* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 7 sierpnia 2015

Joanna Miszczuk: Wyspa

Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Utopia i piekło

„Wyspa” Joanny Miszczuk rozgrywa się równolegle w piekle i w raju. W Europie – tu znanej i niełaskawej dla mieszkańców, przerażającej dla przybyszów z utopii – znajduje się siedlisko zła. Kolejne wieki mają do zaoferowania jedynie wojny, tragedie i ból. Ludziom z Europy nie należy ufać: niosą tylko zniszczenie. Inaczej jest na wyspie. Lumia to utopia, miejsce wymarzone do spokojnego i szczęśliwego egzystowania. Jest odcięta od świata. Tu nikt nie zna zła ani biedy, wszelkie sprawy załatwia Dusza Lumii, kierująca się dobrem człowieka (i wyspy), a śmierć przyjmowana jest ze stoickim spokojem. Mieszkańcy Lumii mają prawdziwy dar: roślinę o cudownych właściwościach. Luminia może nakarmić i ogrzać, ma też działanie lecznicze. To największe bogactwo wyspy nieodkrytej i prawie niemożliwej do odkrycia. Kontrast między tymi dwoma światami pogłębia jeszcze tęsknotę za rzeczywistością bez trosk i zmartwień. Na Lumii wszystko okazuje się proste i naturalne. Ale plemiona zamieszkujące wyspę już wiedzą: szczęście będzie trwało tak długo, jak długo wyspa pozostanie tajemnicą. Zagrożenie może przyjść z zewnątrz.

Kto zaczytywał się w poprzednich powieściach Joanny Miszczuk, ten wie, że autorka lubi łączyć magię z realizmem, uwydatnia też często kobiecą mądrość płynącą z doświadczenia. Tym razem jednak Miszczuk porzuca realizm, rozbija go na dwie skrajności – historię okropieństw oraz ucieczkę od destrukcyjnej cywilizacji. Wymieszanie tych sfer i złagodzenie ekstremów, których tu nie brakuje, dałoby w miarę rzetelny, chociaż niezbyt krzepiący obraz prawdziwości. Lumią rządzi czas: kolejne lata i wieki przynoszą wciąż tę samą wizję stabilizacji i spokoju. Przewodniczką po świecie zła staje się Maxime. Córka ślusarza i złodzieja na własnej skórze i od najmłodszych lat przekonuje się, jak źli i bezwzględni potrafią być ludzie. Kiedy tylko osiągnie zadowalający poziom egzystencji, natychmiast traci to, co dla niej najdroższe. Kolejne tragedie znieczulają Maxime – aż w końcu bohaterka jest gotowa podjąć najtrudniejszą życiową decyzję. Nigdy wcześniej Joanna Miszczuk nie doświadczała tak okrutnie swoich postaci – tu jednak dramaty wpisują się w przykry obraz rzeczywistości. Zresztą część okropieństw odkrywają sami wysłannicy Lumii – ci zapewniają historyczny przegląd kompromitujących ludzkość scen. W oceanie agresji Lumia jest oazą spokoju, azylem dla mieszkańców i nadzieją na bezpieczeństwo także dla przyszłych pokoleń.

„Wyspa” osnuta jest na motywach z powieści historycznych, obyczajówek oraz… powieści sensacyjnych. Miszczuk wybiera tu bezkompromisowość i wyostrzone charakterystyki. Jej bohaterowie zdobywają sprawności superbohaterów – są zawsze mistrzami w swoim fachu, a do tego nigdy nie przeżywają psychologicznych wątpliwości. Pozbawieni wyrzutów sumienia mogą działać jak maszyny, a autorka dba o to, by nie zabrakło im okazji do wykorzystywania nabytych umiejętności. Wszystko jest tu przesycone, przejaskrawione tak, żeby czytelne stało się zderzenie marzeń i życia. Lumia kusi swoim spokojem, brakiem dylematów moralnych i znanych odbiorcom przyczyn konfliktów. „Wyspa” przypomina o tym, co na co dzień odpychane i ignorowane.

Joanna Miszczuk pisze w sposób, o którym trudno zapomnieć. Wybiera przedziwną melodyjność narracji – zwłaszcza w pierwszej fazie książki, przy legendach o syrenach, te różnice są najbardziej wyczuwalne. Autorka nie rezygnuje ze śpiewności stylu. Przede wszystkim w opowieściach z Lumii nie tylko za sprawą kołysankowej onomastyki wykorzystuje czar słów. Pozwala czytelnikom zatopić się w opowieści, uruchamia jej niezwykłą nastrojowość.

W tym tomie Lumia jest kobietą z powieści Miszczuk – mądrą, doświadczoną i gwarantującą bezpieczeństwo. W poetyckiej historii nie ma akceptacji dla wszechobecnego zła – ucieczka staje się możliwa tylko dzięki wyspie. Stawia autorka także kilka pytań o los ludzkości – ale zupełnie niepotrzebnie. „Wyspa” to czysta magia podlana gorzkimi ocenami rzeczywistości, a zbudowana na tęsknotach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz