* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 8 listopada 2014

Anita Głowińska: Kicia Kocia w kosmosie

Media Rodzina, Poznań 2014.

Gwiezdna podróż

Bez obaw, Anita Głowińska nie ucieka od realizmu, do którego przyzwyczaiła małych odbiorców (chociaż to i tak realizm bajkowy, skoro bohaterką cyklu edukacyjno-wychowawczego jest mała kicia). „Kicia Kocia w kosmosie” nie zapowiada ekstremalnej podróży, a temat, do którego zainspirować może obserwowanie rozgwieżdżonego nieba.

Kicia Kocia siedzi z rodzicami na tarasie i podziwia księżyc. Zadaje rodzicom kolejne pytania związane z podbojami kosmosu, a ci cierpliwie i prosto odpowiadają bohaterce. Głowińska wykazuje się tu po raz kolejny znajomością dziecięcych zachowań – wie, że dla odbiorców ciekawe będzie także to, czy kupa latałaby po całej rakiecie. Pytanie, które zadaje bohaterka, zdradza czysto dziecięcą ciekawość, a przy okazji staje się powodem rozbawienia maluchów. A Kicia Kocia dowiaduje się znacznie więcej: czego nie ma w księżycowym krajobrazie, jak wygląda kosmiczny skafander i jak działa przyciąganie ziemskie. To tematy, które dość szybko zainteresują każde dziecko. Głowińska przy ich objaśnianiu posługuje się rysunkami i charakterystycznymi dla siebie wyliczeniami. Wie, jak zaspokoić ciekawość dzieci, a jednocześnie nie przytłoczyć ich zbyt trudnymi wiadomościami. Przygotowuje do dalszego szukania informacji o kosmosie, a na razie – zapewni ciekawe sny. Bo przecież Kicia Kocia po bogatej w fakty rozmowie z rodzicami daje upust własnej wyobraźni i we śnie bawi się z księżycowymi ludkami.

Na przykładzie tomiku „Kicia Kocia w kosmosie” widać, jak rozwija się twórczo Anita Głowińska. Jest w swoich bajkach coraz bardziej swobodna, wie, że nie musi kurczowo trzymać się pouczeń i danych, może też pozwolić sobie na rozrywkę. I tu popisuje się humorem: rodzice znają przyciąganie Kiciowe, a mała bohaterka do łóżka może się udać w rakiecie z ramion taty. Ten subtelny dowcip sugeruje dom pełen miłości – dlatego też u Kici Koci zawsze chce się przebywać. Głowińska zresztą robi wszystko, żeby lektura nie dłużyła się ani dzieciom, ani dorosłym. Temat kosmosu jest strzałem w dziesiątkę – przy jego pomocy autorka zainteresuje serią również chłopców, udowodni im, że przygody słodkiej kotki nadają się dla wszystkich dzieci. Warto też podkreślić, że tak dobrany temat wyklucza właściwie przewidywalność: tym razem po tytule nie sposób odgadnąć przebiegu miniakcji, co więcej, Głowińska intryguje dzieci i sugeruje im ciekawą niespodziankę.

Przy Kici Koci warstwa graficzna to coś, co wywołuje nieustannie zachwyty. Autorka rezygnuje z komputerowych sztuczek i trójwymiarów, celowo zaznacza „nierówno” kontury postaci – tu niemal widać fakturę farby. Obrazki stają się dzięki temu bardziej intrygujące, naiwne, a przy tym bardzo ładne dla dzieci i dla dorosłych. Kicia Kocia – mała bohaterka z wielkimi oczami i najczęściej uśmiechniętym pyszczkiem – przebywa w otoczeniu sympatycznych i starannie przedstawianych drobiazgów. Książeczka obrazkowo-edukacyjna w wykonaniu Anity Głowińskiej to także plastyczny popis, z którego i dorośli będą zadowoleni. W „Kici Koci w kosmosie” dominują kolory „wieczorne”, ale mocno nasycone. Barwy tutaj przyciągają wzrok najmłodszych, są jednocześnie wyróżnikiem poszczególnych historyjek i łącznikiem całej serii.

„Kicia Kocia w kosmosie” to ciepła i ciekawa opowiastka, która nadaje się na wieczorną lekturę albo na odpowiedź na rozmaite pytania najmłodszych. Kicia Kocia, ciekawa świata bohaterka, chce się dowiedzieć wszystkiego, ale w bardzo rozsądnych proporcjach, tak, by nadmiar wiadomości nie zniechęcił najmłodszych do śledzenia jej przygód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz