* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Jacek Tomasz Roczniak: Woodward. Prawdziwa historia Maksa Woodwarda

Nowy Świat, Warszawa 2010.


Realia świata fantasy

Na okładce opublikowanej przez Nowy Świat książki próżno by szukać tytułu, informacji o autorze czy blurbu. Znajduje się tam jedynie arcydokładny autoportret, wykonany ołówkiem szkic twarzy w dwóch ujęciach – i słowo „Woodward” na grzbiecie obszernego tomu. Wydawnictwo proponuje tym razem opowieść mrożącą krew w żyłach i skomponowaną na dwóch płaszczyznach – realistycznej i fantastycznej. W obrębie tych historii mieszczą się trzy narracje – do zwykłej i baśniowej dochodzi jeszcze stylizacja na archaiczność – wyrazista i celowo przerysowana, a bazująca przede wszystkim na prostych inwersjach – przenoszeniu czasowników na koniec zdania. Jacek Tomasz Roczniak posłużył się modyfikacjami w obrębie języka, by bez zbędnych wyjaśnień przenosić czytelników w różne sfery swojej relacji. Styl pełni w książce funkcję scenografii, narzuca odbiorcom określone konwencje, wprowadza ich w kolejne światy, wykreowane, co trzeba przyznać, bardzo starannie.
Ramę dla opowieści stanowią przerażające fakty – w latach 80. w Stanach miała miejsce seria prób samobójczych dokonywanych przez nastolatków – młodzi ludzie zapadali w śpiączkę, którą przedłużał im pewien starzec, John Bober Banary. Max Woodward, główny bohater tej książki, to pierwsza osoba, która wyrwała się z więzienia Banary’ego – samodzielnie wybudził się ze śpiączki. „Woodward” jest opowieścią stworzoną na podstawie zapisków Maxa oraz jego przyjaciół – Cornela Cummingsa (drugiego, któremu udało się wrócić), Mude Corri i Tonego Sheparda. To historia naznaczona tragizmem – według Cornela, Kolesia – Max znów zniknął, wybrał się, by ocalić kogoś, kto bardziej na ocalenie zasługuje – po lekturze odbiorcy nie będą mieli wątpliwości, o kogo może chodzić.
Rodzina Maxa to rodzina toksyczna – chłopak nie ma szansy na przekonanie do swoich racji despotycznego ojca, nie znajduje też oparcia w matce. Przeprowadzka do willi dziwacznego starca nie poprawia sytuacji – w końcu bohater decyduje się na rozstanie ze światem. Tymczasem pan Banary prowadzi dziwne życie. Całymi dniami przebywa w czytelniach i bibliotekach, rozszyfrowuje tajemnicze znaki i odwiedza w szpitalu dzieci, które są w śpiączce. Szalony starzec dzięki skomplikowanym systemom kamer poznaje wszystkie szczegóły z życia bohaterów – próbuje też dotrzeć do najskrytszych marzeń nastolatków. Nikt nawet nie podejrzewa, jak wykorzystuje zdobytą wiedzę.
Próba samobójcza przenosi bohaterów do Państwa Lalek – krainy sterowanej z zewnątrz przez kogoś, kto dokładnie wie, czego pragną młodzi ludzie. Zbudowana na wzór raju nierzeczywistość to miejsce, gdzie może się zdarzyć wszystko. To także ekskluzywne więzienie: nic dziwnego, że Max i kilkoro jego przyjaciół spróbują stamtąd uciec.
Jacek Tomasz Roczniak łączy ze sobą historię realistyczną i oniryczną. W Państwie Lalek nie obowiązuje znieczulenie na strach czy ból – mimo że to kraina wykreowana sztucznie, a wydarzenia rozgrywają się w umysłach postaci. W pewnym momencie pomysł na za-świat rozrasta się – wyświetlane są kolejne struktury onirycznej rzeczywistości (bez rozgraniczenia na teorię i praktykę), okazuje się, że istnieje cała sieć powiązań między światem prawdziwym a Krainą: starzec, który więzi młodych ludzi to zaledwie jeden z przedstawicieli Państwa Lalek – takich jak on jest wielu. Ucieczka ze snu będzie skomplikowana i trudna, sporo tu chwytów (fabularnych „efektów specjalnych”), które zrobią wrażenie na czytelnikach, zarówno ze względu na ich oryginalność (to jest niewymuszone wplecenie w akcję) jak i spójność. Choć książka Roczniaka liczy ponad 700 stron, czyta się ją jednym tchem – konstrukcja literackiej rzeczywistości nie ma słabych punktów, bo najmniej efektowna partia, stylizacja na archaiczność, jest tu potraktowana jako karykatura – i w ten sposób się broni.
„Woodward” to powieść drogi, historia o poznawaniu siebie, własnych słabości i przekonań. Fikcja miesza się z autentyzmem, obie te dziedziny uzupełniają się i komentują wzajemnie. Roczniak tworzy opowieść podobną do kronik Narnii, tyle że dla dorosłych – tak dobrze i w szczegółach okazuje się dopracowany jego świat. Warstwę społeczną wykorzystuje się w książce dla zwrócenia uwagi na problemy rodzin toksycznych, w których ojciec-alkoholik znęca się nad domownikami. Publicystykę na krawędzi thrillera zapewnia postać szaleńca, Banary’ego, człowieka, który marzy o zapanowaniu na umysłami dzieci. Wizje stworzone w umyśle Maxa to relacja fantasy, migawki z pozaonirycznej codzienności przynoszą partię obyczajową. Sporo tu elementów rodem z psychoanalitycznych porad, buduje zatem Jacek Tomasz Roczniak powieść, którą czytać można na wiele sposobów.
Mimo że osnuta wokół jednej zaledwie biografii (czy quasi-biografii), książka opublikowana przez Nowy Świat urzeka dynamiką. Roczniak zmienia tempa narracji, dobrze stopniuje napięcie i konstruuje fabułę tak, by znaleźli tu coś dla siebie wielbiciele fantasy, horrorów i baśni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz