiście toczy się według rozwiązań z typowych pogodnych czytadeł – ale Frączyk dostarcza wielu szczegółów, o których czytelniczki nie mają pojęcia. Pokazuje od kulis, na czym polega zarządzanie hotelem – porusza tematy, na które nie ma miejsca w innych powieściach. A wszystko to z ogromnym poczuciem humoru i narracyjną swobodą. Mówiąc w skrócie, Frączyk brzmi tak, jakby przelewała na papier to, czego się nauczyła, prowadząc hotel. W ten sposób może też uwiarygodnić swoją bohaterkę, a odbiorczyniom zapewnić trochę dość egzotycznej wiedzy.

Autorka zatem poszukuje odświeżającego spojrzenia na sprawy obgadane w powieściach obyczajowych. Udaje jej się to – chociaż podczas lektury wiadomo, jak rozwinie się akcja, chociaż fabularnych zaskoczeń nie będzie, na uwagę zasługuje realizacja oklepanego pomysłu. Izabella Frączyk pisze lekko, a przy tym i przekonująco. Dobrze czuje się, kiedy może zaproponować swoim czytelniczkom coś nowego, coś, co sama dopiero i być może tylko na potrzeby książki, odkrywa. Przygody Elizy zapewniają oderwanie się od zwyczajności i rutyny, pokazują bardziej oryginalne podejście do zwykłych problemów – rozstania z partnerem czy utratę pracy. „Jak u siebie” czyta się przyjemnie. Frączyk zachęca do lektury zmysłem humoru, dystansem do wielu spraw i umiejętnością ratowania bohaterki z rozmaitych tarapatów. Nie proponuje przewodnika z prowadzenia własnego biznesu, za to weryfikuje rozmaite lekturowe marzenia. Jest przy tym dobrą gawędziarką, autorką ciepłej i nienaiwnej w temacie własnego pensjonatu historii. „Jak u siebie” to czytadło, które w swoim gatunku nie rozczarowuje – i kolejny dowód na sprawne pióro Izabelli Frączyk. To książka przynosząca wytchnienie i sporo rozrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz