* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 20 marca 2017

Astrid Lindgren: Przygody dzieci z ulicy Awanturników

Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Rezolutna Lotta

Dzieci z ulicy Awanturników są trochę jak dzieci z Bullerbyn, tyle że tu akcja zawęża się do jednej rodziny, a maluchy rzadko odwiedzają też domek samotnej sąsiadki – z czasem na postać wiodącą wyrasta najmłodsza Lotta, której poświęcony jest drugi tomik przygód (również w tej edycji przypominany). Astrid Lindgren w książce „Przygody dzieci z ulicy Awanturników” – złożonej z dwóch samodzielnych historii – podkreśla rezolutność i komizm małych bohaterów. Jest przy tym szczera i pozbawiona dyplomatycznych zapędów. Lotta bez przerwy słyszy od rodzeństwa, że jest głupia, takie wykrzyknienia pojawiają się też w narracji prowadzonej przez starszą dziewczynkę. Ale Lotta ma swój charakter i silne poglądy, więc musi w końcu zdominować historyjki dla najmłodszych.

Astrid Lindgren, swoim zwyczajem, przedstawia codzienne przyjemności czy zabawy kilkulatków. Robi to z dużym zaangażowaniem, jakby sama uczestniczyła w rozrywkach. Opowiada o zabawie w piratów i w chore dziecko, tłumaczy, jak wyprodukować ser z porzeczek i prezentuje sposoby spędzania czasu u cioci Berg. Najmłodsi wszędzie znajdą rozrywkę: w pociągu w drodze do dziadków czy w altanie na drzewie. Mają swoje sposoby, by przechytrzyć dorosłych – i własny punkt widzenia na wiele spraw. Mia Maria, która przedstawia codzienne przygody dzieci z ulicy Awanturników w pierwszym tomie, w tle pokazuje zachowania dorosłych podejmujących z pociechami grę w wyobraźnię. Astrid Lindgren udowadnia odbiorcom, że zwyczajność sama w sobie jest pasjonująca – nawet gdy nie ma się zbyt wielu zabawek, wystarczy towarzystwo i możliwość wyjścia z domu. Tym zafascynuje dzieci, które obecnie raczej nie wierzą w świat bez komputerów i rozrywki bez gier elektronicznych.

Rezolutna Lotta mimo krytyki ze strony rodzeństwa bardzo często rozśmiesza odbiorców. Rzeczywistość postrzega po swojemu, nie boi się wyzwań. Wiele opowiadań puentuje właśnie Lotta – komicznie i dziecinnie, ale wbrew zarzutom rodzeństwa wcale nie głupio. Lotta sama ustala zasady, którymi chce się kierować w życiu – ale nie sprawia wrażenia rozkapryszonego dziecka. Jest mądra mądrością kilkulatki, naiwna, ale potrafi też logicznie myśleć. Niektóre rozmowy z Lottą są dowcipami w miniaturze – Astrid Lindgren dekonstruuje schematy, wprowadza zaskakujące nie tylko dla dzieci reakcje bohaterki. Pierwszy tom to zestaw opowiadań, zbiór luźnych pomysłów, które stanowią kwintesencję dzieciństwa. W przygodach samej Lotty pojawia się już nadrzędna fabuła, bohaterka – jak wiele kilkulatków – ma powód, by uciec z domu i urządza swoje nowe gospodarstwo u sąsiadki. Bliscy pozwalają jej decydować o sobie i nie stwarzają problemów, więc dziewczynka nie tylko udowadnia, że jest samodzielna, ale też zyskuje silne przeżycia.

Widać po „Przygodach dzieci z ulicy Awanturników” (z klasycznymi w duchu ilustracjami Ilon Wikland), jak dobrze Astrid Lindgren rozumie maluchy i jak świetnie potrafiła dla nich pisać. Te historyjki są ciepłe i zabawne, pełne prostych przygód – a w części w ogóle prawdziwe. Przekonująco zaprezentowane charaktery idą tu w parze z wyrazistymi scenkami. Bardzo dużo tu żartów, nawet w chwilach, w których nikt się ich nie spodziewa. Bohaterowie nie tracą na wartości i mogą cieszyć kolejne pokolenia małych odbiorców nawet mimo obyczajowych przemian. W tym wypadku nawet dorośli mogą z chęcią uczestniczyć w lekturze – pan, który nie wie o brodawce czy ogonek bez pieska to popisy humoru i zrozumienia najmłodszych – a zarazem podstawowy czynnik motywujący do czytania. Tych bohaterów pokochają kilkulatki – to klasyka, która się nie starzeje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz