* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 26 sierpnia 2015

Minionki. Historia prawdziwa

Jaguar, Warszawa 2015.

Film w tomie

Na podstawie filmu o Minionkach powstają kolejne bajki dla dzieci – albo opisy poszczególnych wątków, rozbudowane do rozmiarów małych książeczek tak, by maluchy zyskały obraz szczegółów wybranego motywu. Jest też tomik „Minionki. Historia prawdziwa” – po prostu streszczenie filmowego scenariusza dla fanów kinowego przeboju. Tu dzieci poznają w miarę pełną historię Minionków – i to od czasów prehistorycznych, bo w końcu trzeba jakoś uzasadnić istnienie tych stworzeń i znaleźć dla nich miejsce obok człowieka.

Małe Minionki, chociaż na pierwszy rzut oka urocze i zabawne, mają służyć złu i nie mogą nic poradzić na przeznaczenie. Starają się zatem gorliwie wypełniać swoje obowiązki, nie zastanawiając się nad moralnością i wyrzutami sumienia. Zresztą mimo „mrocznego” zadania Minionków wśród ludzi trudno nie lubić tych postaci. Minionki są uroczo naiwne i nikogo nie krzywdzą. Czasami tylko pozbywają się swoich „panów” zupełnie przypadkowo: działają w dobrej wierze, ale są jak dzieci, nie potrafią przewidywać, jak skończy się dane zachowanie. W efekcie same funkcjonują trochę jak ofiary, więc dają się lubić bez problemu.

Przerabianie scenariusza filmowego na książkę zawsze musi oznaczać pewne straty: nie da się dokonać pełnej adaptacji z tego względu, że obie sztuki mają inne cele. Film stawia na szybkie i migawkowe scenki, nie pozwala się zaangażować w drobne tematy, wymusza za to przeskoki czasowe. To w książce raczej słaby punkt. Ponadto „Minionki” zawierają dużo humoru sytuacyjnego, który ciężki jest do przeniesienia na język literacki. Oznacza to, że przy lekturze trzeba też korzystać z wyobraźni i myśleć filmowym montażem, żeby odkryć rzeczywiste intencje twórców i móc cieszyć się scenkami. W książce widać dopiero, jak trudno czasem w krótkiej narracji zawrzeć filmowy żart. Jednak tomik „Minionki. Historia prawdziwa” przeznaczony jest raczej dla tych, którzy film już widzieli (i to najlepiej nieraz): tacy odbiorcy bez wysiłku przywołają sobie odpowiednie sceny.

Opowieść o Minionkach, które wybierają się na Międzynarodowe Targi Zła w poszukiwaniu nowego szefa to adaptacja scenariusza, nie opowieść literacka. Dominują tu proste zdania i nastawienie na akcję. Sadie Chesterfield nie przejmuje się specjalnie rozbudowywaniem opisów, próbuje raczej przenieść do publikacji większość także drobnych dowcipów. „Minionki. Historia prawdziwa” to przede wszystkim w miarę wierne prezentowanie akcji filmowej i prezent dla fanów (zwłaszcza ze względu na zamieszczone w tomiku kadry z bajki). Nie jest to książka, którą polubi każdy – funkcjonować może tylko jako dodatek do kinowego przeboju, sama w sobie bowiem, nawet mimo żartobliwych wątków, nie będzie na tyle atrakcyjna, żeby przekonać odbiorców.

Tak długo, jak długo trwać będzie moda na Minionki, ta pozycja będzie jednak cieszyć się ogromnym powodzeniem. Minionki, które podbiły świat animacji (mimo prostoty graficznej), do literatury na razie się nie wdarły i istnieją tu raczej na marginesie typowo książkowych pomysłów. Można natomiast tę książkę wykorzystać, żeby pokazać najmłodszym różnice między adaptacjami i wytłumaczyć, dlaczego nie da się zastąpić książki filmem i odwrotnie. To wiedza, której młodsze pokolenie raczej nie posiada: na przykładzie „Minionków” dużo łatwiej będzie wskazać wady i zalety różnych rodzajów snucia opowieści. „Minionki. Historia prawdziwa” to publikacja funkcjonująca na rynku wydawniczym na innych zasadach niż zwyczajna literatura – warto mieć to na uwadze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz