* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 1 marca 2017

Konrad Szołajski: Wisłocka, czyli jak to ze Sztuką kochania było

Świat Książki, Warszawa 2017.

Walka o książkę

„Sztuka kochania” to jedna z nielicznych polskich produkcji, które ściągają do kin tłumy. A ponieważ film przywrócił do świadomości społecznej Michalinę Wisłocką, pojawiają się też publikacje odnoszące się do biografii i dokonań tej autorki. Konrad Szołajski postawił na powieść, w której obserwuje nierówną walkę Wisłockiej z czynnikami partyjnymi – walkę o możliwość wydania książki, która nauczy Polaków, jak czerpać radość z seksu. Przy okazji zaprezentuje również sylwetkę bohaterki i fragment jej biografii – a wpisze się w nurt modnych pozycji erotycznych (z tym że na wyższym niż każdy romans poziomie). Konrad Szołajski bierze po prostu to, co jest modne i co na pewno się sprzeda – i formuje w nową, bardzo udaną całość.

Michalina Wisłocka w tej książce jest ginekologiem i podczas praktyk lekarskich zbiera materiały dotyczące sztuki miłości. Zapewnia pacjentkom dostęp do środków antykoncepcyjnych, uświadamia nastolatki i… wypytuje o doświadczenia łóżkowe. Tak może się dowiedzieć, jakie problemy we współżyciu mają zwyczajne pary. Spostrzeżenia Wisłocka przekuwa na książkę z poglądowymi ilustracjami – tak, by jak najwięcej odbiorczyń mogło czerpać z seksu satysfakcję. Dzieło życia Michaliny Wisłockiej jest już gotowe i znajduje się nawet chętny wydawca, ale niespodziewanie zaczynają się piętrzyć problemy. Z odgórnych wytycznych wynika, że tom nie powinien się ukazać. Wisłocka jednak pokonuje kolejne przeszkody i wytrwale pracuje nad ostatecznym kształtem tekstu.

„Wisłocka, czyli jak to ze Sztuką kochania było” przedstawia sytuację z dwóch stron. Z jednej jest Michalina Wisłocka – przekonana, że jej książka sprawdzi się na rynku, że to przełomowy tom, który sprawi wiele dobrego. Z drugiej jest Rafał, oficer SB, który „rozpracowuje” Wisłocką – czyta jej pamiętniki, szukając haków na kobietę. Wisłocka udowadnia swoje racje, składając między innymi raporty po badaniach w małych miasteczkach, oficer próbuje interpretować wyczytane fakty na niekorzyść lekarki. Walka o „Sztukę kochania” trwa w najlepsze, a w tle toczy się życie prywatne postaci. Michalina Wisłocka najpierw przeżywa złe doświadczenia z seksem małżeńskim, później angażuje się w miłosny trójkąt z mężem i najlepszą przyjaciółką, by wreszcie stać się świadomą kochanką, która czerpie radość z seksu. Rafał Dominiak zaniedbuje własne małżeństwo, nie rozumie swojej żony i nie docenia możliwości, jakie dałaby mu „Sztuka kochania”. Konrad Szołajski przerzuca czytelników między tymi motywami, korzystając z dwóch schematów gatunkowych. W przypadku pamiętnika Wisłockiej sięga do powieści erotycznych – tu może bez przemilczeń opowiadać o tym, co w łóżku odczuwają postacie i czego oczekują od partnerów. W przypadku Dominiaka z kolei posługuje się autor kanwą powieści szpiegowskich z czasów PRL-u – i to całkiem nieźle. Oś fabularną zastępuje w zasadzie motywem batalii o książkę – wprowadza dalszoplanowe i jednoznacznie szkicowane postacie, ale ich obecność ma tylko ubarwiać pojedyncze momenty sporu. Najważniejsze jest naprowadzenie czytelników na odpowiednie wnioski – zwłaszcza ten, że bez „Sztuki kochania” się nie obejdzie. Szołajski zastępuje tradycyjny bieg wydarzeń skrupulatnością w analizowaniu dokonań postaci, cały czas im towarzyszy, żeby nie przegapić najmniejszej szansy na zmianę. Zachęca do poznawania literatury faktu – do sięgnięcia do źródeł na temat Michaliny Wisłockiej, ale proponuje też czytelnikom ciekawą historyjkę uzupełniającą marketingowy szum wokół filmu. „Wisłocka” to książka dobrze zrealizowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz