* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 1 sierpnia 2014

Linda Green: I wtedy to się stało

Świat Książki, Warszawa 2014.

Los ideału

W serię Leniwa Niedziela Linda Green wpasowuje się swoim tomem „I wtedy to się stało” trochę przez przekorę. Mówi bowiem o sprawach poważnych, na które nikt nigdy nie będzie przygotowany. Na początku buduje małżeńską idyllę, scenkę tak słodką, że aż nie do strawienia – ale to punkt wyjścia dla późniejszych wydarzeń, które umożliwią zweryfikowanie idealnych postaw i poglądów. I tak niepostrzeżenie książka zamienia się w całkiem interesującą psychologiczną obserwację, podlewaną owszem, tematami obowiązkowymi w obyczajówkach i romansach – motywem zdrad, rozstań, źle ulokowanych uczuć czy cierpień, jakie można zadać drugiej osobie, ale nie do końca przewidywalną.

Mel poznała Adama jako trzynastolatka, dziesięć lat później wzięła z nim ślub, a od tego drugiego wydarzenia mija właśnie kolejna dekada. Mel, Adam i ich córeczka Maya tworzą kochającą się niemal modelową rodzinę. Mel nawet boi się tej sielanki, nie dopuszcza do siebie pełni szczęścia, żeby nie kusić losu. I wtedy to się staje. Coś, co zweryfikuje wszelkie więzi czy sentymenty. Coś, co uświadomi bohaterom, z jakim wysiłkiem walczy się czasem o normalność. Linda Green zamierza przede wszystkim ukazać odbiorczyniom całą paletę emocji, które towarzyszą miłości. Mel w prawdziwym życiu byłaby nie do wytrzymania – każdy czułby się przy niej gorszy i mało warty. Tu jednak jej siła i wiara w sukces są bardzo potrzebne. Pozwalają rzucać wyzwanie specjalistom i dążyć do celu, nawet jeśli droga wymaga ogromnych wyrzeczeń. Wszyscy łącznie z najlepszym przyjacielem i rodzicami namawiają Mel, by zatroszczyła się o siebie zamiast czekać na cud. Sama przeciw wszystkim bohaterka tym bardziej nie może zwątpić.

„I wtedy to się stało” ukazuje wydarzenia z dwóch perspektyw, Mel oraz Adama. Linda Green przeplata opowieści obu stron, wplatając w nie drobne różnice i informacje, których małżonkowie o sobie nie znają. To podejście, nienowe przecież, pozwala często zrozumieć motywacje męża i żony lub wyznaczyć punkty istotne tylko dla jednej osoby. Narracje zróżnicowane są również tonem, rodzajem ekspresyjności, a nawet poczuciem humoru – mimo że autorka ich nie stylizuje. Co więcej – wpływ na kształt obu historii ma dodatkowy narrator-opowiadacz, który pozwala przekuć na słowa wszelkie doświadczenia i to bez względu na stan psychiczny czy intelektualny postaci. Mówiąc w skrócie – ogrom silnych przeżyć nie wpływa zupełnie na kształt wypowiedzi, tak, by narracja nie przysłoniła tego, co dla Lindy Green stało się powodem do napisania poruszającej powieści. Pisarską ingerencję w zamknięty świat małżeństwa zaznaczyć trzeba, inaczej bowiem rodzą się – niepotrzebnie dla lektury – pytania o kwestie medyczne i psychologiczne. Tymczasem autorka dość dobrze kieruje uwagę odbiorców na sferę przeżyć.

Ta obszerna powieść intryguje różnymi tematami związanymi z zaufaniem czy wartością uczuć. Na marginesie podstawowej relacji Green zatrzymuje się choćby nad kwestią ratowania małżeństw, różnic w poglądach na posiadanie dzieci, szczerością w związkach i między przyjaciółmi, wybaczaniem, poświęceniem czy dostosowywaniem się do nowych warunków egzystencji. Oczywiście nie brakuje tu też sekretów, które przez całe lata udawało się ukrywać. Trzeba przyznać, że motywy obecne w romansach Linda Green wykorzystuje tak, że wszystkie wypadają oryginalnie, zaskakują, gdy się pojawią. Dzieje się tak dzięki ich dobremu osadzeniu w psychice postaci – łatwo uwierzyć w decyzje, które pasują do całościowego obrazu bohatera, konsekwentnie prowadzonego w książce. W efekcie tom „I wtedy to się stało” przyciąga nie tylko ze względu na fabułę w formie odwróconej baśni, ale też z uwagi na szereg pobocznych pytań, istotnych dla zrozumienia siebie oraz dla zbudowania trwałych relacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz