* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 8 lipca 2018

Naomi Alderman: Siła

Marginesy, Warszawa 2018.

Odkryta moc

A gdyby tak wszystkie kobiety odnalazły w sobie niezwykłą siłę? Gdyby miały organ produkujący elektryczność i mogły porażać prądem każdego, kto stwarza dla nich zagrożenie? Albo po prostu dla zabawy? Naomi Alderman sprawdza, jak to się dzieje, że okoliczności - a nie uwarunkowania kulturowe - wpływają na przyjmowaną w społeczeństwie pozycję kata lub ofiary. Bohaterki "Siły" mają w sobie zwój i są w stanie razić gromami wszystkich, którzy się im sprzeciwią. Zwój czasami przynosi trochę problemów w obsłudze, ale można wyćwiczyć umiejętność posługiwania się nim. Na początku zjawisko budzi zdziwienie i ciekawość. Z czasem zamienia się wręcz w religię - bo opanowanie zasad działania zwoju prowadzi nawet do "cudownych" uzdrowień. Wystarczy tylko dodać odpowiednie modlitwy, przekonać społeczeństwo, że Bóg to kobieta, że wszystko dzieje się dzięki Matce Ewie – by zyskać nieograniczoną władzę. Wreszcie nadchodzi też czas zemsty, czas odegrania się na mężczyznach za całe wieki gwałtów, dyskryminacji i upokorzeń. Kobiety miotające pioruny – i można zapomnieć o stereotypach związanych ze słabą płcią.

"Siła" sama w sobie oparta jest na odwróconym stereotypie i dość powierzchowna, chociaż Alderman dobrze odwzorowuje mechanizmy tworzenia się nowych religii czy przemian społecznych - w przyspieszonym tempie i w sposób wyostrzony. Jednak w pędzie do brutalnej potyczki, pojedynku między płciami, zapomina autorka o psychologicznych aspektach podejmowanych decyzji, jakby sam dostęp do broni i do rzekomej wolności, jaką daje siła, gwarantował określone postępowanie. W efekcie pojawia się pytanie, czy mężczyźni - po latach zmagań z brutalnością kobiet – nie są automatycznie oceniani jako płeć łagodna i niekonfliktowa. Jest to powieść prześmiewcza, ale i gorzka jednocześnie, chociaż satyryczna i groteskowa - funkcjonować może jako przestroga.

Naomi Alderman nie zastanawia się nad swoimi postaciami, przynajmniej tymi posługującymi się zwojem jako sposobem na rozwiązywanie problemów i leczenie traum. Splata w jedną opowieść historie kilku kobiet i tak już pokaleczonych przez życie. Wszystkie bohaterki "Siły" mają powody, żeby mścić się na mężczyznach i dodawać im cierpień - łatwo zrozumieć ich decyzje, kiedy ma się w pamięci szereg krzywd. Tu przemoc rodzi przemoc, nie ma właściwie wyjścia z kręgu nienawiści. Ale poza akcją jak z filmu sensacyjnego, Naomi Alderman próbuje też zabaw gatunkowych. Wplata do książki rozdziały o różnej proweniencji, sięga po teksty użytkowe i po imitacje pism "natchnionych", wykorzystuje też oryginalną ramę kompozycyjną - przekonuje odbiorców, że książka o kobietach, które panują nad światem jest dziełem mężczyzny, i to wiele lat po apokalipsie. Przewrotna rama z jednej strony przypomina o fikcyjności akcji, z drugiej – ma treść uwiarygodnić (w końcu pisarz i redaktorka wymieniający się uwagami doświadczyli podobnych wydarzeń lub są świadomi ich istnienia w odległej przeszłości - to, co dla czytelników okazuje się futurystyczne, dla bohaterów ramy tomu jest zwyczajną relacją).

"Siła" zbudowana jest na krzyku. To książka, która wprowadza ciekawe z punktu widzenia czytelników rozwiązania i pozwala zastanowić się nad tym, co by było, gdyby rzeczywiście do wojny płci doszło. Temat, który polscy odbiorcy mieli w "Seksmisji" jako komediowy, tu zamienia się w tragedię na wielką skalę, na śmiech - poza gorzką satyrą - miejsca nie ma. Naomi Alderman sprawnie posługuje się stereotypami, ale ma też coś do przekazania odbiorcom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz