* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 3 marca 2017

Yves Grevet: Meto. Świat

Dwie Siostry, Warszawa 2016.

Powrót

To, co działo się w pierwszej części przygód Meto, w pewnym stopniu powraca w tomie zamykającym trylogię. Zbuntowany bohater wraca do Domu i poddawany jest kolejnym torturom. Oddzielony od przyjaciół (również przesłuchiwanych) i sojuszników, za to bez przerwy przesłuchiwany przez Cezarów, przypomina sobie, dlaczego chciał zniszczyć jedyną rzeczywistość, jaką znał. Powtarzają się znienawidzone praktyki – w tym lodówa i przerywanie snu. Teraz jednak Meto nie jest dzieckiem, jest groźnym wrogiem. Wydaje się, że opuszczony przez wszystkich i skazany tylko na łaskę Cezarów Meto zakończy swoją egzystencję. Ale chłopak, zwłaszcza silniejszy o buntownicze doświadczenia, jest cennym nabytkiem, jeśli chodzi o misje na kontynencie. Dlatego też w tomie „Świat” zamykającym historię bohater po raz kolejny opuści Dom. Tym razem – żeby rozpracować organizacje i poznawać tajemnice rodzin „nadmiarowych” dzieci. Meto ma się zamienić w szpiega. Jedno z jego odkryć dotyczyć będzie jego własnej rodziny, ludzi, którzy się go wyrzekli, oddając do Domu. Konfrontacje, jakie Yves Grevet szykuje na finał, wydają się najtrudniejsze, chociaż w pracach szpiegowskich dużo mniej będzie brutalnej przemocy (ta przemazuje się na początku książki, dla pokazania, że środowisko tworzących Dom jest bezwzględne i pozbawione sentymentów). Grevet przechodzi w ramach tej książki od krwawej jatki i tortur do komplikacji psychologicznych. Te ostatnie mogą jednak ranić dużo skuteczniej, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę drogę, jaką Meto musiał przejść.

Gotowość do poświęceń i nadludzka wytrzymałość chłopca to za mało, żeby mógł liczyć na nagrodę. Grevet nie rujnuje marzeń Meto, ale pozwala mu zrozumieć, czego nigdy nie zazna. Okrucieństwo w tym zakresie odrobinę łagodzi pierwszą miłością. Meto na kontynencie często pracuje z Celiną i stopniowo odkrywa, że towarzystwo dziewczyny ma swoje dobre strony – po początkowych niesnaskach pojawia się szansa na normalność w surowym i przerażającym świecie. Do tego Grevet dodaje szereg motywów z dawnych przygodówek – między innymi wiersze z zaszyfrowanym imieniem bohatera. Yves Grevet jednak unika schematów: Meto podąża własną drogą i według reguł, których przed nim nikt nie stosował.

„Meto. Świat” to powieść – jak poprzednie – ascetyczna w narracji. Meto doświadcza kolejnych sytuacji na oczach czytelników, nie ma więc czasu na rozbijanie w narracji zestawu przeżyć i uczuć. Stąd zresztą bierze się wrażenie swoistej oschłości opisów. U Meto nawet najbardziej szarpiące nerwy wydarzenia co najwyżej zatrzymają się na pojedynczych wzmiankach, nie będzie dogłębnych analiz ani rozpamiętywania w nieskończoność faktów. Liczy się tu i teraz. To dynamizuje historię, ale jednocześnie odziera ją z silnych przeżyć na etapie odbioru. Meto działa trochę jak robot – to futurystyczna i nieprzyjazna wizja nastolatka, który nie kieruje się w życiu emocjami. To sprawi, że łatwiej będzie zaakceptować obcość Domu i rządzące w nim bezwzględne zasady. Yves Grevet proponuje młodym czytelnikom całkowite odejście od krzepiących czy ciepłych historii, odwołuje się do antyutopijnego świata. Jest ta książka równocześnie odpowiedzią na prozę sensacyjną podbijającą rynek literatury czwartej – i przekreśleniem czytelniczych pocieszanek, czyli tomów bez zła. „Meto. Świat” to publikacja atrakcyjna dla tych odbiorców, którzy nie lubią sentymentów w literaturze. Meto wypełnia swoją misję, teraz dopiero staje się jasne, dlaczego w ogóle musiał złamać panujące w Domu zasady i gdzie miało go zaprowadzić samodzielne myślenie. Dotychczasowe doświadczenia służyły wzmocnieniu, przygotowaniu na ostatni cios. Yves Grevet z sielanki rezygnuje również dlatego, by zaprezentować siłę dojrzewania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz