Pomysły dzieci
Dorośli nigdy nic nie rozumieją! Sami nie wiedzą, czego chcą. Ciągle się czepiają, chociaż nigdy nie mają racji. Naprawdę trudno jest być dzieckiem, ale „Pitu i Kudłata dają radę”. Leszek K. Talko, który do tej pory opisywał trudy wychowania dzieci z punktu widzenia zdumionego ojca, teraz przerzuca się na dwie narracje dziecięce i tworzy książeczkę, która nie bez powodu ma na okładce zachętę „dla fanów Mikołajka” – ucieszy bowiem starszych i młodszych czytelników, być może tych pierwszych nawet bardziej.
Codzienne życie zwyczajnej rodziny przedstawiają tym razem siedmioletni Pitu i jego o rok młodsza siostrzyczka, Kudłata, którzy w kolejnych rozdziałach na przemian zabierają głos. Zmiana perspektywy, proponowana przez autora, pociąga za sobą nie tylko zabawy stylistyczne (Talko lekko unaiwnia tekst, imitując mowę trochę przejętego dziecka0, ale i humorystyczne obrazy świata dorosłych. Pitu i Kudłata niemal na każdym kroku przekonują się, że rodzice są niesprawiedliwi i nie potrafią się zdecydować, czego oczekują od potomstwa. Dzieci wiernie powtarzają sarkastyczne uwagi taty, opatrując je zwykle zaskoczeniem – i z dużą spostrzegawczością opisują ciekawe zmiany w fizjonomii wyprowadzanego z równowagi ojca. Koncentrują się na zwyczajnych sprawach: opowiadają o szkole i nieodrobionych (zawsze z winy rodziców) zadaniach domowych, o chorobach, kłótniach i zabawach z kolegami. Niby to, co interesujące dla kilkulatka, nie przyciągnie uwagi dorosłych czytelników – ale Talko rzeczywiście idzie w ślady Goscinny’ego i tworzy opowiastkę wielowymiarową, pełną uniwersalnego humoru.
Jednym ze źródeł śmiechu są w tej książce nieporozumienia płynące z przenośni. Dzieci odczytują komunikaty ojca dosłownie – jeśli ten mówi „trzymaj mnie”, znaczy prawdopodobnie, że nie chce się przewrócić, jeśli grozi, że zamknie kogoś w piwnicy, wychodzi na sklerotyka, bo przecież nie ma piwnicy. Drugim czynnikiem wyzwalającym komizm będzie natomiast bezradność rodziców w obliczu pomysłów dzieci. W prawdziwym życiu podpowiedzi z fachowych poradników w ogóle się nie sprawdzają: potomstwo wykazuje się nie lada sprytem – na przykład odkrywając, że rodziców da się naciągnąć na każdą zabawkę, jeśli wmówi się im, że zakup ma walory edukacyjne. Pitu i Kudłata porządkują swój świat według przejrzystych reguł (jeśli Pitu powie, że walnie Kudłatą, zrobi to, co przecież dowodzi, że zawsze dotrzymuje słowa – więc czemu rodzice mają pretensje?). Tyle że zasady zrozumiałe i jasne dla dzieci nie przystają kompletnie do tego, czego spodziewają się rodzice.
Pomysły, od których dorośli mogliby osiwieć, trudności w komunikacji i interpretowanie przez dzieci wszystkiego na swoją korzyść – a wszystko opisane w dowcipny i zabawny sposób – „Pitu i Kudłata dają radę” to tomik, który banalne wydarzenia przedstawia w niebanalny sposób. Talko udaje niezrozumienie i zdumienie tworzonym w dziecięcych umysłach światem, ale faktycznie jawi się jako genialny tłumacz i sam cieszy się odkrywanymi wciąż absurdami. Przy Pitu i Kudłatej nie sposób się nudzić. Dobrze też, że Talko nie wpada w zachwyt nad swoimi pociechami, a spogląda na nie z ironią i dystansem, co uprzyjemnia lekturę. Z równym dystansem traktuje rodziców – choć bywa, że im – więc i sobie przede wszystkim – współczuje.
Talko nie pastiszuje Goscinny’ego, mimo że jest jego wiernym uczniem. Jego historyjki są nieco mniej uniwersalne (co nie znaczy, że słabsze). Do tego dochodzą jeszcze cudownie wpasowujące się w konwencję rysunki Juliana Bohdanowicza, autora, który kreską nawiązuje do stylu Sempego – to jego naturalny sposób rysowania i trudno sobie wyobrazić twórcę, który bardziej pasowałby do opowiastek o Pitu i Kudłatej.
Mówiąc w skrócie – jest tomik „Pitu i Kudłata dają radę” lekturą odprężającą i ciekawą nie tylko dla tych, którzy sami zmagają się z trudami rodzicielstwa czy dla ich pociech, ale dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrą rozrywkę i zgrabne narracje. Niby wielu rodziców było świadkami podobnych scen, ale niewielu potrafi przedstawić je z humorem, jak Leszek K. Talko.

Uwielbiam pióro pana Talko :) a serię "Dziecko dla..." uważam za książki o ... mojej rodzince :) chętnie bym przeczytała powyższą, na pewno bym się nie zawiodła :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam poprzednie książki Leszka K. Talki za świetne, ale po przeczytaniu "Pitu i Kudłata dają radę" mam nadzieję, że jednak bardziej zagłębi się w pisanie historii z punktu widzenia dzieci, bo jest w tym naprawdę znakomity. Zgadzam się także, że chyba jednak dorośli będą mieli z lektury tej książeczki trochę więcej zabawy niż dzieci, ale bynajmniej nie oznacza to, że dzieci będą się podczas lektury Pita i Kudłatej nudziły. Po prostu inaczej tę historię odbiorą.
OdpowiedzUsuńA ja obserwowałam reakcję dzieci podczas czytania im tej książeczki. Były zachwycone, bo logika i język, jakim posługuje sie talko jest bardzo podobna do języka i logiki postępowania odbiorcy. DZieci także mają przedni ubaw.
OdpowiedzUsuń