* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 6 grudnia 2015

Iwona Kienzler: Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL

Bellona, Warszawa 2015.

Bez skandalu

Wielu badaczy i dziennikarzy pisze dzisiaj o gwiazdach PRL-u, ale Iwona Kienzler robi to w sposób, który… uzależnia od jej książek. „Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL” to publikacja wzorcowa pod tym względem. O prezentowanych tu artystkach istnieje na polskim rynku całkiem sporo (i to niestarych) tomów i szkiców. A jednak Kienzler nie tworzy uproszczonej popnarracji, a proponuje czytelnikom bardzo apetyczną i mocno opartą na źródłach opowieść o biografiach sławnych pań.

Zmieściło się tu osiem esejów o życiu i twórczości kobiet, które przetrwały w świadomości społecznej lub (jak w przypadku Tetetki) zostały niedawno przypomniane. Autorka przygląda się co barwniejszym życiorysom, dostęp do ploteczek, anegdot i ciekawostek traktując jako dopełnienie portretów, a nie ich podstawową treść. Zestawia przedstawicielki różnych artystycznych zawodów: są tu aktorki (Elżbieta Czyżewska, Nina Andrycz), są poetki (Agnieszka Osiecka), aktorki śpiewające (Kalina Jędrusik) czy piosenkarki (Violetta Villas). Łączy je skłonność do ubarwiania szarej rzeczywistości PRL-u, rozbudzania wyobraźni widzów oraz… do skandali. Żadna z prezentowanych tu pań nie przejmowała się konwenansami ani opinią publiczną, wszystkie żyły kolorowo i według własnych pomysłów, co nieraz bulwersować mogło uwięzionych w codziennej szarzyźnie. Kienzler jednak nie zajmuje się analizowaniem filmowych ról. Chociaż to one definiowały bohaterki tego tomu i na długo je kształtowały w świadomości społecznej, autorka wybiera ciekawostki z prawdziwego życia. Wie, że w ten sposób dotrze do większej liczby odbiorców: kulturoznawcze analizy zainteresowałyby nielicznych, smaczki z życia gwiazd są tematem nośnym i same napędzają reklamę. „Uwodzicielki, skandalistki i seksbomby PRL” to jednak nie książka, która ujawniałaby wielkie sekrety. Kienzler opiera się na faktach dostępnych czytelnikom i zdradzanych już a to przez bliskich i przyjaciół opisywanych tu postaci, a to przez dziennikarzy. Nie jest tajemnicą ani choroba alkoholowa Czyżewskiej, ani konflikt rodziny Violetty Villas z jej „gosposią” – Kienzler jedynie ubiera te fakty w ciekawe opowieści i pogłębia, w sprawnej narracji odwołując się do sporej liczby materiałów źródłowych. Dla młodszych odbiorców to również szansa na zorientowanie się w dawnych towarzyskich skandalach i relacjach.

Iwona Kienzler bez wątpienia potrafi wykorzystywać zgromadzone dane. Sięga do wielu wywiadów i opracowań opublikowanych drukiem lub w internecie – każde wydarzenie ma u niej bibliograficzny adres. To ważne nie tylko z uwagi na chętnych do pogłębiania wiedzy popkulturze. Czytelników przyciągać będzie raczej sposób, w jaki Kienzler pisze swoją (nie pierwszą przecież) książkę. Nie ma tu ratowania się kolejnymi sklejanymi w jedną całość cytatami ani tworzenia słownej waty, która wypełniłaby przestrzenie między cudzymi wypowiedziami. Autorka opisuje świat „seksbomb PRL-u” z zaangażowaniem, jakby kolejne bohaterki tomu były jej bliskie. To sprawia, że dyskretnie wpasowuje się w modę na publikacje poświęcone rzeczywistości PRL-u, ale zachowuje przy tym indywidualny styl, styl, który chętnie się przyjmuje. Mniej w „Uwodzicielkach, skandalistkach i seksbombach PRL” chodzi o rewolucje obyczajowe czy kulturalne, bardziej o rozrywkę połączoną z prezentacją biograficzną. Iwona Kienzler nie próbuje przerabiać faktów na swoją modłę, wybiera spokojne relacjonowanie doświadczeń sław. Jakby na przekór tytułowi, ton książki – spokojny i rzeczowy, niesentymentalny, ale też i nie do końca obojętny, przyciągnie najwięcej odbiorców. Ale Iwona Kienzler zasługuje na wierne grono czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz